Nawet flaki z olejem wydają się przy nowej generacji modelu Jetta czymś nierzeczywiście pociągającym i fascynującym. Kompaktowa limuzyna Volkswagena została zbudowana na przedłużonej o 7 cm płycie podłogowej Golfa VI, ale jest to niezauważalne z zewnątrz, ponieważ każdy panel nadwozia jest inny. Fajnie, ale całość jest porażająco, że się tak wyrażę, żadna. Jetta to auto bez żadnej osobowości, to szara masa. Wnętrze wcale nie jest ciekawsze.
Tak, wiem, pewnie Jetta będzie się dobrze prowadziła (to w końcu Golf pod spodem), ma nowoczesne i oszczędne silniki (wszystkie z turbo, od 105 do 200 KM), diabelsko zaawansowane skrzynie biegów DSG (6- lub 7-biegowe) i jak przystało na współczesne auto , dba o środowisko (wybrane modele mają system stop&start), ale dlaczego to wszystko, co fajne i potrzebne, opakowano w nadwozie totalnie niefajne i nudne? No dlaczego?!