Zdecydowanie najdziwniejszym autem salonu w Genewie jest Bufori Geneve. Tak, samochód nazywa się tak samo jak salon, na którym zadebiutował, ale nie dlatego jest najdziwniejszy.
Dlaczego jeszcze? Na liście wyposażenia tej intrygującej limuzyny znalazł się sejf oraz czajnik do zaparzania herbaty. A to jeszcze nie wszystko!
Sporo zamieszania zrobiło wokół siebie Audi A1. To najmniejszy model niemieckiego producenta, który doczekał się wsparcia ze strony jednej z największych gwiazd muzyki pop – Justina Timberlake’a.
Ciekawe, czy Justinowi bardziej podoba się w A1 wykończenie wnętrza w kolorze wasabi czy możliwość jazdy w trybie elektrycznym?
Nissan Juke musiał sobie radzić sam, bo żadna gwiazda nie uświetniła jego premiery, ale to nie problem, bo niewielki crossover Nissana wygląda rewelacyjnie i jeśli chodzi o mnie, to już nie mogę się doczekać, aż wyjedzie na drogi. A wyjedzie bardzo szybko, bo może mieć nawet 190 koni pod maską.
Równie fajny jest Renault Wind. Ma najszybszy i jedyny obrotowy dach na rynku, a do tego klamkę z supersamochodu, więcco by nie mówić, to auto, które wyróżnia się na tle pozostałych cabrio. A do tego wzbogaca duchowo – dlaczego?
Chyba najwięcej emocji wzbudził prototypowy pojazd Hondy – 3R-C. Nie wiem, co to jest tak naprawdę. Ma w sobie coś z motocykla, coś z samochodu i coś ze statku kosmicznego.
Jeśli Honda się nie myli, to za kilka lat nie będzie salonu samochodowego w Genewie, ale salon drogowych statków kosmicznych w Genewie. Ot, co!