- Na targach SEMA Show można obejrzeć mocno zmodyfikowane samochody
- W wielu przypadkach modyfikowane jest niemal wszystko – począwszy od nadwozia, a skończywszy na silniku czy zawieszeniu
- Specjaliści od przeróbek biorą się za elektryki. Najciekawsze przeróbki to auta elektryczne w nadwoziach retro
Na amerykańskim SEMA Show w Las Vegas próżno szukać zwykłych samochodów, jakie możemy oglądać na największych imprezach motoryzacyjnych w Azji, Ameryce czy Europie. Na SEMA zjeżdżają firmy tuningowe oraz producenci samochodów, którzy mają do pokazania niezwykłe wersje znanych aut. Co więcej, wiele z pokazanych aut to zaledwie pojedyncze egzemplarze, czyli prawdziwe unikaty, których wartość będzie z czasem rosnąć a nie maleć.
Co oznacza pojęcie „niezwykła wersja auta”? W praktyce tyle, że w wielu przypadkach modyfikowane jest niemal wszystko – począwszy od nadwozia, a na silniku czy zawieszeniu skończywszy. Nietrudno zgadnąć, że moc rośnie w górę, a seryjne komponenty zastępowane są produktami sportowymi, by znacząco poprawić parametry. Stąd tak liczne egzemplarze wyposażone we wzmocnione układy hamulcowe oraz takie komponenty jak tłoki, zawory, wałki rozrządu, wydech, amortyzatory (zwykle firmowane przez lokalne specjalistyczne firmy). O dobrym niestandardowym nagłośnieniu także się pamięta.
Tegoroczna SEMA dowodzi, że w Ameryce nie przemija moda na retro. Nie zabrakło bowiem imponujących przeróbek kilkudziesięcioletnich samochodów. W tym roku pojawiły się nawet wariacje na temat elektryków w nadwoziach sprzed lat. Otwartą kwestią pozostaje, czy nowy trend zyska przychylność publiki? Jedno nie ulega wątpliwości. Nawet w tuningu elektryki zaczynają odgrywać coraz większą rolę.