Eksperci przewidują różne scenariusze dla Polski, jeśli chodzi o rozwój pandemii koronawirusa. Wiele modeli pokazuje, że do normalnego życia wrócimy w czerwcu albo lipcu. Możliwe, że dopiero wtedy zostaną zniesione też wszystkie ograniczenia w przemieszczaniu się.
Sporo wskazuje też na to, że może zbiec się to z wprowadzeniem nowych, surowszych przepisów w prawie drogowym. Ministerstwo infrastruktury na lipiec zapowiedziało wprowadzenie w życie bardziej restrykcyjnych przepisów oraz surowszych kar. Wygląda na to, że jeszcze łatwiej niż dotychczas będzie można stracić prawo jazdy.
Surowsze kary za znaczne przekroczenie prędkości
Według nowych przepisów przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 50 km/h poza obszarem zabudowanym będzie niosło za sobą te same konsekwencje co w mieście – kierowca straci prawo jazdy na okres trzech miesięcy. Przy powtórnym złamaniu takiego przepisu, kara będzie wydłużona do sześciu miesięcy.
Jedno ograniczenie w terenie zabudowanym
Kolejna zmiana dotyczy obniżenia prędkości pojazdów w obszarze zabudowanym w godzinach nocnych do 50 km/h. Resort infrastruktury tłumaczy, że z badań wynika, iż różnica prędkości między 50 i 60 km/h ma istotne znaczenie dla długości drogi hamowania pojazdu oraz potencjalnych skutków zdarzeń drogowych. Według przytaczanych danych, ponad 95 proc. pieszych ma szanse przeżyć wypadek przy prędkości uderzenia mniejszej niż 30 km/h, a szanse te bardzo spadają, gdy prędkość pojazdu uderzającego jest większa od 50 km/h.
Pierwszeństwo dla pieszych
Według projektu MI, kierowca będzie zobowiązany do dokładnej obserwacji nie tylko przejścia dla pieszych, ale i jego okolicy oraz stworzenia możliwości bezpiecznego przejścia przez jezdnię nie tylko dla pieszych, znajdujących się już na przejściu, ale również dla tych, którzy dopiero wchodzą na przejście.
Z drugiej strony dotychczasowy obowiązek zachowania przez pieszego szczególnej ostrożności podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko zostanie rozszerzony również na pieszego wchodzącego na jezdnię lub torowisko.