Największą fantazją popisała się Toyota, która ma opanowane znaczną część tutejszego rynku. Zaprezentowano kilka modeli koncepcyjnych, z których największe zainteresowanie wzbudzał model FV2. To połączenie urządzenia do fitnessu, zestawu telewizorów i w ostatniej kolejności samochodu. Steruje się nim ruszając całym ciałem, 4 koła rozstawione są jak w rowerku dziecięcym (po jednym z przodu i z tyłu oraz po bokach), a tarcze kół wypełnione są ekranami ciekłokrystalicznymi. W Tokio, gdzie wszystko świeci, błyszczy i miga jest to faktycznie niezły pomysł na zwrócenie na siebie uwagi. Nawet, jeśli nasz pomysł jest zupełnie bez sensu.
Autem które nas najmilej zaskoczyło na tokijskim salonie jest nowe Mini. Karoseria jest o 10 cm dłuższa od poprzednika, auto – technicznie bardziej zaawansowane, wyposażone w najnowsze elektroniczne gadżety i "anioły stróże". Usiedliśmy najpierw z przodu, potem z tyłu, i ze zdumieniem stwierdziliśmy, że nareszcie można podróżować kultowym „miniakiem” w czwórkę! Nawet bagażnik się powiększył i to aż o 50 l. Pod maską zagościła nowa rodzina silników. Podstawowy benzyniak ma 3 cylindry, 1,5 l pojemności i dzięki turbodoładowaniu osiąga moc 136 KM. Na tym samym bloku skonstruowano jednostkę zasilaną olejem napędowym. W tym wypadku kierowca może panować nad 116 końmi. Topowa (póki nie pojawi się John Cooper Works) Cooper S ma 2-litrowego 4-cylindrowca, w którym mamy do dyspozycji 192 KM.
Drugą ważną premierą tokijską z punktu widzenia europejskiego rynku jest Porsche Macan. O kompaktowym SUVie producent mówi nie inaczej jak "najlepiej prowadzącym się SUVem w swojej klasie". Niewątpliwie będzie jednym z szybszych. Najsłabsza jednostka (Macan S diesel) ma 3 litry pojemności, turbodoładowanie i spala olej napędowy osiągając maksymalną moc 258 KM. Mocniejszy 3-litrowy benzyniak V6 (Macan S) rozwija 340 KM, natomiast "turbawka" z podwójnym doładowaniem – 400 KM. Gros sprzedaży będzie jednak stanowić odmiana wysokoprężna. W przyszłości powinniśmy się spodziewać wersji hybrydowej z możliwości ładowania baterii z gniazdka. I kolejek w salonach Porsche.
Crossover dla normalnych zjadaczy chleba stał na stoisku Hondy. 4,3-metrowy Vezel jest wycelowany w graczy segmentu B "na szczudłach", jak np. Opel Mokka czy Renault Captur, jednak europejscy klienci będą jeszcze musieli chwilę na niego poczekać. Auto debiutuje na rynku japońskim jeszcze w tym roku, i będzie dostępne z wolnossącym, 1,5-litrowym silnikiem benzynowym, oraz wersji hybrydowej w której ta jednostka jest wspierana przez silnik elektryczny. Napęd na 4 koła dostępny jest w opcji, na europejskim rynku paletę powinien wzbogacić 120-konny diesel, którego znamy z Civika czy CR-V.
Coś dla oka, ucha i duszy "serwowano" na stoisku Jaguara. Po ponad 2 latach od prezentacji konceptu na salonie frankfurckim brytyjczycy uzupełnili roadstera F-Type o zamkniętą wersję. Odmiana, którą można było podziwiać w Tokyo to topowy model "R". Napędza do V8-ka wzmocniona kompresorem o mocy 550 KM. Preludium do ekstremalnych wrażeń z jazdy stanowi wspaniała linia karoserii, ewidentnie inspirowana klasycznym E-Type'em, nawet jeśli producent pragnie unikać tego porównania jak ognia. Prosto ze stoiska Jaguara wybraliśmy się do kolektury Toto Lotka.
Wróćmy na ziemię i do aut, które zostały zaprojektowane z myślą o ekonomice eksploatacji – na stoisku Mazdy zaprezentowano nośniki ewolucji techniki Syactiv – modele 3 napędem hybrydowym i CNG. Auta trafią w najbliższym czasie na rynek japoński, gdzie Mazda chce zdobyć doświadczenia z nową techniką. Rolę pionierów firma z Hiroszimy pozostawia innym, europejczycy jeszcze będą musieli chwilę poczekać na hybrydy Mazdy.
Gdybyśmy mieli wyjechać z targów jednym samochodem i ruszyć nim do Polski byłaby to… Toyota 2000GT, którą spotkaliśmy na parkingu przed wejściem na targi. Klasyk z lat 60. występujący "na wolności" wśród kei-carów, taksówek o stylistyce z lat 80. i pstrokatych autokarów wycieczkowych zrobił na nas piorunujące wrażenie. Lekka linia, egzotyczne ale wysmakowane detale i rasowy bulgot silnika pozostaną na długo w naszej pamięci. Mamy nadzieję, że już na następnym salonie w Tokio będziemy mogli zobaczyć współczsną wersję tego wspaniałego japońskiego samochodu.