- Za pomocą aplikacji można nie tylko zdalnie odblokować czy też zablokować zamki w drzwiach albo domknąć szyby lub uruchomić nawiew
- Za pośrednictwem niektórych aplikacji można zdalnie umówić się na wizytę w serwisie
- Dla polskich kierowców producenci samochodów przygotowali ponad 100 aplikacji
Bez smartfona ani rusz. Wreszcie odkryli to także producenci samochodów i od niedawna proponują różnorodne programy do telefonów. W sklepach Apple App Store czy Google Play znajdziecie mnóstwo aplikacji firmowanych przez koncerny motoryzacyjne. Jednym z rekordzistów jest BMW Group, oferująca w Polsce aż 20 aplikacji do telefonów z Androidem i kilka do iPhone’ów.
W polskim sklepie Google Play można znaleźć także sporo programów innych firm: Daimler (18), Skoda (18), FCA – Fiat Chrysler Automobiles (14), Volkswagen (14), Audi (8), Nissan Europe (6), Peugeot (5), Citroën (4). Własne programy tworzą nawet przedstawicielstwa marek w poszczególnych krajach (np. Toyota w Polsce, Belgii i Francji). Część oferowanych programów to aplikacje rozrywkowe. Służą do zabawy dzieciom, wzbogacania wiadomości o dodatkowe animowane elementy graficzne, przeglądu informacji o specjalnych wydarzeniach lub gromadzenia zdjęć wybranych modeli koncepcyjnych. Można z nich zrezygnować, żeby nie zaśmiecać pamięci telefonu (szczególnie gdy jest ograniczona).
Bez niektórych aplikacji trudno jednak się obyć. Dobrym przykładem są programy do aktywacji określonych funkcji w fabrycznym radiu multimedialnym (np. Uconnect Live, LandRover InControl Apps, Nissan Connect czy Subaru Starlink). Bez nich nie będzie można np. wyświetlić na samochodowym ekranie takich programów, jak wyszukiwarka Yelp, nawigacja Sygic i serwis muzyczny Spotify, czy też powiadomień z Twittera.
Bez trudu znajdziecie także programy, które mają ułatwiać codzienną eksploatację auta. I te zazwyczaj są godne polecenia. Zależnie od pojazdu i aplikacji można bowiem sprawdzić informacje o szacowanym zasięgu, ilości paliwa w baku czy poziomie naładowania akumulatora. Niekiedy są dostępne takie opcje, jak zdalne odblokowanie i zablokowanie zamków w drzwiach, domykanie szyb czy składanie lusterek bocznych. Wiele zależy od tego, które opcje i usługi wykupiliście wraz z nowym samochodem albo aktywowaliście lub też przedłużyliście w przypadku kilkuletniego egzemplarza.
Pojawiają się także bardzo praktyczne rozwiązania, ułatwiające odnalezienie zaparkowanego pojazdu. W najprostszej wersji wymagane jest ręczne zaznaczenie pozycji auta tuż po zaparkowaniu. W bardziej zaawansowanych pozycja jest zapamiętywana automatycznie. Potem pozostaje tylko uruchomić nawigację – zależnie od tego, czy korzystacie z telefonu z Androidem, czy z iOS-em, do pojazdu poprowadzi was nawigacja Google’a lub Apple’a. W aplikacjach coraz częściej pojawiają się także instrukcje obsługi. Najbardziej uproszczone (np. Ford Service) dostarczają informacje o kontrolkach pojawiających się na desce rozdzielczej. Wzbogacone wersje (np. My Skoda) bardziej przypominają tradycyjne drukowane instrukcje. Można w nich bowiem nie tylko przeczytać o tym, jak sprawdzić poziom oleju czy wymienić koło, lecz także zobaczyć ilustrowane przewodniki.
W najbardziej zaawansowanych programach (np. Scan My Peugeot) wystarczy skierować kamerę telefonu na wybraną część samochodu, żeby otrzymać informację o niej. Zwykle aplikacje są bezpłatne. Trzeba natomiast zapłacić za aktywację usług online w samochodzie. Zależnie od marki dostęp do nich jest najczęściej bezpłatny przez pierwsze kilka miesięcy od zakupu nowego auta. Potem trzeba przedłużyć działanie funkcji, co oznacza wydatek nawet kilkuset złotych rocznie (np. w Skodzie zapłacicie od 260 zł do 300 zł za rok, zależnie od wersji użytkowanego radia).