- Kable rozruchowe z supermarketu często nadają się jedynie do aut z małymi silnikami
- Najlepszą opcją jest samodzielnie wykonanie kabli rozruchowych z przewodów spawalniczych
- Wiele nowych aut wymaga specjalnej procedury podłączania kabli rozruchowych
To zdarza się najczęściej w mroźny poranek – po przekręceniu kluczyka w stacyjce lub naciśnięciu przycisku „start” słychać najwyżej klekot bendiksu rozrusznika spod maski, a na desce rozdzielczej przygasają kontrolki. Kiedyś w takich wypadkach można było poprosić przechodniów, żeby pomogli uruchomić auto „na pych” – w przypadku większości współczesnych aut to albo nie zadziała, albo wiąże się z ryzykiem, że np. uszkodzimy katalizator, a w skrajnych sytuacjach przeskoczyć może nawet rozrząd.
Teraz pozostaje w zasadzie tylko pożyczka prądu z zewnętrznego źródła. Można do tego użyć przewodów rozruchowych albo np. jednego z coraz popularniejszych powerbanków z funkcją wspomagania rozruchu. Tak, to nie żart – urządzenie wielkości pudełka papierosów naprawdę może dostarczyć energii potrzebnej do uruchomienia auta z rozładowanym akumulatorem, większe wersje radzą sobie nawet z rozruchem diesli!
Przy rozruchu z użyciem przewodów i auta „dawcy” ze sprawnym akumulatorem olbrzymie znaczenie ma jakość przewodów i ich „krokodylków”. Te najtańsze, kupowane w marketach i na stacjach benzynowych składają się zwykle głównie z... izolacji, pod którą kryje się cieniutki, kilkużyłowy przewód. Przy większym obciążeniu taki kabel może pójść z dymem, a auta i tak nie uda się uruchomić. Jeśli chcecie mieć kable, które poradzą sobie nawet np. z dużym dieslem, najlepiej zrobić je samemu z przewodów spawalniczych. Gdy kupujecie kable w sklepie, wybierzcie te, które najwięcej ważą.
Uwaga! W nowych autach pożyczanie prądu może wiele popsuć
W wielu nowych autach instalacja i akumulator są permanentnie nadzorowane przez układy zarządzania energią. W takich modelach podłączenie przewodów rozruchowych wprost do akumulatora może zostać rozpoznane przez sterownik jako awaria i doprowadzić do zablokowania układu – korzystamy ze specjalnie oznaczonych zacisków pod maską! Uwaga! Wiele nowych aut ma dwa akumulatory – jeden rozruchowy i drugi przeznaczony do zasilania elektroniki pokładowej. Podpięcie się z przewodami do niewłaściwej baterii grozi poważną awarią!
Instrukcja awaryjnego uruchamiania auta krok po kroku
Poniższa instrukcja sprawdzi się w przypadku większości popularnych aut – na wszelki wypadek warto jednak zerknąć do instrukcji obsługi samochodu, bo są modele, które mają specyficzne wymagania.
- Postaw sprawne auto obok samochodu z wyładowaną baterią tak, by się nie stykały. Wyłącz silnik w „dawcy” prądu!
- Czerwonym kablem połącz dodatnie bieguny akumulatorów (lub „plusowe” zaciski pod maską w autach, które mają akumulatory w bagażniku lub w kabinie).
- Jedną końcówkę czarnego kabla połącz z ujemnym biegunem akumulatora „dawcy”, drugą – np. z niemalowanym elementem silnika „biorcy” lub ze specjalnie do tego przeznaczonym zaciskiem. Można też połączyć ujemne bieguny obu baterii, ale jest to ryzykowne: iskra w czasie odpinania kabli może wywołać wybuch – podczas intensywnego ładowania z akumulatora ulatnia się wodór!
- Włącz silnik sprawnego auta – na wszelki wypadek, żeby nie zostać z dwoma unieruchomionymi samochodami.
- Z uruchomieniem niesprawnego auta chwilę zaczekaj. Przez ten czas „biorca” się nieco podładuje, obciążenie przy rozruchu będzie mniejsze.
- Spróbuj uruchomić niesprawny samochód, a następnie odłącz kable (koniecznie najpierw czarny!). Jeśli możesz, wstrzymaj się z tym chwilę.
- Auto nie chce zapalić mimo podpiętych przewodów? Może problem nie tkwi w akumulatorze – wielokrotne próby mogą tylko dodatkowo zaszkodzić obu autom!