Jeśli auto ma gaz, check engine musi świecić – tak uważa wielu monterów, a klienci... często im wierzą. Jeśli klientowi nie odpowiada świecenie się lampki sygnalizującej usterkę, zdolni monterzy zakładają tzw. emulatory – urządzenia ogłupiające fabryczną elektronikę silnika lub po prostu kasujące na bieżąco błędy pojawiające się w systemie. Prędzej czy później kończy się to remontem silnika.
Na drugim biegunie są monterzy, którzy poprawiają błędy tych pierwszych i starają się tak zakładać alternatywny system zasilania, aby żadne kontrolki nie zapalały się z powodu działania instalacji LPG. Niestety, zwykle nie są konkurencyjni cenowo, a do tego odmawiają wykonania usługi, jeżeli w danym aucie jest to ryzykowne.
Tylko do dobrego specjalisty
Jeśli dodatkowo warsztat jest ubezpieczony na wypadek uszkodzenia klientowi auta, mechanicy mają czas, aby starannie wyregulować instalację, ingerując w instalację elektryczną, nigdy nie tną kabli w środku, stosują tylko takie komponenty, które nie powodują kłopotów, przystosowanie auta do montażu instalacji LPG kosztuje o 30-50 proc. więcej niż w najtańszych ofertach spotykanych na portalach aukcyjnych.
A ponieważ chcący tanio jeździć zaczynają oszczędzać od samego początku, stąd wyjątkowo liczne usterki powodowane przez instalacje. Kierowcom szukającym najtańszej oferty nie ma co się dziwić: w końcu klient nie musi się znać na mechanice, aby zlecić usługę w warsztacie.
Gdyby się znał, zrobiłby sobie to sam.Niestety, teraz, gdy ceny benzyny przebiły magiczną barierę 5 złotych, zainteresowanych szybkim i tanim montażem gazu jest wyjątkowo dużo. Będą z tego kłopoty.
Niestety, nie jest prawdą, że montaż instalacji gazowej oznacza niewielką ingerencję w fabryczne układy samochodu. Jeśli wziąć pod uwagę komplikację elektroniki sterującej układem zasilania silnika, dołożenie współpracującego alternatywnego układu zasilania to spore wyzwanie. Nie jest też prawdą, że zasilanie gazowe nie ingeruje w mechanikę silnika.
Oczywiście, że ingeruje!
M.in. podwyższa temperaturę panującą w komorach spalania. Producenci instalacji oczywiście twierdzą, że różnice są niewielkie, jednak wielu monterów zakłada tzw. lubryfikatory, czyli dozowniki płynu mającego chronić zawory silnika i ich gniazda. Problemy z głowicami silników w zagazowanych autach to nie nowość.
Z drugiej strony, nie każdy ma problemy, a pojazdy z instalacjami fabrycznymi (nie mylić z pofabrycznym montażem LPG w autoryzowanych serwisach) przejeżdżają na gazie po kilkaset tysięcy km. Warunki: wystarczająco odporny silnik i profesjonalny montaż.
Instalacje
Zaostrzające się stale normy emisji spalin spowodowały, że rozwiązaniem dziś często spotykanym w samochodach jest bezpośredni wtrysk benzyny. Czegokolwiek by nie mówiły firmy sprzedające instalacje LPG, jest to duży problem dla gazowników.
Pojawiają się już wprawdzie instalacje (nawet polskie) współpracujące z takimi samochodami, ale są drogie, nie pozwalają tak oszczędzać, jak w przypadku „zwykłych” aut (silnik cały czas spala trochę benzyny), zaś sama konstrukcja jest, delikatnie mówiąc, odważna.
Jednak prawda jest też taka, że większość użytkowników aut decyduje się na montaż instalacji LPG dopiero po zakończeniu gwarancji na samochód (inaczej ten krok oznacza utratę gwarancji). Wśród samochodów 2-letnich i starszych jest jeszcze wiele takich, w których problemy techniczne związane z montażem instalacji LPG stosunkowo łatwo obejść. Najbardziej komfortową sytuację mamy jednak wtedy, gdy kupujemy auto używane, do którego dopiero zamierzamy założyć gaz.
Trudne auto
A zatem szukajmy auta bez bezpośredniego wtrysku benzyny, bez układu zmiennych faz rozrządu, w miarę możliwości z niewysilonym silnikiem. Jeśli już mamy „trudne” auto i upieramy się, że chcemy jeździć na gazie, rozważmy sprzedanie go i kupno takiego modelu, który nie będzie sprawiał kłopotów.
Umawiając się w warsztacie na montaż, musimy wiedzieć: gdzie chcemy mieć wlew, jaki kształt ma mieć zbiornik gazu i gdzie ma on być zamontowany. Wcześniej warto porozmawiać, jak wygląda montaż.
Czy – jeśli to instalacja sekwencyjna (obecnie to niemal standard) – mechanicy będą wymontowywać kolektor ssący z silnika, czy też robią w nim dziury wiertarką w miejscach może nie optymalnych, ale tam, gdzie uda się dotrzeć nieporęcznym narzędziem?
Zapytajmy, czy monter przed założeniem instalacji zweryfikuje stan silnika, aby w razie problemów z jazdą na gazie nie zwalał winy na niesprawność samochodu? Upewnijmy się, czy zdaniem monterów wybrany zestaw gazowy jest optymalny do silnika naszego auta. Jeśli nie, lepiej dopłacić, niż mieć potem problemy. Jeżeli nie stać nas na optymalną opcję, rozważmy, czy nie lepiej w ogóle zrezygnować z usługi.
Lepiej się upewnić
Optymalnie dobrana i zamontowana instalacja gazowa niemal nie daje o sobie znać podczas użytkowania auta. Silnik uruchamiamy normalnie na benzynie, a po pewnym czasie (w zależności od temperatury silnika i otoczenia: po kilkudziesięciu metrach bądź 2-3 kilometrach jazdy) następuje automatyczne przełączenie silnika na zasilanie gazowe.
Auto jedzie dalejjakby nigdy nic
Podczas jazdy na gazie nieznacznie spadają osiągi samochodu, jednak w przypadku wzorowo zamontowanej instalacji spadek ten nie powinien być odczuwalny dla kierowcy. W aucie z prawidłowo skonfigurowaną instalacją nie powinien być też wyczuwalny zapach katalizatora.Jeśli się coś takiego pojawi, świadczy to o nieprawidłowym dawkowaniu gazu.
Nienormalne zachowanie silnika
Falowanie obrotów na biegu jałowym, zapalanie się (także jeśli natychmiast gaśnie) kontrolki silnika, spadek mocy na gazie, problemy z uruchamianiem silnika na benzynie. Wymienione usterki mogą być wynikiem awarii fabrycznego systemu zasilania silnika, jednak w większości przypadków ich źródło tkwi w instalacji.
Nie bagatelizujmy drobnych niedogodności: falowania obrotów, szarpania silnika itp. Na instalację mamy dwa lata gwarancji i w tym czasie możemy domagać się dopracowania jej, aby działała niepostrzeżenie. Minimalny spadek mocy można zaakceptować, pogorszenia kultury pracy silnika – nie!
Montaż gazu. Krok po kroku
Policz, czy się opłaca
Jeśli masz małe auto spalające niewielką ilość benzyny, instalacja jest mniej opłacalna. Im bardziej paliwożerne auto, tym więcej można zaoszczędzić na przejechaniu każdego kilometra. Są różne kalkulatory opłacalności jazdy na gazie. Przyjmij, że spalanie na gazie będzie wyższe od spalania benzyny o ok. 30 proc., a jeśli w praktyce wyjdzie mniej, będziesz pozytywnie zaskoczony.
Pamiętaj, że koszty jazdy na gazie to nie tylko paliwo! To droższe obowiązkowe przeglądy techniczne, dodatkowe płatne wizyty w serwisie, regulacje, filtry, wymiana szybko zużywających się komponentów.
Sprawdź, czy montaż instalacji LPG w twoim aucie jest w ogóle możliwy, a jeśli tak, czy nie wiąże się z nadmiernym ryzykiem
Przeciwwskazania są różne – auta w każdym wieku mogą wykorzystywać rozwiązania gryzące się z zasilaniem gazowym. W praktyce, niezależnie od modelu, znajdziemy warsztat, który założy instalację LPG w korzystnej cenie. Zostaniesz wówczas testerem. Gdy po przejechaniu kilkunastu tys. km na gazie pojawią się objawy usterki silnika (usterki instalacji LPG to znacznie mniejszy problem), monter instalacji zapewne nie przyzna, że to skutki źle zaprojektowanej instalacji. Z problemem zostaniesz sam.
Skontaktuj się z co najmniej kilkoma warsztatami montującymi instalacje i sprawdź opinie o nich
Wysłuchaj, co mają do powiedzenia i... nie daj się skusić na najtańszą ofertę, chyba że okaże się, iż dany model nie stanowi problemu i można go zagazować byle czym. Zdarzają się jeszcze takieauta i wówczas nie ma sensu przepłacać.
Jeśli jednak w kilku warsztatach dowiesz się, że montaż instalacji w Twoim aucie jest ryzykowny lub niemożliwy, a w kolejnym, że nie ma problemu i koszt wcale nie jest wysoki... zrób, jak uważasz. Dobrze jest jednak skontaktować się choćby z jedną osobą, która ma takie auto działające na LPG.
Umów się na montaż
W Polsce tę dość złożoną operację warsztaty wykonują w... jeden dzień. Nie wolno jednak nikogo poganiać – jeśli mechanicy potrzebują więcej czasu, należy go im zapewnić. Przygotuj się jednak dobrze do tej wizyty w warsztacie: zastanów się, gdzie ma być zamontowany wlew (zderzak, błotnik, pod klapką wlewu paliwa), jak (i jaka) butla ma zostać zamontowana.
Do wyboru są
Butla toroidalna (okrągła, w miejscu koła zapasowego), toroidalna zewnętrzna (mocowana pod podwoziem w koszu na koło zapasowe – dotyczy niektórych modeli aut), walcowa w bagażniku. Ta ostatnia występuje w wielu wariantach długości i średnicy, a co za tym idzie – pojemności. Jeśli masz paliwożerne auto (np. Porsche Cayenne), raczej nie montuj małej butli o poj. 60 litrów – zawartość wystarczy na jazdę od stacji do stacji. Tańsza i w miarę komfortowa jazda lub bagażnik – wybór należy do Ciebie.
Odbierz samochod z warsztatuwraz z dokumentami (faktura za instalację oraz świadectwo homologacji sposobu montażu)
Z wymienionymi dokumentami odwiedźwydział komunikacji, gdzie odpowiednia informacja o przystosowaniu auta do zasilania paliwem gazowym wpisywana jest do dowodu rejestracyjnego i karty pojazdu.
Ważne
Choć nie wymagają tego żadne przepisy, pojedź do stacji kontroli pojazdów i poproś o zbadanie składu spalin. Jeśli zgadza się z tym, co wpisano do świadectwa homologacji sposobu montażu (ten dokument dostajesz w warsztacie gazowym) – to doskonale. Jeśli nie mieści się w normie – od razu składaj reklamację.
Czy to ma w ogóle znaczenie, co wydobywa się z rury wydechowej?
Ależ tak – i wcale nie chodzi nam o ekologię. Po prostu zawyżona emisja substancji toksycznych informuje nas o tym, że coś jest nie tak z układem zasilania i albo doszło do rozregulowania instalacji w ciągu kilku dni użytkowania, albo monterzy wpisali do dokumentu nieprawdziwe dane.
Usterka da o sobie znać za jakiś czas, może dopiero po przejechaniu 20-30 tys. km. Wówczas jednak stan silnika będzie już daleki od ideału i... oszczędności diabli wzięli! W czym rzecz? NIeprawidłowy skład spalin mówi wiele o tym, co dzieje się w silniku – czy mieszanka nie jest za uboga (groźba przegrzania głowicy!), czy nie za bogata itp.
Teraz, jeśli wszystko w porządku, zaczynamy oszczędzać
Pamiętaj, że najwięcej usterek samej instalacji pojawia się wkrótce po montażu. Instalacja wymaga też regulacji – pierwszej nawet po przejechaniu 1000 km. Nie żałuj 50 zł na przegląd. Potem serwis gazowy odwiedzamy nie rzadziej niż co 10 tys. km. Przy tankowaniu nie zdziw się, że do pustej butli o poj. 45 l wchodzi najwyżej 38-39 litrów gazu – z powodówbezpieczeństwa zbiornik gazowy nigdy nie jest wypełniony w 100 proc.
Jedno tankowanie 45-litrowego zbiornika gazu to koszt niespełna 100 zł
To nie boli aż tak bardzo jak w przypadku tankowania benzyny. W aucie z silnikiem o poj. 1,4 l powinnoto wystarczyć na przejechanie ok. 400 km.
Rada: aby z czasem nauczyć się przewidywać, kiedy jest właściwa chwila na tankowanie gazu, żeby nie jeździć na benzynie, warto wyćwiczyć nawyk zerowania licznika przebiegów dziennych przy każdym tankowaniu gazu.
Gdy już będziecie znać przybliżony zasięg auta na gazie (zwykle 300-400 km), stan licznika przebiegu dziennego będzie bardzo pomocny. Wprawdzie na przełączniku zasilania LPG-benzyna jest zwykle prosty, diodowy wskaźnik poziomu gazu w butli, jednak zazwyczaj jest on zwykle bardzo niedokładny. W praktyce nie ma to znaczenia – opisany powyżej sposób zdaje egzamin.
Przeglądy
Co ok. 10 tys. km warto odwiedzać warsztat gazowy (chyba że z powodu usterek będziemy tam jeździć częściej) w celu wymiany filtrów i regulacji. Należy też, bardziej niż w przypadku zasilania benzynowego, zwracać uwagę na stan filtra powietrza, świec i kabli zapłonowych. Nie wolno zapominać o wymianie oleju silnikowego, choć w samochodach jeżdżących na LPG na oko wygląda on długo ładnie.
Tuning ekologiczny
W nowoczesnych autach, bez wprowadzania żadnych modyfikacji mechanicznych, zmieniając jedynie nastawy sterownika, można diametralnie zmienić charakterystykę silnika. Możliwości te są zwykle wykorzystywane do podwyższania mocy jednostek napędowych – ale nie tylko.
Im droższej na stacjach, tym więcej jest amatorów tzw. ekotuningu. Specjalistyczne firmy przygotowują oprogramowanie, które np. pozwala na lepsze dopasowanie charakterystyki silnika do warunków eksplotacji auta, co skutkuje odczuwalnym spadkiem zużycia paliwa.
Zdarza się też, że programy, których celem było podwyższenie mocy silnika pod warunkiem zachowania wcześniejszego stylu jazdy poprawiają ekonomikę jazdy – ale tylko do czasu, kiedy kierowca nie zacznie korzystać z dodatkowej mocy.
Tego typu modyfikacje dają najbardziej odczuwalne skutki w autach z turbodoładowanymi silnikami Diesla – tu oszczędności mogą sięgać nawet kilkunastu procent.
Uwaga! Tuning elektroniczny wiąże się z pewnym ryzykiem
Nie warto korzystać z usług firm niemających odpowiedniego doświadczenia. Polega on na wykorzystaniu rezerw tkwiących w silnikach – zmodyfikowane auta nie znoszą jednak absolutnie żadnych zaniedbań serwisowych.
Tuning ezoteryczny - Ponoć wiara może góry przenosić – niektórzy twierdzą, że pozwala też oszczędzać paliwo. Na rynku wciąż pełno jest różnych wynalazków, których skuteczności nie da się w żaden sposób naukowo uzasadnić lub nawet zmierzyć, choć ich sprzedawcy dysponują rzekomo tysiącami opinii i relacji potwierdzających ich cudowne działanie.
Najpopularniejsze są magnetyzery
Ich zwolennicy powołują się m.in. na badania wykonywane przez noblistów, twierdzą, że ograniczona popularność magnetyzerów to efekt spisku producentów samochodów oraz koncernów paliwowych, a także działań finansowanych przez nich mediów. Raz na jakiś czas pojawiają się ich nowe, ponoć jeszcze skuteczniejsze odmiany, np. magnetyzery neodymowe czy asymetryczne.
Nie brakuje też należących do tej kategorii preparatów chemicznych. Niektóre mają działać cuda po dodaniu do paliwa (np. tabletki MPG-Caps) – inne – po wlaniu do oleju rzekomo tak skutecznie obniżają tarcie, że zużycie paliwa spada niemal do zera, a przy okazji silnik po ich użyciu ma być jak nowy.
Nie twierdzimy, że cudów nie ma – ale w motoryzacji zdarzają się one wyjątkowo rzadko. Im sprzedawca więcej obiecuje, tymz większą ostrożnością należy podchodzić do oferowanego przez niego towaru.