Umówmy się – wiele osób kupuje sportowe auta nie dla ich osiągów, ale dla ich wyglądu i prestiżu. W czasach korków, fotoradarów, wszechobecnych radiowozów z wideorejetratorami i tak zwykle nie ma gdzie i jak cieszyć się naprawdę szybką jazdą. Z drugiej strony, to przecież wcale nie powód, żeby rezygnować z fajnie wyglądającego samochodu, za to spokojnie można sobie podarować potężny silnik. Tak będzie taniej, rozsądniej – a przy dobrze dobranym modelu – sąsiedzi i tak nie zauważą różnicy.
Volkswagen Golf 1.4 TSI - auto z niespodzianką
Takim właśnie samochodem jest Volkswagen Golf 1.4 TSI z pakietem R-line obejmującym sportowe akcenty. Na pierwszy rzut oka wygląda w zasadzie tak, jak prawdziwa „erka” o mocy 310 KM, tymczasem tu mamy ich do dyspozycji tylko 150. Tylko? W latach 90-tych taką mocą mógł się pochwalić Golf GTI z silnikiem 2.0 16V. Tyle, że od tamtej pory świat poszedł już do przodu – cztery generacje Golfa później taki wynik nie robi już piorunującego wrażenia. Bądźmy jednak sprawiedliwi, w zwykłym ruchu ulicznym z silnikiem 1.4 o mocy 150 KM wstydu absolutnie nie ma, bo osiągi są naprawdę wystarczające. Przyspieszenie do setki w testowanej wersji z 7-biegową skrzynią DSG zajmuje zaledwie 8,2 s, można się tym autem rozpędzić do 216 km/h. Po co komu na normalnych, publicznych drogach więcej?
Oczywiście, jak to w nowych Volkswagenach zwykle bywa, kierowca ma możliwość wyboru trybu jazdy, dostępne opcje to „Eco” (opóźniona reakcja na gaz, wczesne zmiany biegów, nadgorliwy start-stop), „Comfort” (wczesne zmiany biegów, miękkie zawieszenie) , „Normal”, „Sport” (system generuje bardziej sportowy dźwięk silnika, silnik wkręca się na wyższe obroty i bardziej nerwowo zmienia biegi) oraz „Individual” (tryb, w którym użytkownik może ustalić swoje preferencje co do zachowania auta). W tym przypadku odczuwalne różnice w zachowaniu między poszczególnymi trybami są jednak znacznie mniejsze niż np. w Golfie „R”, gdzie samochód naprawdę po naciśnięciu przycisku zmienia się potulnego rodzinnego toczydełka w drogowego potwora.
Tu z kolei widać, że Volkswagen dopracował silnik 1.4 TSI pod względem zużycia paliwa. Wcześniejsze generacje tej jednostki miały to do siebie, że oszczędnie obchodziły się z paliwem tylko przy bardzo ostrożnym naciskaniu gazu – tu już tak nie jest, nawet przy dynamicznej jeździe można z łatwością uzyskać wyniki z ósemką przed przecinkiem. Całkiem rozsądnie! Co ciekawe, to już ostatnia chwila, żeby kupić Golfa z takim silnikiem, wkrótce zastąpi go jednostka 1.5 TSI – Volkswagen zapowiada, że czasy downsizingu się kończą, teraz pora na rightsizing! Powstaje pytanie, czy lepiej wybrać najbardziej dopracowaną wersję silnika, czy zaufać, że tym razem niemieckiemu producentowi udało się w nowym silniku uniknąć chorób wieku dziecięcego, których pierwsze silniki 1.4 TSI miały przecież bez liku?
Volkswagen Golf 1.4 TSI - trochę komfortu, ale więcej stabilności
Zawieszenie, szczególnie adaptacyjne DCC (4410 zł dopłaty) – jak to w Golfie – oferuje bardzo rozsądny kompromis między właściwościami jezdnymi i komfortem. Tak samo jest z układem kierowniczym – nie ma się do czego przyczepić i tyle. Drobne deficyty w komforcie i we wrażliwości na koleiny w przypadku auta testowego wynikały z faktu, iż toczyło się ono na potężnych jak na kompaktowe auto walcach 225/40 R18 – kto chce się lansować, ten musi trochę pocierpieć.
Golfa można lubić lub nie, ale trzeba przyznać, że obecna generacja po niedawnym liftingu, szczególnie po doposażeniu w opcjonalny pakiet R-line, wygląda naprawdę świetnie. W dodatku wciąż nawet z daleka widać, że to Golf, ale zupełnie świeży. Doskonale się prezentują i nieźle też świecą nowe lampy ledowe. Wewnątrz też też jest dokładnie tak, jak tego oczekujemy od Volkswagena. Jakość wykonania jest doskonała, a ergonomia wzorowa. Powiewem nowoczesności, który trafił do wersji po niedawnym liftingu jest Active Info Display (2180 zł dopłaty) czyli wyświetlacz, który zastąpił tradycyjne zegary. Zaletą takiego rozwiązania jest to, że użytkownik może zmieniać wygląd zegarów i w znacznym stopniu decyduje, jakie informacje się na nich wyświetlają. Pod względem czytelności, w porównaniu z klasycznymi zegarami, przewagi tu jednak nie widać.
Volkswagen Golf 1.4 TSI - nowoczesne multimedia
Tym, co Volkswagen szczególnie podkreśla w reklamach Golfa po liftingu, jest nowy sprzęt multimedialny. Topowa jego wersja, Discover Pro, dostępna za dopłatą 8100 zł, może być – jako pierwsza w tej klasie – sterowana gestami. Machając przed wyświetlaczem dłonią można np. zmieniać stacje radiowe itp. Nasza propozycja: machnijcie ręką kiedy sprzedawca w salonie zaproponuje wam ten sprzęt. Sterowanie gestami działa obejmuje tylko kilka funkcji, a jedyną jego zaletą jest to, że trochę rzadziej będziecie palcami brudzili wielki ekran dotykowy, pozbawiony fizycznych przycisków. Za 8100 zł można jednak kupić potężny zapas chusteczek i płynu do czyszczenia wyświetlaczy. Jeśli nie jesteście maniakami najnowszych technologii, wybierzcie prostsze radio z normalną, wygodną gałką potencjometru.
Poza dodatkami multimedialnymi wnętrze nie zaskakuje – ilość miejsca jest wystarczająca, czyli na ciasnotę nie ma co narzekać, ale też w tej dziedzinie niektórzy konkurenci są od Golfa lepsi. Bagażnik też jest tu przeciętny: 380 litrów.
Przyjemność posiadania rozsądnego Golfa, który wygląda niemal tak dobrze jak wersja „R” nie jest wcale tania. Wersja Highline z silnikiem 1.4 TSI i 7-biegowym DSG kosztuje co najmniej 99130 zł, ale po dodaniu pakietu R i kilku gadżetów, żeby auto wyglądało i było wyposażone jak egzemplarz na zdjęciach, cena rośnie do niespełna 150 tys. zł. To tylko o jakieś 17 tys. zł mniej od prawdziwego choć „gołego” Golfa R z silnikiem z napędem 4x4 i silnikiem o mocy 310 KM.
Volkswagen Golf 1.4 TSI - dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1395 cm3, turbo benz. |
Moc | 150 KM przy 1500 obr./min |
Moment obrotowy | 250 Nm przy 1500-3500 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 7-biegowa DSG |
Prędkość maksymalna | 216 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,2 s |
Średnie zużycie paliwa | 6,6 l/100 km |
Cena | od 99 130 zł |