- Wpadła mi w oko oferta sprzedaży popowodziowego auta, dana przez francuskiego ubezpieczyciela. Auto jest bardzo tanie i ma niski przebieg. Znalazłem firmę, która zajmuje się osuszaniem samochodów. Nawet gdy wliczę koszt tej usługi oraz używanej tapicerki, wciąż ostateczna cena jest bardzo atrakcyjna. Czy warto kupić samochód z taką przeszłością? - Stefan z Elbląga.
Stanowczo odradzam zakup takiego egzemplarza. Trzeba się liczyć z tym, że osuszenie wnętrza nie wystarczy. Całkowita naprawa może być bardzo droga, a mimo to nieskuteczna. Zalane auto po reanimacji może co prawda przez kilka tygodni, a nawet miesięcy działać, jednak po jakimś czasie niemal na pewno pojawią się problemy.
Żeby tego uniknąć, trzeba by wymienić większość podzespołów elektronicznych, a także pirotechniczne napinacze pasów bezpieczeństwa i poduszki powietrzne. Jednak nawet po takich zabiegach prawdopodobne jest to, że po pewnym czasie zaczną korodować połączenia elektryczne. Objawiać się to będzie ciągłymi usterkami, a znalezienie ich przyczyn może być bardzo trudne. Trzeba też liczyć się z tym, że warsztat, gdy dowie się o popowodziowej przeszłości auta (zwłaszcza w zaawansowanych i naszpikowanych elektroniką autach wspólczesnych), po prostu nie będzie chciał podjąć się naprawy.
Kontakt z wodą jest też zabójczy m.in. dla wnętrzności automatycznych skrzyń biegów. Podsumowując: takie auto to gratka tylko dla handlarza, który wciśnie je nieświadomemu nabywcy.
Czekamy na Wasze pytanie: redakcja@auto-swiat.pl
ZOBACZ TAKŻE: