przy spadku zużycia paliwa o kilkanaście, a nawet 30 proc.! Wyniki wnikliwych i kosztownych badań w ITS były rozczarowujące - nie udało się odnotować realnych korzyści.Na tym przygoda z magnetyzerami nie skończyła się. Po artykule zostaliśmy zasypani oskarżeniami o stronniczość - o to, że działamy na rzecz właścicieli stacji paliw, którym zależy na zwiększeniu zużycia paliwa, że sterowała nami "grupka naukowców pragnąca opracować własne magnetyzery za pieniądze z Komitetu Badań Naukowych". Kwestionowano nawet sam fakt wykonania badań w laboratorium ITS. Grożono nam procesami, domagano się sprostowań, nawet zanim test się ukazał. Dotarło do nas też mnóstwo komentarzy pozytywnych - uzyskane wyniki były zbieżne z doświadczeniami wielu kierowców, którzy skusili się na magnetyzery.Tymczasem wystarczy porównać oświadczenia konkurencyjnych producentów magnetyzerów, żeby stwierdzić, że nie są to poważne, działającew cywilizowany sposób firmy sprzedające rzetelnie przebadany i skuteczny produkt. Każdy twierdzi, że tylko ich produkt działa, wszystkie inne nie. Przykłady? Multimag ostrzega przed stosowaniem magnetyzerów neodymowych, twierdząc, że powodują one wzrost zużycia paliwa. Twierdzi wręcz, że są one "sfałszowane". Firma sprzedająca amerykańskie Magnetizery nazywa Multimagi "chałupniczo trzepaną podróbą". Z kolei producent Multimagów zauważa, że w swoich materiałach reklamowych importer Magnetizerów "stosuje mistyfikacje". Maksor donosi, że sprzedawane przez konkurencję magnetyzery powietrza "zdecydowanie podnoszą cenę układu, nie mając znaczącego wpływu na efekty jego działania". Możemy też zetknąć się z opiniami pisanymi w obcych językach, mającymi skuteczniej przekonać wątpiących. Najnowsza z nich firmowana jest przez kanadyjski instytut badawczy Etenpax Institute z Calgary. Zdaniem producenta Multimagów musi to być ważna placówka badawcza, skoro informacja o testach została umieszczona na eksponowanym miejscu strony WWW tej firmy.Sprawdzamy dowodyDokument sporządzono po angielsku, jak na opinię zagranicznego instytutu przystało. To dziwne, bo zarówno autor tego opracowania (Janusz Grabowski), jak i adresat (Krystian Witaszak, właściciel firmy Multimag) są Polakami i zdecydownie lepiej mówią po polsku niż po angielsku! Co kryje się pod tajemniczą nazwą Etenpax Institute, którego danych nie sposób znaleźć nawet w internecie? To jednoosobowa firma należąca do autora "opinii". Nie zatrudnia żadnej kadry naukowej, nie ma laboratorium, siedziby, nawet strony WWW!Producenci magnetyzerów lubią powoływać się na archiwalne, często sponsorowane testy prasowe. Zdarzało się i tak, że np. nasz konkurent ("Motor") informował w 2003 roku o testach Daewoo Lanosa, w którym zużycie paliwa spadło o 1,5 l/100 km! Jednak i z tymi testami coś chyba było nie tak, bo niedawno ekspert naszej konkurencji ("Motor" nr 10/2006) napisał, że "nie ma dowodów na to, że jakiekolwiek magnetyzery korzystnie oddziałują na pracę silnika".Idąc w ślady niemieckiego ADAC, musimy stwierdzić, że dalsze testy magnetyzerów nie mają sensu, bo są kosztowne i wynika z nich tylko tyle, że urządzenia te nie działają.Wielka wojna na kwityProducenci magnetyzerów przedstawiają liczne dowody ich skuteczności. W cenie są publikacje prasowe (nawet te sponsorowane) oraz opinie naukowe. Stąd też zapotrzebowanie na dokumenty takie, jak ten opisany w tekście powyżej. Opinia zwykłego użytkownika Janusza Grabowskiego nie zwróciłaby niczyjej uwagi. Opracowanie Etenpax Institute z Kanady podpisane przez prezesa Janusza Grabowskiego wygląda dużo lepiej(1)! Dobrze prezentują się też np. przywoływane wielokrotnie przez producenta Multimagów badania przeprowadzone przez PIMOT, choć otrzymana przez nas prawie 2 lata temu "Ogólna opinia nt. magnetyzerów" sporządzona przez tę firmę mówi: "badania prowadzone w Przemysłowym Instytucie Motoryzacji nie dają podstawy do stwierdzenia pozytywnego oddziaływania tego typu urządzeń na pracę silników spalinowych (...) (2). Nie warto badać?Fenomen magnetyzerów to nie tylko polska specjalność. Oferowane są one również na innych rynkach, m.in. w Niemczech. Tam także spotkały się z na tyle dużym zainteresowaniem wśród kierowców, że poddano je testom. Wyniki? Nie były zbyt optymistyczne. Największy automobilklub niemiecki ADAC, organizacja powszechnie szanowana za profesjonalizm i bezstronność, postanowił nie testować już tego typu "wynalazków". Oto uzasadnienie: Działanie “oszczędzaczy paliwa"wyjaśniane jest przez sprzedawców za pomocą licznych pseudonaukowych określeń, które trudno pogodzić z podstawami chemii i fizyki. Jako dodatkowe dowody przedstawiane są wyniki uzyskane na pojedynczych pojazdach oraz referencje pojedynczych klientów. Wielokrotnie prezentowanesą również certyfikaty najróżniejszych, najczęściej zagranicznych instytucji - w reklamach wykorzystywane są czasem również certyfikaty TÜV-u i Dekry. Zgodnie z oświadczeniami tych instytucji certyfikaty te dowodzą jedynie, że posiadanie takich urządzeń w aucie nie jest zabronione, oczywiście pod warunkiem, że są właściwie przymocowane. Nie stanowią one jednak potwierdzenia, że urządzenie wykazuje jakiekolwiek działanie. Częściowo wykorzystywane są również pojedyncze, ekstremalne wyniki z badań, mimo że badania jako całość nie wykazują zmniejszenia zużycia paliwa.Wcześniejsze testy ADAC pokazały, że nie da się wykazać obiecanych wyników w dziedzinie oszczędności paliwa, wzrostu mocy lub redukcji emisji spalin (...).Ze względu na znaczne nakłady czasu i kosztów związanych z tego typu badaniami ADAC postanowił w przyszłości wykorzystywać swoje możliwości do prowadzenia bardziej sensownych testów i zaprzestać badań tego typu środków (...)" .Źródło: http://www.adac.deZłoty interes Czy wiedzą Państwo, ile w sprzedaży hurtowej kosztuje magnes? Magnesik, który można wykorzystać do produkcji magnetyzerów, to wydatek od kilkudziesięciu groszy do kilku złotych. Dwa magnesy naklejane są na blaszaną płytkę,dodaje się drugą "pustą", maluje, nanosi naklejkę, pakuje i sprzedaje. Koszt produkcji: od kilku do kilkunastu złotych za sztukę. Cena sprzedaży: do 1000 zł! Producenci magnetyzerów twierdzą, że w ich produktach umieszczone są zdobycze najnowszych technologii, ale podobne "wynalazki" stosuje się w prostych urządzeniach, np. w zamkach szafek na ubrania, zabawkach itp. A może koszty badań nakręcają cenę? Nie, bo producenci skupiają się nie tyle na testowaniu swoich produktów, ile na zdobywaniu dowodów ich działania, co jest dużo tańsze. Nie ma wątpliwości: magnetyzerowe magnesy jak żadne inne przyciągają pieniądze tych, którzy je kupują. Naszym zdaniemNad obniżeniem zużycia paliwa o kilka procent setki inżynierów pracują latami. Montaż blaszki z dwoma magnesami byłby tańszy niż skomplikowane środki, jakie stosują producenci aut. Gdyby działały... ale nie działają. Przedstawiane dowody na ogromną skuteczność magnesów to "fałszywki" albo wyniki nieprofesjonalnych lub źle interpretowanych testów.
Magnetyzery: nowe dowody
Niespełna 2 lata temu postanowiliśy przetestować magnetyzery. Nęciły nas zapewnienia sprzedawców mówiące o wzroście mocy sięgającym kilkunastu proc.