W połowie mijającego tygodnia, czyli 12 października, średnia cena oleju napędowego w Polsce wyniosła 4,36 zł, natomiast benzyny 95-oktanowej – 4,52 zł. Nawet w porównaniu z danymi z początku października mamy więc do czynienia z bardzo dużą podwyżką – aż o 9 gr na litrze za każde z tych paliw. Są jednak regiony, gdzie zmiana ta była jeszcze większa: przykładowo w województwie świętokrzyskim średnia cena oleju napędowego w zaledwie tydzień wzrosła o 18 gr.

Polska Izba Paliw Płynnych ma niestety bardzo złe informacje, bo jak twierdzą jej eksperci na tych podwyżkach się nie skończy. Zmiany cen ropy na światowych rynkach, a w konsekwencji wzrost hurtowych cen paliw w polskich rafineriach to oczywisty wręcz znak, że także przy dystrybutorze zapłacimy więcej. Niestety, zwykle tak jest że nagły wzrost notowań ropy na światowym rynku powoduje natychmiastowe podwyżki na stacjach. Szkoda tylko, że obniżki nigdy nie następują natychmiast po tym, jak maleją światowe ceny ropy.

Nieco bardziej optymistyczne prognozy mają na szczęście eksperci z firmy BM Reflex, którzy zaznaczają, że teraz, po wakacyjnych obniżkach cen paliw, mamy do czynienia z powrotem do cen z przełomu maja i czerwca 2016 roku. Nie zmienia to jednak faktu, że teraz za olej napędowy płacimy już najwięcej od listopada 2015 roku.

Nie liczmy jednak, że na tym koniec. Wiadomo przecież, że prezydent Rosji coraz mocniej podkreśla gotowość jego kraju do współpracy z OPEC, by ustabilizować ceny ropy. Przy czym słowo „ustabilizować” w tym przypadku oznacza korzystne dla Rosji podwyżki hurtowy cen tego surowca. Decyzji w tej sprawie można się spodziewać już w listopadzie. Jeśli będzie ona po myśli naszego wschodniego sąsiada to ceny na stacjach ponownie wzrosną i to o dobre kilkadziesiąt groszy w skali kilku miesięcy.