- Obecnie Polo GTI jest dostępne tylko ze skrzynią biegów DSG. „Manual” pojawi się w przyszłym roku
- Układ napędowy Polo GTI powinien być wyposażony w blokadę mechanizmu różnicowego
- Jak na małego diabła przystało, Polo wodzi na pokuszenie
To rzadki przykład upsizingu: Polo 5. generacji miało w wersji GTI 180-konny silnik 1.4 wspomagany kompresorem i turbosprężarką. Fajny, ale niestety, niezbyt trwały. Przy okazji liftingu w 2016 r. zastąpiła go jednostka 1.8 z pojedynczym doładowaniem, moc wzrosła do 192 KM. Gdzieś pomiędzy i na chwilę było jeszcze Polo R z 2.0 TSI. I najwyraźniej trend downsizingu Polo nie obowiązuje: teraz GTI ma 2-litrowe TSI (EA888, 3. generacja). 200 KM, aż 320 Nm, i to już przy 1500 obr./min! Turbo ciśnie mocno od samego dołu.
Przy takim „strzale mocy” koła muszą walczyć o przyczepność, ale przecież w małych hot-hatchach właśnie o to chodzi, żeby było trochę huku i szaleństwa. No i efekt jest taki, że rzeczywiście trudno tym dynamicznie, ale względnie przyczepnie ruszyć. Podczas raptownych startów pomocą służy układ Launch Control, ale dopuszcza on niekrótkie buksowanie kół. Po dogrzaniu gum Polo „robi setkę” w 6,5 s – tyle, co 230-konny Golf GTI. Zero szacunku dla większego brata i opon!
Mechaniczna szpera dyferencjału by się tu przydała, ale nie da się jej zamówić. Musi wystarczyć system XDS, który przez dohamowywanie kół symuluje działanie blokady. Robi to nawet prędko, ale szarpanie na kołach czuć w czasie szybkich wyjść z ciasnych zakrętów. Płynna precyzja wygląda jednak inaczej. System potrafi też dohamowywać tylne koła i delikatnie wspierać ustawianie auta w zakręcie. XDS da się wyłączyć, jeśli ktoś ma obawy o nadmierne zużycie klocków.
Silnik poza tym, że „strzela momentem”, jeszcze wesoło charczy i prycha podczas odjęć gazu oraz redukcji. To co słyszymy, nie jest tak całkiem naturalne, jednak uszy to kupują. Poza akustycznymi czarami są tu też „patenty” na ograniczenie spalania: benzyna jest podawana przez podwójny układ wtryskowy, a rozrząd potrafi przestawiać silnik w cykl Millera. Efekt: 6,7 l/100 km na pętli testowej w wyniku przepisowej jazdy. Z dolewką testosteronu: 10 l i więcej. Ty decydujesz.
DSG jest na razie standardem w Polo GTI, manualny (i tańszy) wariant pojawi się w 2019 r. Zautomatyzowana dwusprzęgłówka na szczęście nie waha się podczas ruszania, ale nawet w trybie manualnym przy 6 tys. obr./min sama zmienia bieg na wyższy.
Jak na małego diabła przystało, Polo wodzi na pokuszenie. Ale kwintesencją GTI jest wyważenie między okazjonalnym ogniem a wygodą pożądaną na co dzień. Zawieszenie może być regulowane, ale już to standardowe daje radę. Dla wygody i bez wstydu można też pozostać przy seryjnych 17-calowych kołach, choć „18-ki” Brescia, które miała testówka, bardzo jej pasują. Do tego systemy asystujące i wirtualne zegary – postęp i prestiż! Poza bajerami w kabinie jest też dużo przestrzeni. To już bardziej spodziewany upsizing i cieszy nie mniej niż silnik.
Naszym zdaniem
Polo jest zawsze skore do zabawy, ale i posłusznie zachowa powagę oraz maniery, kiedy nie czas na igraszki. Wśród małych hot-hatchy jest najdoroślejsze. Ergonomia i przestronność kabiny są topowe, fani cyfrowych nowinek też znajdą tu coś dla siebie.