Nie oszukujmy się – wygląd WRX-a rozczarowuje. Subaru kiedyś robiło ładne samochody, ale od momentu pojawienia się Imprezy typoszeregu GR (2007 r.) designerzy tej marki nie mają zbyt dobrej passy. Nasze nadzieje zostały ponownie rozbudzone wiosną tego roku – na targach w Nowym Jorku Japończycy przedstawili fantastycznie wyglądające Subaru WRX Concept... Radość nie trwała jednak długo, bo pojazd zaprezentowany w Los Angeles nie ma ze zjawiskowym prototypem zbyt wiele wspólnego. Znów jest sztampowo i trochę nijako, a naszym zdaniem legenda zasługuje na coś więcej.
Cóż, jeśli jednak nowy WRX będzie dobrze jeździł, to kwestia jego wyglądu zapewne zejdzie na drugi plan. W miejsce stosowanej dotychczas jednostki 2.5T pojawił się silnik 2.0T (bokser, rzecz jasna), rozwijający 268 KM i 350 Nm.
Tak jak dotychczas, napęd będzie przekazywany na wszystkie cztery koła, a standardowo nowy WRX otrzyma 6-biegową manualną skrzynię biegów. Będzie można też zamówić bezstopniowy „automat” Lineartronic, jednak nie polecamy takiego posunięcia.
We wnętrzu czeka przeprojektowany zestaw zegarów i nowa, spłaszczona u dołu kierownica. Wnętrze utrzymano w ciemnych kolorach, ale Subaru zapewne przytoczy argument o nieodrywaniu uwagi kierowcy od sytuacji na drodze.
Nam na razie pozostaje czekać na nowe wcielenie wersji WRX STi (zapewne zostanie zaprezentowana na początku przyszłego roku) i liczyć na nieco bardziej rasowy wygląd. Bo o silnik, napęd i prowadzenie jesteśmy spokojni.