• Wypadki drogowe to wg WHO ósma główna przyczyna zgonów na całym świecie. Więcej osób ginie na drogach niż umiera na AIDS czy gruźlicę
  • Co roku na skutek wypadków na drogach ginie ponad 1,35 mln osób. Liczba osób rannych sięgnęła 50 milionów
  • WHO oczekuje większego postępu w zakresie bardziej rygorystycznych przepisów dotyczących ograniczania prędkości

WHO, czyli Światowa Organizacja Zdrowia wszczyna alarm. W wypadkach drogowych ginie coraz więcej osób. Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 1,35 mln rocznie. To oznacza, że każdego dnia umiera niemal 3700 osób! Nie sposób pominąć rannych i niepełnosprawnych – WHO wspomina w swoim raporcie o dziesiątkach milionów poszkodowanych. Wśród ofiar wypadków drogowych znalazł się także jeden ze współtwórców raportu – Dominique Rurangirwa, krajowy koordynator danych w Rwandzie.

Większy postęp w… walce z chorobami zakaźnymi

Przy tak ponurych statystykach eksperci WHO podkreślają, że odnotowano znaczący spadek wskaźnika śmiertelności. Jeszcze niemal dwie dekady temu (w 2000 roku) na każde 100 tys. pojazdów przypadało aż 135 ofiar śmiertelnych. W 2016 roku średni wskaźnik obniżył się znacząco do 64 zgonów na każde 100 tys. aut. Twórcy raportu wskazują jednak, że tempo spadku jest zbyt małe w stosunku do przyrostu liczby ludności. Trudno o bardziej wymowny cytat z raportu: "większy postęp odnotowano w zapobieganiu chorobom zakaźnym aniżeli w ograniczeniu liczby ofiar wypadków na drogach".

Twórcy raportu zwracają szczególnie uwagę na jedno: obrażenia odniesione na drodze są główną przyczyną śmierci osób w wieku od 5 do 29 lat. Na tym nie koniec. Im biedniejszy kraj, tym niestety więcej ofiar (w krajach o niskich dochodach ryzyko zgonu jest trzykrotnie wyższe niż w krajach o wysokim dochodzie). Według badań WHO żaden z krajów o niskich dochodach nie odnotował zmniejszenia liczby ofiar. Spadek odnotowują jedynie bogatsze państwa. To nie tylko konsekwencja inwestycji w lepszą infrastrukturę drogową albo łatwiejszego dostępu do nowocześniejszych aut, ale także samego prawodawstwa.

WHO podkreśla, że nie wszędzie obowiązują ostrzejsze przepisy dotyczące nadmiernej prędkości, jazdy pod wpływem alkoholu, obowiązku korzystania z pasów i kasków czy fotelików dla dzieci. Niemniej zauważono, że kolejne kraje (w sumie aż 22) zmieniły przepisy, co przekłada się na dodatkowy miliard ludzi zobligowanych nowymi regulacjami. W sumie spośród 173 krajów uwzględnionych w raporcie, 123 państwa wdrożyły przepisy odnoszące się do kluczowych kwestii związanych z bezpieczeństwem ruchu drogowego. A są to przede wszystkim regulacje dotyczące pijanych kierowców, czy obowiązku stosowania kasków motocyklowych, zapinania pasów bądź przewożenia dzieci w fotelikach.

Większe szanse z automatyką

Nie bez znaczenia pozostaje jeszcze rozwiązanie problemu zapewnienia i zorganizowania jak najszybszej pomocy poszkodowanym. Okazuje się, że tylko (lub aż) 109 krajów przygotowało odpowiedni numer telefonu do skontaktowania się ze służbami ratunkowymi (w Polsce to infrastruktura związana z numerem 112). Oczywiście cieszą takie rozwiązania jak systemy automatycznego wzywania pomocy (w Europie eCall a w Rosji odpowiednik na bazie Glonass) z natychmiastowym udostępnieniem m.in. danych o lokalizacji czy liczbie podróżujących. Nie wszędzie jednak są już dostępne. Ponadto z perspektywy nie tylko polskich kierowców istotne jest to, że dostęp do nowego rozwiązania mają przede wszystkim użytkownicy najmłodszych aut. Póki co bowiem uniwersalne systemy przeznaczone do aut używanych (opracowane m.in. przez firmę Bosch) nie zostały wciąż jeszcze upowszechnione.

Warto pamiętać, że nie wszyscy uczestnicy ruchu drogowego poruszają się samochodami. WHO alarmuje, że ponad połowa ofiar śmiertelnych wypadków to piesi, rowerzyści i motocykliści. Najwięcej pieszych ginie w Afryce (40 proc.) oraz na Bliskim Wschodzie (34 proc.). W Polsce wskaźnik wynosi 29 proc (podobnie jest na Cyprze, w Egipcie, Estonii, Izraelu, Słowacji i w Sudanie).

W przypadku motocyklistów i osób korzystających z trójkołowców najbardziej niebezpiecznie jest zaś w Azji Południowo-Wschodniej (43 proc.) oraz w zachodniej części rejonu Pacyfiku (36 proc.). Średnia dla całej Europy wynosi zaś 11 proc. (tak samo jest w naszym kraju).

Co dalej?

Oczywiście na samym raporcie WHO nie poprzestaje. Twórcy raportu wskazują m.in. na nowy program zrównoważonego rozwoju 2030 oraz zbliżającą się trzecią międzynarodową konferencję poświęconą bezpieczeństwu na drogach (jej celem jest m.in. ustalenie strategii w zakresie nowych regulacji i norm dotyczących ruchu drogowego). Wśród celów wskazuje się m.in. inwestycje w sieć drogową (m.in. klasyfikacja dróg według standardów bezpieczeństwa), zmiany w prawodawstwie (szczególnie obowiązki stosowania pasów, fotelików i zaostrzenie kar za prowadzenie po spożyciu alkoholu czy innych środków odurzających) oraz upowszechnianie norm bezpieczeństwa zalecanych przez ONZ. W praktyce oznacza to tyle, że przed nami era m.in. następnych nakazów wyposażenia samochodów w kolejne systemy asystujące kierowcę. A od tego zasadniczo już nie ma odwrotu.