Wiele zależy od opon. Nawet stare i zużyte gumy na suchym asfalcie zachowują się względnie przyzwoicie. Inaczej na nawierzchni wilgotnej lub mokrej – po pierwszych kroplach deszczu jakość opon, stopień ich zużycia i ciśnienie powietrza nabierają szczególnego znaczenia. Jednak jakość opon to niejedyny czynnik wpływający na przyczepność podczas jazdy w deszczu. Najbardziej spektakularnym zjawiskiem związanym z jazdą po mokrej nawierzchni jest aquaplaning. Dochodzi do niego, gdy opona zostaje podniesiona przez warstwę wody, traci kontakt z nawierzchnią, a więc i przyczepność. Jeżeli zjawisko to dotyczy koła napędzanego, kierowca może usłyszeć gwałtowny wzrost obrotów silnika.
W takim momencie nie należy wykonywać żadnych nerwowych ruchów, tylko mocno trzymać kierownicę – i tak przyczepność jest bardzo ograniczona, więc niewiele możemy zrobić, a ponadto istnieje duże prawdopodobieństwo, że po chwili koło odzyska przyczepność, gdy warstwa wody stanie się płytsza – zwykle wtedy, gdy wyjedziemy z koleiny. Jest to jednak wyraźny sygnał: powinniśmy natychniast zwolnić! Jeżeli naszemu autu podczas jazdy w deszczu zbyt często zdarza się aquaplaning, warto się zastanowić, co jest przyczyną tego zjawiska.
Aquaplaning pojawia się wówczas, gdy ciśnienie wody popychanej przez oponę staje się równe lub większe niż średni nacisk powierzchni opony na nawierzchnię. Ten zaś zależy w dużej mierze od masy auta i powierzchni styku opony z podłożem oraz od ciśnienia, jakie panuje w kole. Jeżeli opona jest niedopompowana, aquaplaning występuje przy niższej prędkości.
Im opona szersza, tym łatwiej odrywa się od nawierzchni pod wpływem wody. Jeżeli założymy do auta zbyt szerokie, tuningowe opony, jazda w deszczu po drodze z głębokimi koleinami będzie nieprzyjemna i niebezpieczna.
Czy wiecie, że wąskie opony rowerowe nawet zupełnie pozbawione bieżnika w praktyce w ogóle nie są narażone na aquaplaning, ponieważ teoretycznie może on wystąpić przy prędkości powyżej 200 km/h, czyli nieosiągalnej dla roweru?
Aby poprawić odporność opon na aquplaning, producenci opon wyposażają je w bieżnik. Gdy jest sucho, w niczym on nie pomaga, a nawet pogarsza przyczepność i stabilność (bo zmniejsza powierzchnię kontaktu opony z podłożem i ugina się pod wpływem działających sił). Jednak podczas jazdy po mokrej nawierzchni bieżnik rozcina warstwę wody i odprowadza ją, dzięki czemu opona zachowuje bezpośredni kontakt z nawierzchnią. Im jednak bieżnik jest płytszy, tym mniejsza przepustowość kanałów odprowadzających wodę. Wiele też zależy od konstrukcji bieżnika: jedne odprowadzają wodę lepiej, inne trochę gorzej.Im gładsza nawierzchnia, tym łatwiej o poślizg. Jednak aquaplaning to niejedyny problem podczas jazdy w deszczu. Łatwo zauważyć, że niezależnie od rodzaju nawierzchni dopóki jest sucho, czujemy się pewnie za kółkiem, bo przyczepność jest doskonała. Gdy nawierzchnia robi się mokra, przyczepność zmienia się. Jak?
To zależy od chropowatości nawierzchni. Im jest ona gładsza, tym bardziej ślisko jest w czasie deszczu. Dlatego możemy być zaskoczeni, jak ślisko robi się po deszczu na supergładkiej, pięknie wyglądającej nawierzchni betonowej lub asfaltowej. Naciskamy hamulec, a auto zamiast zwalniać, klekocze ABS-em. Jeśli nie mamy ABS-u i za mocno naciśniemy hamulec, możemy w jednej chwili stracić panowanie nad autem i wylądować w rowie albo (w najlepszym razie) na barierkach ochronnych.
Warto wiedzieć, że nie każda nawierzchnia robi się śliska w czasie deszczu. Nawierzchnie chropowate (betony bitumiczne, mieszanki drenujące) zachowują przyzwoitą przyczepność nawet w czasie deszczu.
W przypadku nawierzchni gładkich lub nierównych, ale wykonanych z gładkich elementów (np. kocie łby) po zroszeniu wodą gwałtownie zmniejsza się współczynnik tarcia pomiędzy oponą a nawierzchnią. W czasie deszczu ekstremalnie śliskie robią się supergładkie nawierzchnie (niektóre gatunki asfaltu, betonu), a także gładkie szyny tramwajowe lub kolejowe. Łatwo możemy się o tym przekonać, jadąc wzdłuż torów, gdzie miejskie tramwaje dzielą pas ruchu z samochodami. Zauważyliście, że jeśli przez długi czas nie pada deszcz, to chwilę po tym, gdy spadną pierwsze krople wody, wiele aut ląduje w rowach i dzieje się to zacznie szybciej, niż gdy deszcz pada np. od dwóch dni? To nie przypadek i nie tylko brak ostrożności u kierowców, którzy przez kilka dni lub tygodni suchej pogody przyzwyczajają się do dobrej przyczepności. Pierwsze krople deszczu są najgroźniejsze, bo upadają na zabrudzoną drogę, na której znajdują się kurz, piasek, warstwa gumy z opon, resztki paliw i olejów, które wyciekają z aut na parkingach i roznoszone są wszędzie.
Same opony też są zatłuszczone – wystarczy, jeśli na stacji benzynowej wjedziemy w kroplę lub kałużę oleju lub paliwa. Dopóki te zanieczyszczenia nie zmyją się, woda na asfalcie powoduje, że przyczepność ekstremalnie spada.W czasie deszczu mamy problemy nie tylko z aquaplaningiem i utrzymaniem kierunku jazdy, lecz także z hamowaniem. Na niektórych autostradach wykonanych z gładkiego betonu – szczególnie jeśli mamy słabe opony – na wyhamowanie z prędkości 100 km/h potrzeba 100, a nawet 150 m! To dlatego po pierwszym deszczu na autostradach dochodzi do licznych stłuczek spowodowanych niezachowaniem odpowiedniego odstępu pomiędzy pojazdami. Warto mieć świadomość ograniczonej przyczepności, szczególnie gdy jedziemy w czasie deszczu za cyklistą. Kierujący rowerem czy motocyklem w takich warunkach mają bardzo ograniczone możliwości gwałtownych manewrów. Jeśli podczas rozpaczliwej próby zahamowania doprowadzą do uślizgu przedniego koła, w ciągu ułamka sekundy dochodzi do wywrotki.Jeśli opona ma idealne właściwości na mokrej nawierzchni, prawie na pewno przegra z konkurencją na suchym asfalcie – i odwrotnie. Większość kierowców za najważniejsze uważa „deszczowe” właściwości opon. Słusznie! Gdy już mamy takie opony, musimy tylko pamiętać, aby je w porę wymienić na nowe.
Co jeszcze ma wpływ na powstawanie zjawiska aquaplaningu?
Jak widać, najbardziej zagrożone zjawiskiem aquaplaningu są samochody osobowe. W praktyce jednak mają znaczenie także inne czynniki, np. rodzaj i głębokość bieżnika opon. Prawidłowo napompowana nowa opona samochodu osobowego, która jest dobrze przystosowana do odprowadzania wody, powoduje podwyższenie prędkości, przy której wystąpi aquaplaning, nawet do 100 km/h.
Z naszych testów wynika jednak, że na rynku jest sporo opon, które prowadzone po głębokiej przeszkodzie wodnej „poddają się” już przy 70-80 km/h. W miarę zużywania się bieżnika zdolność opony do rozpraszania wody maleje (prędkość wystąpienia aquaplaningu maleje nawet o 40 proc.!). Przy bieżniku o głębokości 3 mm w przypadku większości opon jest już tak mała, że w polskich warunkach, kiedy to często jeździmy po głębokich koleinach wypełnionych wodą, nie zapewnia bezpiecznego prowadzenia. Istotna jest też grubość warstwy wody, po której jedziemy. W przypadku równej, chropowatej nawierzchni aquaplaning występuje rzadko. Gdy jedziemy po nierównym i nieprzepuszczalnym asfalcie pełnym głębokich kolein, musimy się liczyć z aquaplaningiem.
Gdy jest sucho, przyczepność określona współczynnikiem tarcia pomiędzy oponą a nawierzchnią zawsze jest wysoka – wynosi 1-1,3. Wartość ta zawsze zmniejsza się po zwilżeniu nawierzchni. Na chropowatym asfalcie zmiana jest niewielka, jednak im gładsza nawierzchnia, tym bardziej ślisko jest w czasie deszczu.
Nawet o 50-100 proc. dłuższa droga hamowania!
W czasie deszczu gwałtownie wydłuża się droga hamowania. O ile na suchej nawierzchni dobrym autem można zatrzymać się na odcinku 37-38 m, to już na mokrym ten dystans wydłuża się do 60-70 m. Jedyna rada na skuteczne hamowanie: jeśli mamy w aucie ABS, w przypadku konieczności gwałtownego hamowania wciskamy hamulec najmocniej, jak to możliwe, i nie odpuszczamy. W czasie hamowania powinniśmy też wcisnąćpedał sprzęgła, aby nie zgasić silnika. Pamiętajmy, że na skuteczność hamowania wpływa także kondycja opon i amortyzatorów, których zużycie szczególnie pogarsza skuteczność hamowania w samochodach wyposażonych w układ ABS.