Człon „New” w nazwie nie znalazł się tu przypadkowo. To odświeżona wersja jednego z najpopularniejszych skuterów z oferty Kymco, czyli modelu Downtown. W nowej odmianie znacznie zmieniono stylistykę skutera. Równie dobrze mógłby już nosić zupełnie nowe oznaczenie. W Kymco zdecydowano jednak, by pozostać przy znanej nazwie Downtown, uzupełnionej jedynie o przedrostek „New”.

Kymco New Downtown 125i Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i

Chociaż to oczywiście kwestia gustu, to uważamy, że New Downtown jest bardzo udany stylistycznie. Agresywne, sportowe linie, świetna sylwetka z boku, groźnie wyglądający przód (i już zupełnie łagodnie wyglądający tył) podobały się wszystkim znajomym, którym pokazywaliśmy pojazd. I nawet nie rażą tak (zwłaszcza fanów motocykli) niewielkie, 13-calowe koła. Pojazd dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych: matowy grafitowy (tę wersję testowaliśmy) i matowy biały.

Kymco New Downtown 125i z przodu Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i z przodu

Nowy Downtown znacząco różni się od swojego poprzednika. Zupełnie inaczej wygląda z przodu. Też ma podwójne lampy, ale o zmienionym kształcie. Jedna lampa to światło mijania, druga – światło drogowe (w danym momencie świeci się zatem tylko jedna lampa, podobnie jak np. w motocyklach BMW). Reflektory mają także efektowne, świecące pierścienie („ringi”).

Kymco New Downtown 125i - przednia lampa Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i - przednia lampa
Kymco New Downtown 125i po ciemku z przodu Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i po ciemku z przodu

Bardzo podoba nam się stylistyczny zabieg z przeniesieniem przednich kierunkowskazów na „kły” poniżej lamp (przy okazji „kierunki” są już w pełni LED-owe). Także szyba ma bardziej sportowy, opływowy kształt. Odmiana nastąpiła też z tyłu – sprawiający wrażenie jednoelementowego, dużego klosza zastąpiony został subtelniejszymi „oczyma” z LED-owymi brewkami (tylne światła plus hamowania). Same „oczy” to kierunkowskazy – szkoda, że wciąż wykorzystujące zwykłe żarówki, zamiast nowocześniej wyglądających LED-ów.

Kymco New Downtown 125i z tyłu Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i z tyłu
Kymco New Downtown 125i po ciemku z tyłu Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i po ciemku z tyłu

Zmienił się także licznik (zestaw wskaźników). W starym Downtown mieliśmy analogowy prędkościomierz, analogowy obrotomierz, a między nimi niewielki ekran LCD, na którym znalazły się wskazania poziomu paliwa, temperatury cieczy chłodzącej, a także zegarek i licznik przebiegu całkowitego (oraz dziennego).

Kymco New Downtown 125i - zegary Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i - zegary

Ułożenie elementów licznika w New Downtown jest podobne – analogowy prędkościomierz po lewej, analogowy obrotomierz po prawej, pośrodku ekranik LCD. Pojawił się tu nowy, praktyczny dodatek – prosty „komputer pokładowy”. Wyświetla on wskazania takie jak chwilowe spalanie (liczba kilometrów, które skuter przejedzie na jednym litrze paliwa lub liczba litrów potrzebnych do przejechania 100 kilometrów), średnie spalanie (tylko dla przebiegu użytkownika A, tj. „trip A”), temperaturę otoczenia i napięcie na akumulatorze. Jest też przebieg całkowity, przebieg użytkownika A (trip A), przebieg użytkownika B (trip B) i zegarek. Czyli w zasadzie wszystkie wskazania, które są skuterzyście potrzebne do szczęścia. W stosunku do najbardziej zaawansowanych maksiskuterów brakuje tylko informacji o ciśnieniu powietrza w oponach, ale… to najlepiej regularnie kontrolować „organoleptycznie”.

Skuter jest naprawdę wielki. Ma ponad 2,2 m długości, 80 cm szerokości (najszerszym elementem jest odległość między zewnętrznymi krawędziami lusterek) i waży aż 164 kg. Gdy staniemy w pobliżu pojazdu, od razu budzi on szacunek swoimi gabarytami i wiele osób widząc go na żywo było naprawdę zaskoczonych informacją, że ma niewielki silniczek o pojemności 125 cm3, a nie przynajmniej 300 czy 400 cm3. Zresztą – New Downtown jest oferowany właśnie w dwóch wersjach: 125 cm3 dla „każdego” (wystarczy prawo jazdy kategorii B) i 321 cm3 (pojazd nosi oznaczenie „350i”) już dla posiadaczy motocyklowego prawa jazdy (kat. A).

New Downtown 125i to skuter naprawdę wygodny, co nie stanowiło dla nas zaskoczenia. Ma długą i szeroką, dwuosobową kanapę, na której pasażer siedzi wyżej niż kierowca. Zmierzona przez nas wysokość siedziska kierowcy to ok. 78 cm od ziemi, a pasażera – 95 cm. Kanapa jest dobrze wyprofilowana i nie powoduje, że podczas hamowania kierowca zjeżdża do przodu. Zawieszenie z tyłu można regulować – na ustawienie „twarde” narzekali trochę nasi pasażerowie, ale można je też zmiękczyć.

Miejsca na nogi jest sporo – kierowca ma do dyspozycji podesty poziome, jak i ukośne. Do tych ostatnich musimy się niestety przyczepić, bo znajdują się za blisko i wymuszają niewygodne ugięcie nóg w kolanach. Dobrze, że są, ale nie pozwalają „rozwalić” się na skuterze. To dziwne, bo np. w modelu Kymco Xciting 400i, który jest nawet trochę mniejszy od New Downtown 125i, podesty są umiejscowione wzorowo. Pojazd bardzo dobrze się prowadzi, a przy skręcaniu przy wyższych prędkościach można się na nim złożyć niemal jak na motocyklu.

Kymco New Downtown 125i - podesty pod nogi Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i - podesty pod nogi

O ile sama pozycja za kierownicą jest bardzo wygodna, to gabaryty i masę skutera niestety „czuć” podczas jazdy. Z jednostki napędowej (silnik ma bezpośredni wtrysk paliwa i chłodzony jest cieczą) wyciśnięto maksymalną moc 15 KM (11 kW), czyli taką, która jest dozwolona w ramach regulacji prawnych umożliwiających jazdę bez prawa jazdy kategorii A. To jednak dość mało jak na tak przysadzisty pojazd. Skuter dość ociężale „zbiera się” spod świateł, chociaż nie będzie zawalidrogą na ulicy. Czuć, że męczy się, gdy musi podjechać pod strome wzniesienie, na przykład gdy wyjeżdżamy z garażu podziemnego. Aż się prosi o większy i mocniejszy silnik, ale – pamiętajmy – wtedy już na skuterze mogliby jeździć tylko posiadacze motocyklowych praw jazdy.

Prędkość maksymalna, jaką udało nam się z niego wycisnąć, to licznikowe 110 km/h (101,7 km/h według wskazań GPS). Przy takiej prędkości silnik przekracza już 9 tys. obr./min. i wyraźnie się męczy, więc taką zalecaną prędkością podróżną, przy której kultura pracy silnika jest bardzo poprawna, to poziom licznikowych 90-95 km/h. To wciąż dostatecznie dużo, by móc skuterem wyskoczyć nawet za miasto.

Za wytracanie prędkości odpowiadają hamulce tarczowe z przodu i z tyłu, wspierane przez pełnoprawny ABS (obecność ABS to już wymóg stawiany przed wszystkimi nowymi jednośladami sprzedawanymi na terenie Unii Europejskiej). Na przednim kole zamontowano jednak tylko jedną tarczę 260 mm (a na niej trzytłoczkowy zacisk hamulcowy). Przy tej masie skutera uważamy, że powinny się tam znaleźć już dwie tarcze. Wyraźnie trudno hamuje się wyłącznie przednim hamulcem, dlatego przy mocniejszym (a już szczególnie awaryjnym) hamowaniu najlepiej ścisnąć obie klamki i hamować przodem i tyłem jednocześnie.

Kymco New Downtown 125i - tarcza hamulcowa z przodu Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i - tarcza hamulcowa z przodu

Konstrukcja owiewek (a zwłaszcza przedniej szyby) jest taka, że przed pędem wiatru jesteśmy chronieni tylko mniej-więcej do poziomu klatki piersiowej. W nogi nie wieje nic (można nawet przejechać się w deszczu i nogi zostaną suche, jeśli nie będziemy się zatrzymywać!). Natomiast cały strumień powietrza koncentrowany jest na klatce piersiowej i głowie kierowcy. Odnosi się przez to wrażenie, że albo jedzie się szybciej, niż faktycznie, albo że pogoda jest bardzo wietrzna. Wystarczy jednak przesiąść się na inny, mniej obudowany jednoślad, by zauważyć różnicę, niestety na korzyść tego innego pojazdu, gdzie pęd wiatru jest dużo mniej odczuwalny. To najprawdopodobniej „zasługa” szyby w Downtownie, pełniącej rolę raczej bardziej dekoracyjną, niż faktycznie chroniącej kierowcę. Szyby nie da się w ogóle regulować, chociaż można się pokusić o jej wymianę na wyższą szybę. Niestety wtedy najpewniej New Downtown straci na wyglądzie, ale prawdopodobnie zyska na komforcie jazdy.

Spalanie w przypadku New Downtown 125i to raczej poziom przeciętny dla skuterów tej kategorii. Średnio pojazd potrzebuje około 3,6 l benzyny na pokonanie 100 km. Różnica miasto-poza miastem jest dość niewielka i sięga najwyżej 0,2 l (maksymalne zanotowane przez nas spalanie po mieście przy dwóch pasażerach to 3,8 l/100 km). Szału nie ma, bo mieliśmy do czynienia ze skuterami 125 cm3, którym wystarczyło zaledwie 2 l/100 km (jak chociażby Kymco People One 125i), ale oczywiście są to pojazdy znacznie mniejsze, lżejsze i zdecydowanie mniej wygodne od New Downtown. Z drugiej strony chińskie skutery 125 cm3, mimo deklarowanych 3 l/100 km, często w rzeczywistości konsumują nawet ponad 4-4,5 l/100 km.

Skuter ma duży bak o pojemności 12,5 litrów. Bez większych problemów pokonuje nawet 350 km na jednym tankowaniu (po mieście). Trzeba jednak uważać na wskaźnik poziomu paliwa. Przez pierwszych 130-140 km ani drgnie – pokazuje wciąż, że bak mamy pełny. A potem kolejnych kresek nagle zaczyna szybko ubywać. Rezerwa włącza się przy około 300 km. Nie sprawdzaliśmy, ile można jeszcze przejechać przy świecącej się rezerwie, aż skuter stanie, ale szacujemy ten poziom na 40-50 km. Po zapaleniu się rezerwy do baku wchodzi 10-10,5 l benzyny, czyli rezerwa zapala się mniej-więcej wtedy, gdy w baku zostanie około 2 litrów paliwa.

New Downtown ma spory zestaw różnych schowków na bagaże. Oczywiście największy znajduje się pod kanapą. Jest podświetlany, a dodatkowym ułatwieniem jest teleskopowy wspornik, który podtrzymuje siedzisko.

Kymco New Downtown 125i - schowek pod kanapą Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i - schowek pod kanapą

W schowku można zmieścić aż dwa kaski motocyklowe (integralne!) jednocześnie albo całkiem spore zakupy. Schowek jest jednak o kilka centymetrów za wąski, więc typowy plecak trzeba wcisnąć, a jeśli mamy w środku laptopa, to tym bardziej mogą być z tym problemy. Może się zdarzyć, że większego laptopa (z ekranem 15” lub większym) po prostu nie damy rady wcisnąć pod siedzenie.

Kymco New Downtown 125i - dwa kaski w schowku pod kanapą? Żaden problem! Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i - dwa kaski w schowku pod kanapą? Żaden problem!

Dodatkowe dwa małe schowki znajdują się w obudowie kierownicy. Można w nich umieścić tylko niewielkie przedmioty – portfel, rękawice czy telefon. W lewym schowku umieszczono dodatkowo gniazdo USB, więc podczas jazdy na skuterze możemy sobie podładować smartfona albo podłączyć nawigację. Schowki zamykane są na klapki, ale nie są zabezpieczone kluczykiem, więc każdy może je otworzyć w dowolnym momencie. Lepiej w nich nic nie zostawiać wartościowego, gdy zostawiamy skuter na postoju.

Kymco New Downtown 125i - jeden z dwóch małych schowków obok kierownicy Foto: Paweł Pilarczyk / Onet
Kymco New Downtown 125i - jeden z dwóch małych schowków obok kierownicy

Kymco New Downtown 125i wpasowuje się w pewną niszę. To duży, bardzo wygodny skuter, na którym komfortowo podróżować mogą dwie osoby (także w trasie). Jednocześnie, w odróżnieniu od większości maksiskuterów, spełnia on warunki stawiane jednośladom, które można prowadzić posługując się wyłącznie prawem jazdy kategorii B. Jest więc idealnym wyborem dla osób, które przede wszystkim cenią sobie wygodę, nie zależy im zbytnio na sportowych osiągach i – co najważniejsze - nie mogą legalnie poruszać się „dużymi” motocyklami (czy skuterami) ze względu na brak prawa jazdy kategorii A.

Opisywany skuter oferowany jest w Polsce w cenie 18.400 zł. Teraz, w lipcu, tymczasowo obniżono mu cenę do 16.990 zł. To obecnie bezkonkurencyjna oferta, bo wszystkie maksiskutery odpowiadające gabarytom i parametrom New Downtown 125i, takie jak np. Honda Forza 125 czy Yamaha X-Max 125 są przynajmniej o 3-4 tys. złotych droższe. Wszystkie inne pojazdy (jak np. wyceniona na 13 tys. zł Yamaha N-Max 125) są po prostu dużo mniejsze i mniej wygodne.