Za nowelą głosowało 49 senatorów, 37 było przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu.

Według nowych przepisów, od maja 2010 r. mają zacząć obowiązywać sztywne stawki mandatów. Kierowcy za przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym o 10 - 20 km / godz. zapłacą 150 zł (obecnie 50 - 100 zł), a o ponad 50 km / godz. - 700 zł (400 - 500). Kary na drogach poza obszarem zabudowanym wzrosną odpowiednio od 100 do 600 zł.

Kary będą wyższe, jeżeli w ciągu sześciu miesięcy od pierwszego naruszenia przepisów kierowca zrobi to kolejne pięć razy lub łączna wysokość kar za popełnione wykroczenia przekroczy 2,5 tysiąca złotych. Wówczas za każde kolejne wykroczenie będzie trzeba płacić dwa razy więcej.

Jeśli kierowca nie zapłaci kary i nie będzie możliwości jej wyegzekwowania, wówczas starosta będzie (na wniosek organu egzekucyjnego) tymczasowo zawieszać prawo jazdy. Okres zawieszenia będzie stopniowo wzrastał w zależności od kwoty zaległości. Do 1 tys. zł - wyniesie miesiąc. Przy zaległości powyżej 4 tys. zł prawo jazdy będzie odbierane na rok.

Zmiany w prawie drogowym mają dotyczyć także ograniczenia prędkości. Limit ten podwyższono w projekcie o 10 km / godz. na autostradach (do 140 km / godz.) i drogach ekspresowych dwujezdniowych (do 120 km / godz.).

Główny Inspektorat Transportu Drogowego ma obsługiwać Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Kara zostanie od razu wysłana bezpośrednio do właściciela auta.

Do Centrum spływałyby wszystkie zarejestrowane przez fotoradary naruszenia przepisów ruchu drogowego dotyczące prędkości, a pracownicy Centrum prowadziliby postępowania administracyjne w sprawach o nałożenie kary oraz obsługiwaliby urządzenia rejestrujące na większości dróg. W efekcie ok. 500 policjantów zajmujących się obecnie ustalaniem sprawców wykroczeń zostanie skierowanych do pracy na drogach.

Większość znowelizowanych przepisów ma zacząć obowiązywać od maja 2010 roku.

PiS zapowiada jednak zaskarżenie ustawy jako niezgodnej z prawem - do argumentacji przychylają się zresztą liczni eksperci...

Źródło: PAP