Ależ on ma nos! Mocny, wyrazisty, prawie tak duży, jak ten z F-Pace'a. Nasza marka nie jest jeszcze wystarczająco znana. Dlatego to dla nas bardzo ważne, żeby każdy, kto spojrzy na auto, wiedział, że ma do czynienia z Jaguarem – twierdzi Ian Callum, szef designu brytyjskiej firmy. Dotyczy to także koncepcyjnego I-Pace’a, po raz pierwszy zaprezentowanego szerokiej publiczności podczas targów w Los Angeles. Pojawienie się elektrycznego SUV-a zaplanowano na 2018 rok i ma on być konkurentem Tesli Model X oraz Mercedesa EQC, który powinien zadebiutować w 2019 roku.
Anglicy sięgnęli po aluminiową strukturę platformy podłogowej, ale z F-Pace’a przejęli tylko przednią oś z podwójnymi wahaczami poprzecznymi. To oczywiście oszczędza czas i pieniądze, ale też sprawia, że auto będzie miało spory promień skrętu, podobnie jak benzynowy model.
Powiększony o 11 cm rozstaw osi (2,99 m) zaowocuje dodatkową przestrzenią w drugim rzędzie siedzeń na wysokości nóg, a do tego kufer I-Pace’a ma mieć w podstawowej konfiguracji foteli 530 l. Nowe, wielowahaczowe tylne zawieszenie umożliwi zabudowanie dwóch silników elektrycznych. Pakiet akumulatorów, umieszczony w podłodze auta, będzie zawierał 36 modułów i ważył 600 kg. Motory elektryczne i system chłodzenia oznaczają dodatkowe 280 kg. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z założeniami, to I-Pace może ważyć tylko o 300 kg więcej od klasycznego F-Pace’a.
Napęd będzie się składał ze wspomnianych wcześniej silników elektrycznych, połączonych z bezstopniową przekładnią. Moc systemu ma wynosić 400 KM, a maksymalny moment obrotowy – 700 Nm. W aucie koncepcyjnym całe to bogactwo jest przenoszone na 23-calowe koła – stawiamy dolary przeciwko orzechom, że taka wielkość kół to przywilej prototypu. Za należytą trakcję ma odpowiadać system Torque Vectoring. Nie będzie on jednak oparty na klasycznym mechanizmie różnicowym o ograniczonym poślizgu, lecz ma wykorzystywać czujniki ESP i układu hamulcowego, który będzie dohamowywał jedno z kół w celu poprawienia prowadzenia i trakcji.
Opracowane samodzielnie przez Jaguara akumulatory mogą zgromadzić 90 kWh energii. Nasz samochód jest w stanie przejechać 500 km między cyklami ładowania. I to na drodze, a nie na papierze – powiedział nam Ian Hoban, szef projektu. Sprint do „setki” ma zajmować do 4 s. Prędkość maksymalna będzie ograniczona, żeby oszczędzać baterie.
Podczas gdy zewnętrzna stylistyka auta wymaga jeszcze przyzwyczajenia, w środku dwa duże wyświetlacze i touchpad wyglądają rzeczowo. Dźwignia obsługi skrzyni biegów przypomina oldskulowy chromowany przełącznik świateł. Auto będzie budowane przez Magna-Steyr w Grazu. Rocznie może powstawać między 20 a 50 tys. sztuk. W planach są też słabsza wersja (300 KM) oraz odmiana R o mocy 500 KM.
Sportowiec wśród SUVów
4 sekkundy tyle będzie potrzebował Jaguar I-Pace na osiągnięcie 100 km/h. Prędkość maksymalna ma być ograniczona, żeby chronić akumulatory przed zbyt szybkim rozładowaniem.
Naszym zdaniem
Bez ograniczeń wynikających z napędu! Samochód elektryczny nie może być w niczym gorszy od auta z klasycznym silnikiem, inaczej nie ma w ogóle sensu – tak założyli twórcy Jaguara I-Pace’a. Trudno się z nimi nie zgodzić, ale ostrożne szacunki co do produkcji pokazują, że mimo wszystko Brytyjczycy podchodzą do tematu z rezerwą.