A kierowcy, którzy próbują jeździć przez całą zimę bez opon M+S albo za długo czekają z ich założeniem, powodują korki i wypadki. Ogumienie zimowe w przeciwieństwie do letniego musi zachować własności trakcyjne zarówno przy minus 25 st., jak i przy wiosennych zrywach do plus 20. To "warunki progowe". Ogromne znaczenie ma tu bieżnik. Opona letnia odprowadza wodę w deszczu i trzyma się suchej jezdni. Inaczej jest z wieloboistą zimowym. Tu również na śniegu obowiązuje maksymalna przyczepność. Dlatego bieżnik ma nacięcia o falistym kształcie, lamele. Wgryzają się one w śnieg, dając efekt przyklejania się. Jednak na suchej nawierzchni wielość lamel (do 2000 sztuk na każdej oponie) powoduje niestabilność. Wywołują one tak typową dla opon zimowych "gąbczastość" zachowania na jezdni i wydłużają hamowanie na suchej nawierzchni. Stąd właśnie wzięło się ograniczenie szybkości dla opon M+S do 210 km/h. Bo przy wyższych prędkościach, z powodu silnego dynamicznego odkształcania się gumy, od bieżnika odpadały całe bloki. Ale są już opony M+S o indeksie prędkości V (do 240 km/h), pozwalające na dużo szybszą jazdę. Oczywiście, na suchej szosie. Opony M+S klasy V mają mniej lamel i cieńsze nacięcia. Nasz test miał wykazać, czy obniża to przydatność śniegową i czy poprawiły się wyniki hamowania? Porównaliśmy 4 nowe "sprinterskie" opony z 13 dotychczasowymi mistrzami o indeksie H (210 km/h). Próby zaczęły się zaskoczeniem: na ubitym śniegu najszybciej się zatrzymywały akurat "wyścigowe" opony Dunlopa. Pozostałe 3 nowe gumy, zgodnie z przewidywaniami, były tu słabiutkie. Podczas pomiarów trakcji, gdzie chodzi o przeniesienie możliwie dużej siły napędowej z kół na podłoże, opony klasy H pokazały swe "lamelowe zęby" - ale najlepsza była opona 210 Pirelli Snow Sport. Referencyjna opona letnia była tu kompletnie bezradna. Ale kiedy śnieg topnieje, gdy jezdnia pokryta jest strumieniami i jeziorkami, najwyższe rezerwy bezpieczeństwa oferują właśnie gumy letnie. Teoretycznie przy plus 7 st. (i gdy jest zimniej) także opony zimowe powinny zapewniać nam taką pewność. Niestety, jak się okazuje, jest to tylko pobożne życzenie użytkowników i przechwałki marketingowców. Przy teście aquaplaningu i w slalomie na mokrej nawierzchni letnia opona Continentala przy plus 5 st. bezdyskusyjnie wychodziła na prowadzenie. I choć opony zimowe są wyraźnie cichsze i mają niższe opory toczenia, hamowanie wciąż jest ich słabą stroną. Najlepsza opona M+S (Pirelli V) potrzebowała w teście na mokrej nawierzchni na zatrzymanie się ze 100 km/h o niemal 6 metrów więcej niż opona letnia! Na suchej nawierzchni najgorsza (Toyo) zatrzymała się aż o 11 metrów później! Tak więc przesiądźmy się teraz na opony M+S, ale gdy zima odejdzie, bez zwłoki powróćmy do letnich. Wtedy zawsze będziemy bezpieczniejsi.
Najlepsza musi być uniwersalna
Już nie tylko w Alpach widziano śnieg. Na wszystkich pochyłoś-ciach, na skrzyżowaniach, na zakrętach - wszędzie grozi nam poślizg.