• Działkowcy przekonują, że „pobyt na działce w ROD (rodzinny ogródek działkowy) nie daje podstaw dla stwierdzenia naruszenia prawa i ukarania mandatem”
  • Otwartą kwestią pozostaje czy wyjazd na działkę jest związany z zaspokojeniem niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego
  • Od mandatu i kary można się odwołać. Jeśli jesteśmy przekonani, że mandat został nałożony za czyn, który nie jest wykroczeniem, to wówczas warto spróbować i ubiegać się o uchylenie

Oto kolejne wątpliwości związane z obecnie obowiązującymi przepisami ograniczeń przemieszczania się po kraju. O problemach informują działkowcy. Polski Związek Działkowców apeluje do Komendanta Głównego Policji o to, by uniknąć błędnej interpretacji przepisów. „Za bezpodstawne należy uznać, że rozporządzenie Rady Ministrów stanowi podstawę do nakładania mandatów na osoby przemieszczające się w celu dotarcia na działkę w ROD (rodzinne ogródki działkowe)” – czytamy w piśmie skierowanym do policji.

Działkowcy podkreślają, że: „pobyt na działce w ROD nie daje podstaw dla stwierdzenia naruszenia prawa i ukarania mandatem”. Przekonują, że ogródków działkowych nie należy traktować jako terenów zieleni publicznej w rozumieniu rozporządzenia w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów z związku z wystąpieniem stanu epidemii. Przypominają przy tym o kwestii prawa własności (tytuł prawny do terenów ROD przysługuje stowarzyszeniom ogrodowym i osobom prywatnym) oraz zgromadzonym na działkach prywatnym majątku (autorzy apelu alarmują o nasileniu kradzieży).

Oczywiście, otwartą kwestią pozostaje czy wyjazd na działkę jest związany z zaspokojeniem niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego. Podróż w celach czysto rekreacyjnych to bardzo zły pomysł, który w najlepszym przypadku może się skończyć mandatem w wysokości 500 zł. W najgorszym zaś przypadku trzeba liczyć się z karą pieniężną w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych! Plany grilla zorganizowanego wspólnie z sąsiadami lepiej zatem przełożyć.

Naturalnie, nie każdy wyjazd na działkę jest podyktowany kwestiami rekreacyjnymi. Z pewnością bardziej racjonalne wydaje się tłumaczenie o konieczności np. dokarmienia hodowanych zwierząt (część ogródków dopuszcza hodowlę np. kur czy gołębi), naprawy uszkodzonego domku czy podlania warzyw. Problem w tym, że brakuje szczegółowego katalogu zabronionych czynności, więc pozostaje przede wszystkim jedno – uznaniowość. W danym wypadku policjant może zatem stwierdzić, że pouczenie nie wystarczy i ukarze mandatem albo skieruje sprawę do inspektora sanitarnego.

Mandat to jednak nie koniec sprawy. Od mandatu i kary można się bowiem odwołać. Jeśli jesteśmy przekonani, że mandat został nałożony za czyn, który nie jest wykroczeniem, to wówczas warto spróbować i ubiegać się o uchylenie. O tym, jak to zrobić przeczytacie w materiale Macieja Brzezińskiego: „Mandat za zmianę opon, mycie auta i inne niesłuszne kary - co zrobić, by nie zapłacić?”