- W gamie Seata Leona nie ma już silnika 2.0 TSI, jest za to ponad 200-konna hybryda plug-in
- Jeśli nie masz daleko do pracy, to jeździsz nią jak pełnym elektrykiem, z tym że nie wjedziesz legalnie na buspas
- Napęd PHEV nie jest dla każdego – rozładowany wcale nie będzie tak mało palić i jest drogi w zakupie
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
Najnowsza, czwarta generacja Seata Leona zdążyła się już zadomowić na rynku (jest oferowana od 2020 r.). To jednak nie oznacza zmian, np. w gamie silnikowej. Teraz na samym szczycie znajduje się zaawansowana hybryda typu plug-in, znana z modeli innych marek koncernu Volkswagen, np. ze Skody Octavii. Wersja 1.4 e-Hybrid oznacza moc systemową na poziomie 204 KM, skrzynię DSG i możliwość jazdy na samym elektryku. Brzmi dobrze, a jak wypada podczas eksploatacji? Już odpowiadam.
Seat Leon Sportstourer 1.4 e-Hybrid FR – zasięg, osiągi, spalanie
Jeśli nie przekroczysz 140 km/h, możesz wykorzystywać do napędu wyłącznie energię elektryczną (tryb E-Mode). Według producenta pełny akumulator (10,4 kWh netto) pozwala na przejechanie nawet 62 km. Realny zasięg jest jednak sporo niższy – po naładowaniu komputer pokładowy wskazywał 50 km, a ostatecznie udawało mi się przejechać ok. 40 km. Dotyczy to zwykłej miejskiej jazdy z włączoną klimatyzacją przy temperaturze zewnętrznej na poziomie znacznie powyżej zera. Jeśli nie masz daleko do pracy, to jeździsz jak pełnym elektrykiem, z tym że nie wjedziesz legalnie na buspas...
Jeśli wyczerpie się energia elektryczna, to Leon e-Hybrid staje się normalną hybrydą, tylko z większym i cięższym akumulatorem. Wtedy zużycie benzyny w mieście wynosi ok. 7 l/100 km. Trasa z rozładowanym akumulatorem (droga krajowa i ekspresowa) dała wynik 6,5 l/100 km.
Spoglądając w zapiski z testu Seata Leona kombi 2.0 TSI FR, widzę, że spalanie w mieście oscylowało od 8,5 do 10 l na 100 km, jednak podczas jazdy ekspresówką było bardzo zbliżone – wyniosło 6,8 l. Wniosek jest prosty: hybrydę plug-in warto systematycznie podpinać do ładowania, bo daje to wymierne efekty, szczególnie w mieście.
Plusem odmiany PHEV jest ciche podróżowanie bez udziału silnika spalinowego. Na dynamikę też nie można narzekać, bo auto ochoczo nabiera prędkości po mocniejszym wciśnięciu prawego pedału – 7,7 s do 100 km/h to już niezły wynik w tej klasie (o 0,1 s lepszy niż ze 190-konnym 2.0 TSI). Nie usłyszysz ponadto męczącego, jednostajnego "wycia", bo skrzynia biegów jest dwusprzęgłowa i sześciostopniowa.
Minusy plug-ina? Zawsze się znajdą. Mniejszy jest zbiornik paliwa (40 l), więc bez prądu w trasie trzeba częściej tankować. Do tego dochodzi mniejszy, ale nadal spory bagażnik: 470-1450 l zamiast 620-1600 l w pozostałych wersjach.
Reszta bez zmian. Opcjonalne sportowe fotele są dość mocno wyprofilowane, mają też całkiem długie siedziska i okazują się wygodne podczas długiej jazdy. Polecam wybrać półskórzaną tapicerkę, a nie pełną skórę – ich środek wykończony mikrofibrą jest przyjemniejszy w dotyku, nie jest zimny zimą i gorący latem, a w dodatku jest antypoślizgowy.
Denerwowało mnie to samo, co przy teście Leona 2.0 TSI (i innych Seatów czy Cupr), czyli obsługa praktycznie wszystkich funkcji za pomocą ekranu dotykowego, również klimatyzacji czy trybów jazdy. Kokpit jest dzięki temu "czysty", minimalistyczny, jednak kosztem wygody i bezpieczeństwa za kierownicą.
Seat Leon Sportstourer 1.4 e-Hybrid FR – trochę zbyt twardo
Wersja wyposażenia FR to sportowa stylizacja, a w przypadku wersji e-Hybrid również ponadprzeciętne osiągi, jednak należy zdawać sobie sprawę, że dostajemy również usportowione i obniżone o 15 mm zawieszenie, które nie każdemu przypadnie do gustu (w dodatku dość głośno pracuje). Na równej jak stół nitce asfaltu jest świetnie, bo auto naprawdę pozwala na wiele, szczególnie z progresywnym wspomaganiem kierownicy. Na dziurawej drodze jest jednak mało komfortowo, po prostu zbyt twardo jak na uniwersalne kombi.
Nie bez znaczenia są duże obręcze kół – testowany egzemplarz miał założone "osiemnastki" zamiast seryjnych "siedemnastek", więc do środka było przenoszonych więcej wibracji. Dawno tak często nie korzystałem z trybu jazdy "Comfort", który trochę wygładzał amortyzację.
Seat Leon Sportstourer 1.4 e-Hybrid FR – moim zdaniem
Hybryda plug-in to wariant pośredni, który pozwala na dość długą jazdę tylko na elektryku, ale w niczym cię nie ogranicza, bo zawsze masz w rezerwie silnik spalinowy. Leon e-Hybrid zapewnia też bardzo dobre osiągi, przyspiesza lepiej niż ze 190-konnym 2.0 TSI, zużywając przy tym znacznie mniej benzyny. Jeśli jednak nie masz ochoty na regularne ładowanie lub nie masz do tego warunków, to plug-in nie jest dla ciebie – wtedy lepiej wybrać zwykłą, pełną hybrydę (HEV), jednak takiej w Seacie nie znajdziesz. Alternatywą jest 150-konny silnik 1.5 TSI z tzw. miękką hybrydą, ale to nie to samo.
Ogólnie Leon Sportstourer to dobre kompaktowe kombi, jednak w wydaniu od Seata powinien zapewniać więcej komfortu i właśnie tym odróżniać się od siostrzanej Cupry.
Seat Leon Sportstourer 1.4 e-Hybrid FR – dane techniczne
Silnik | 1395 cm3 t.benz. R4 + elektr. |
Moc maksymalna ukł. hybrydowego | 204 KM |
Maksymalny moment obrotowy | 350 Nm |
Skrzynia biegów/napęd | aut. dwusprzęgłowa 6b./na przednie koła |
Przyspieszenie 0-100 km.h | 7,7 s |
Prędkośc maksymalna | 220 km/h |
Średnie spalanie (WLTP) | 1,3 l/100 km (przy pełnej baterii) |
Teoretyczny zasięg w trybie EV | 62 km |
Czas ładowania akumulatora | 5 godz. (2,3 kW)/3,5 godz. (3,6 kW) |
Długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi | 4642/1799/1456/2682 mm |
Pojemność bagażnika | 470-1450 l |
Masa własna/ładowność | 1588 kg/482 kg |
Cena | od 169 500 zł (rabat 6000 zł) |