Pierwsze mroźne noce nie tylko pozostawiają szron na drzewach, lecz także wywołują poranne zamieszanie na parkingach. Kierowcy z kablami rozruchowymi w ręku, nerwowo szukający aut ze sprawnymi bateriami, to typowy widok w takie dni. Są też i tacy, którzy w ogóle nie mogą dostać się do samochodu z powodu zamarznięcia zamków lub drzwi. Tego wszystkiego można uniknąć, jeśli już teraz poświęci się kilka minut na przygotowanie pojazdu na mrozy.
Na pewno nie wolno zlekceważyć pierwszych objawów słabnięcia akumulatora. Uprzedzają o nim coraz wolniejsze obroty wału korbowego podczas porannego rozruchu.
Zazwyczaj oznacza to, że pojemność baterii jest już tak mała, że w siarczyste mrozy auto całkowicie odmówi posłuszeństwa. Odpalanie samochodu „na pożyczkę” to tylko doraźne rozwiązanie. Na dłuższą metę pomóc może jedynie wymiana akumulatora na nowy.
Jednak co z tego, że bateria naszego auta będzie sprawna, jak nie dostaniemy się do wnętrza pojazdu? Można tego uniknąć, jeżeli odpowiednio zabezpieczy się samochód. Najważniejszą czynnością jest wytarcie do sucha zakamarków drzwi, które mają kontakt z nadwoziem i uszczelkami, oraz nasmarowanie elementów gumowych preparatami na bazie silikonu. Kupimy je na każdej stacji benzynowej za kilkanaście złotych.
Warto też mieć w aucie solidną szczotkę z długą rączką do zgarniania śniegu i dobrej jakości skrobaczkę, bowiem usuwanie szronu czym popadnie często kończy się wymianą porysowanej szyby.