Relaks nad morzem większości osób kojarzy się z leżeniem na plaży czy obżarstwem w smażalniach ryb. To bardzo przyjemna forma spędzania czasu, ale szybko może się znudzić. Tym, którzy szukają urozmaicenia oraz czynnego wypoczynku, przedstawiamy niezwykle ciekawe miejsca, położone między dwoma znanymi i głośnymi ośrodkami turystycznymi: Ustką i Łebą.
W Słowińskim Parku Narodowym, objętym rezerwatem, natura przez 10 tys. lat kształtowała twory, będące ewenementem na skalę europejską. W sąsiedztwie Łeby i Czołpina rozciągają się – największe na starym kontynencie – ruchome wydmy, które oddzielają morze od słodkowodnych jezior. Dawno temu była tu zatoka, potem powstała mierzeja, aż w końcu wyrosły wydmy, które w ekranizacji „W pustyni i w puszczy” udawały klimaty afrykańskie.
Tuż za „dunami” znajdują się jeziora, lasy, pola i bagniska, które obfitują we florę i faunę. Bardzo ciekawa jest też linia brzegowa, plaże z wysokimi klifami, pagórkami i wydmami. Na trasie pomiędzy Ustką i Łebą, a także w SPN oznakowanych jest wiele szlaków pieszych i rowerowych, tędy także przebiega międzynarodowa droga rowerowa R-10 wokół Bałtyku.
Samochodem i rowerem podróżować można po drogach gminnych i wyznaczonych leśnych. Wbrew pozorom jest ich kilka, całkiem atrakcyjnych. Trasa roadbooka jest tak poprowadzona, że styka się miejscami ze ścieżkami rowerowymi. Dlatego wyjeżdżając nad morze warto wybrać się z jednośladem i to najlepiej swoim, nie licząc na wypożyczalnie. Istniejąca infrastruktura wypoczynkowa, czyli zadaszenia, wiaty i parkingi, nie jest idealna, ale sprzyja podróżowaniu.
Trasa roadbooka w większości prowadzi dość nierównymi leśnymi i polnymi drogami. Nasza Skoda Yeti nie miała większych problemów z ich pokonaniem, ale uważać trzeba na wystające kamienie, koleiny i miejsca podmokłe. Aby nie uszkodzić miski olejowej lub zostać w błocie, trzeba być czujnym, szczególnie po obfitych deszczach. Nas wielokrotnie ratował wyższy prześwit i elektroniczny system Offroad, który należy przyznać, świetnie się sprawdzał.
W takim momencie pomagało również wyłączenie kontroli trakcji i operowanie wysokim momentem obrotowym. Jak na małego SUV-a było zaskakująco dobrze i bez strat. Z rowerem jest nieco prościej, choć są także miejsca trudno przejezdne. Plan wycieczki trzeba indywidualnie dobrać i dostosować do swoich możliwości, a na wypoczynek dobrze poświęcić więcej niż weekend.
Przygodę rowerową zacząć można w Ustce na Szlaku Zwiniętych Torów, który ciągnie się aż do Rowów. Trasa prowadzi najpierw starymi nasypami kolejowymi, a później wzdłuż klifu, twardymi, piaszczystymi ścieżkami w lasach mieszanych. Droga bywa kręta i pagórkowata, z widokiem na morze. Roadbook samochodowy rozpoczyna się przed Ustką, we wsi Grabno. Już po kilku kilometrach od startu, trasa wjeżdża na fragment Szlaku Zwiniętych Torów i szutrami przez lasy, wiedzie w kierunku morza do miejscowości Poddąbie, a dalej Dębiny. Ta druga jest o wiele spokojniejsza i ma wysoki klif, a na plaży, nawet w sezonie, można znaleźć bezludne miejsca. Stąd niedaleko do Rowów, gdzie można zjeść obiad lub rozpocząć szlak pieszy, czy rowerowy.
Z Rowów do wydm i latarni morskiej w Czołpinie, a dalej Kluk dojechać można na rowerze, mijając od strony północnej jezioro Gardno. Największą przeszkodą na tym szlaku są piaski i podejścia pod wydmy.
Wzdłuż jeziora Gardno itinerer prowadzi do Retowa, gdzie znajduje się sezonowa baza nurkowa. Przejeżdżając przez miasteczko Gardna poruszamy się malowniczym nabrzeżem z pomostami i tarasem widokowym, mijając podmokłe łąki. Spotkać tu można wiele odmian ptaków, jelenie, sarny i dziki. O odpowiednich porach dnia warto zaczekać i ustrzelić ciekawe zdjęcie zwierząt lub zachodzącego słońca. Stąd trasa wiedzie się do Smołdzina, uroczego miasteczka z górą widokową Rowokół. W tym miejscu jest możliwość rezygnacji z roadbooka i zjazdu w bok – do Czołpina i Kluk.
Skansen, latarnia i wydmy znajdują się w niedalekiej odległości od siebie. Łatwo zlokalizować parkingi, z których trzeba dojść pieszo. Wydmy są bardzo malownicze, wysokie na 40 m, więc zachęcamy do spaceru. W sezonie zwiedzić można także latarnię morską.
W Klukach największą atrakcją jest Muzeum Wsi Słowińskiej – stare chaty, obejścia, narzędzia i pamiątki – oraz wieża widokowa z panoramą na jezioro Łebskie, wydmy i wschód słońca. Z Kluk do Łeby prowadzą dwie ścieżki rowerowe. Pierwsza brzegiem morza, druga (w kierunku Izbicy) przez błota, torfowiska i podmokłe tereny – ten fragment może okazać się trudny do pokonania i polecany jest twardzielom.
Z Izbicy do Łeby jest już łatwiej. Aby trasę pokonać samochodem należy powrócić do Smołdzina i stamtąd jechać według roadbooka. Droga asfaltowa szybko zamienia się w szutry, mijając jeziorko ze zdjęcia głównego. Przejeżdżając okolicą, oprócz miłych widoków, zobaczymy też świetne niegdyś pałace i stare domy, które klimatycznie wpisują się w architekturę regionu.
Końcówkę pokonamy jedyną dopuszczoną dla samochodów drogą przez Słowiński Park Narodowy. Ten odcinek turystyki warto zaplanować indywidualnie. Opisane trasy są bowiem tylko namiastką możliwości, jakie dają te tereny. Każdy bez problemu znajdzie coś dla siebie. Poczynając od poszukiwaczy bursztynów, na rowerowych trekkingowcach kończąc.