Mężczyzna chciał zgłosić zagubienie dokumentu, lecz jego wizyta szybko przerodziła się w serię naruszeń przepisów drogowych. Cała sytuacja miała miejsce 11 czerwca, i zakończyła się mandatami oraz wnioskiem o ukaranie skierowanym do sądu.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoZagubiony dokument to dopiero początek
38-letni mieszkaniec Sopotu, chcąc zgłosić utratę dowodu osobistego, nieoczekiwanie stał się głównym bohaterem policyjnej interwencji. Po przyjeździe na parking komendy zignorował znak drogowy B-1 i wjechał na teren nieprzeznaczony dla pojazdów. Jego postępowanie szybko zwróciło uwagę funkcjonariuszy.
Nieudolna próba oszustwa
Sytuacja nabrała kuriozalnego obrotu, gdy po opuszczeniu komendy i zauważeniu opuszczonego szlabanu, 38-latek zdecydował się oddalić pieszo. Niedługo później inny mężczyzna, 40-letni sopocianin, podając się za niego, próbował wyjechać z parkingu. Jego próba wprowadzenia w błąd czujnego zastępcy dyżurnego zakończyła się niepowodzeniem i mandatem.
Konsekwencje nieodpowiedzialności
Ostatecznie, 38-latek został ukarany 1000-złotowym mandatem i 8 punktami karnymi za niezastosowanie się do znaku drogowego. Dodatkowo, za jazdę bez uprawnień, jego sprawa trafi przed oblicze sądu. 40-latek, który usiłował "pomóc" mu w tej sytuacji, otrzymał mandat w wysokości 200 złotych.
Zdarzenie to stanowi przestrogę przed lekceważeniem przepisów ruchu drogowego i próbą oszustwa.
- Przeczytaj także: Awantura na drodze dla rowerów w centrum Warszawy. Kolarz myślał, że zawsze ma pierwszeństwo
Tekst powstał na podstawie komunikatu policji z dnia: 13.06.2024, Komenda Miejska Policji w Sopocie.