Najważniejsze dla nas jest to, że niektóre z zaprezentowanych samochodów trafią do polskich salonów (np. elektryczna Mazda MX-30 czy nowa Honda Jazz, w Japonii pod nazwą Fit), ale zdecydowaną większość premier targów w Tokio stanowią odważne auta koncepcyjne (głównie z napędem elektrycznym) i rozwiązania dotyczące mobilności przyszłości (w wielu przypadkach różnego rodzaju pojazdy autonomiczne). W obszernej galerii zdjęć zamieściliśmy ponadto modele przeznaczone na lokalny rynek, czyli w znacznej mierze urokliwe „pudełka” na kołach (tzw. "kei-cary"), oraz wiele niedostępnych u nas wersji specjalnych, a także kilka ciekawostek.
Toyota skupiła się na podkreśleniu, że ze standardowego producenta samochodów przekształca się w dostawcę szeroko rozumianej mobilności. Nie zabrakło zatem pomysłowych modeli pokazowych, pojazdów pomagających w przemieszczaniu się osobom niepełnosprawnym i przygotowanych na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie, które odbędą się w Tokio, a Toyota będzie jednym z głównych partnerów. Okazałe stosika przygotowały również pozostałe koncerny z wielkiego japońskiego trio, czyli Nissan i Honda. Nie zabrakło też innych znanych marek: Mitsubishi, Suzuki, Daihatsu, Subaru czy wspomnianej już Mazdy.
Z dużych zagranicznych koncernów tylko Mercedes i Renault (solidarność z japońskimi partnerami) wystawili swoje stoiska na targach w Tokio. Pierwszy nie rezygnuje z obecności na największych salonach samochodowych świata, a drugi okazał solidarność ze swoimi japońskimi partnerami z aliansu. Z punktu widzenia Europejczyka, japońskie premiery znanych nam już modeli nie były ekscytujące. Przypadkowo odkryta ciekawostka – Renault Clio w Japonii nazywa się Lutecia.