Przez chwilę liderami wyścigu był każdy kierowca z tej grupy, z wyjątkiem Damiana Litwinowicza. Podczas wyścigu nie obeszło się bez drobnych obcierek, pourywanych zderzaków, fruwających lusterek, ale w czasie jazdy bok w bok i zderzak zderzak takich „ofiar” nie da się uniknąć. Na szczęście, obyło się bez poważnych incydentów i Safety Car miał w tym wyścigu wolne. W pięknym stylu, walcząc do ostatnich metrów wyścigu, wygrała… Gosia Rdest, która przyjechała na Hungaroring w roli kierowcy-gościa.