- Alternatory i rozruszniki można naprawiać, a także regenerować
- Wiele warsztatów zajmuje się remontowaniem zepsutych i zużytych alternatorów oraz rozruszników
- Również renomowani producenci części, jak Bosch, regenerują alternatory i rozruszniki w zorganizowany sposób
- Fabryczna regeneracja bardziej jednak przypomina produkcję nowych podzespołów z wykorzystaniem używanych części
Nowy, oryginalny alternator czy też rozrusznik to droga rzecz – przekonał się o tym każdy, kto próbował kupić taki element. Alternatory i rozruszniki psują się, a także są psute, ale też z czasem zwyczajnie zużywają się. Bardzo rzadko zdarza się, że taki podzespół wytrzyma bez usterki kilkanaście lat czy dłużej – a przecież przez tak długi czas eksploatowanych jest wiele samochodów.
Przeczytaj także: Ponoć patrzą na dolny róg przedniej szyby. Kto nie odkleił naklejki, ten ma kłopoty
Alternatory można i warto naprawiać. Prawie każdą zepsutą część da się zastąpić
Jednocześnie zarówno alternator, jak i rozrusznik to podzespoły naprawialne: można wymieniać ich poszczególne elementy, można też poddawać je bardziej kompleksowej regeneracji, czym zajmuje się wiele specjalistycznych warsztatów. Ich usługi cieszą się dużym wzięciem.
Tymczasem Bosch – firma, która dostarcza miliony takich nowych podzespołów producentom samochodów oraz warsztatom – także zajmuje się ich regeneracją i to od lat. W tym wypadku jednak „regeneracja” to nie najlepsze słowo: to raczej produkcja nowych podzespołów z wykorzystaniem używanych części pochodzących z rozbiórki. Takie alternatory i rozruszniki dla rozróżnienia sprzedawane są jako fabrycznie zregenerowane. Są one tańsze od „fabrycznie nowych”, ale podlegają takiej samej gwarancji jak nowe i – tak twierdzi producent – mają identyczną trwałość oraz pozostałe właściwości. Trzeba też przyznać, że proces tej fabrycznej regeneracji przebiega troszkę inaczej niż regeneracja w małych specjalistycznych warsztatach. To taka duża, zorganizowana manufaktura.
Regeneracja warsztatowa – jak to wygląda?
Komu zepsuł się alternator w samochodzie, ten wie: warsztat może albo wymienić tylko jeden uszkodzony element, zwłaszcza jeśli jest to na przykład regulator napięcia, do którego jest dostęp z zewnątrz, albo po prostu wykręcić uszkodzony alternator, zawieźć do firmy zajmującej się regeneracją alternatorów i oddać go w zamian za podobny, zregenerowany. Oczywiście za opłatą. Uszkodzone alternatory są rozbierane, najczęściej ich obudowy piaskowane i lakierowane, warsztat wymienia w nich uszkodzone części, po czym składa i wymienia na zepsute, które znów naprawia.
W zależności od typu alternatora w takiej warsztatowej regeneracji używa się różnych części – czasem oryginalnych, a czasem chińskich zamienników – bo tak jest taniej, a czasem po prostu nie ma alternatywy. Niektóre elementy można naprawić przy użyciu części uniwersalnych. Taki system działa, choć – wcale nierzadko – zdarzają się potem usterki. Jest to wliczone w koszty: gdy klient przychodzi z alternatorem czy rozrusznikiem, który zepsuł się po tygodniu i wydaje się, że wina leży po stronie naprawianego podzespołu, warsztaty wymieniają je na dobre bez mrugnięcia okiem. To oczywiście dla klienta kłopot – trzeba podjechać do warsztatu, stracić trochę czasu. W fabryce Boscha wygląda to nieco inaczej, ryzyko błędu zredukowane jest do absolutnego minimum i nawet jeśli nowy alternator wyprodukowany ze starych części psuje się przedwcześnie, to jest to jednak rzadki przypadek.
Fabryczna regeneracja alternatorów: tak powstają nowe podzespoły z używanych części
W słowackiej fabryce Bosch jedną z hal zajmują w różnym stopniu posegregowane zużyte i uszkodzone alternatory, imponujący jest też magazyn części zamiennych, w którym znajdują się z grubsza wszystkie oryginalne części, jakie można spotkać w rozrusznikach i alternatorach tej marki produkowanych w ostatnim ćwierćwieczu, a może i dłużej. W kolejnych halach odbywa się produkcja.
Nawet na oko widać, że używane alternatory, które są swego rodzaju surowcem, przyjeżdżają do fabryki w różnym stanie. Niektóre wyglądają jak nowe, inne jak złom. Ciekawostką jest, że na samym końcu fabrykę opuszczają części identyczne zarówno pod względem wyglądu jak i oznakowania. A proces wygląda tak:
- Zużyte alternatory są rozbierane na czynniki pierwsze – osobno obudowy, osobno wirniki, osobno elektronika, itp. Elementy eksploatacyjne, jak np. łożyska, nie będą już wykorzystane ponownie z racji zbyt dużego ryzyka. To samo spotyka drobne elementy – nakrętki, podkładki, części gumowe itp.
- Cała reszta jest segregowana i przekazywana do czyszczenia. Różne elementy czyszczone są w różny sposób – jedne na mokro, inne na sucho – są do tego specjalistyczne urządzenia. Niektóre części są malowane i zabezpieczane przed korozją
- Odzyskane elementy stają się częściami potencjalnie nadającym się do wykorzystania w nowych alternatorach.
- Zanim jednak odzyskane części zostaną zakwalifikowane do dalszego montażu, są testowane i mierzone. Zasadniczo dzieli się je na trzy grupy: po pierwsze, elementy spełniające wszystkie normy nadające się od razu do montażu; po drugie, elementy nadające się do naprawy, w których na przykład konieczna jest wymiana jednego drobnego elementu eksploatacyjnego – te są naprawiane; po trzecie, elementy, które nie nadają się do naprawy ze względu na nieodwracalną usterkę albo nadmierne zużycie.
- Części po naprawie są testowane. Jeśli są sprawne – w praktyce: z grubsza jak nowe – przekazywane są do montażu. Na tym etapie trafiają one do wspólnej z częściami, które nie wymagały żadnych napraw. Założenie jest takie, że każda część spełnia takie same wymagania i nie ma żadnego znaczenia, ile ma lat, jak długo była wykorzystywana, w jakim stanie była wcześniej.
- Alternatory są montowane, przy czym to nie jest tak, że nowy alternator będzie starym, ale odnowionym alternatorem. Nic z tych rzeczy: nowy alternator będzie złożony z części, które mogły w przeszłości służyć w kilku innych alternatorach. Niektóre elementy (np. łożyska) w każdym przypadku będą nowe. Wszystkie części wykorzystane do budowy zregenerowanego fabrycznie alternatora są oryginalne i każdy egzemplarz fabrycznie zregenerowanego alternatora musi być taki sam.
- Każdy alternator czy też rozrusznik jest testowany na specjalnym stanowisku. Jeśli spełnia wszystkie normy, jest znakowany i plombowany.
- Następnie każdy wyprodukowany podzespół jest pakowany w charakterystyczne niebieskie pudełka. Od tej pory jest oryginalną częścią zamienną fabrycznie zregenerowaną.
Jaka jest trwałość zregenerowanego alternatora czy rozrusznika?
Producent twierdzi, że zregenerowany alternator ma trwałość identyczną jak nowy – bo też musi spełniać wszystkie wymagani stawiane fabrycznie nowym częściom. Jest tańszy niż fabrycznie nowy, bo też jego pozyskanie było tańsze. Odzyskanie zasadniczych elementów poprzez rozebranie zużytego czy uszkodzonego alternatora jest tańsze niż produkcja takich elementów od podstaw, nawet jeśli te elementy trzeba wyczyścić, pomalować, zabezpieczyć, a nawet naprawić.
Ciekawostka: raz zregenerowany fabrycznie (albo jak kto woli: wyprodukowany z używanych części) alternator może ponownie trafić do regeneracji. Teoretycznie może to zdarzyć się więcej niż raz, zwłaszcza że niektóre części produkowane w słowackiej fabryce Boscha przeznaczone są do samochodów 25-letnich i starszych.
Słowacka fabryka części w Bernolakovo produkuje rocznie 250 tys. fabrycznie zregenerowanych podzespołów.
