• Oszuści żerują na naiwności i chciwości ludzi
  • Nie próbuj się targować ani wdawać w interesy – w starciu z zawodowym naciągaczem będziesz bez szans
  • Nie słuchaj bajek – naciągacze mają świetną legendę i gotowe odpowiedzi na wszystkie pytania
  • Jeśli dałeś się oszukać w sposób opisany w artykule, zgłoś to policji. Może dzięki tobie inni nie stracą swoich pieniędzy
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Ta metoda oszustwa wykorzystywana jest w wielu wariantach od lat – jest starsza od metody na wnuczka czy policjanta, nie przynosi może przestępcom aż tak spektakularnych łupów, ale wyspecjalizowane gangi nieźle na niej zarabiają. Scenariusze oszustwa bywają różne, a oszuści przemieszczają się po całym kraju – po znalezieniu "jelenia" zmieniają miejsce. Nie ma się co dziwić – oszukani najczęściej po kilku godzinach orientują się, że stracili pieniądze i próbują szukać sprawców, czasem też zgłaszają sprawę policji.

Metoda na biznesmena w potrzebie

Oto popularne scenariusze stosowane przez naciągaczy. Wspomniana na początku sytuacja – "potrzebujący pomocy biznesmen". Często wyglądający na obcokrajowca o południowej urodzie, najczęściej przy samochodzie na zagranicznych numerach rejestracyjnych. Zwykle łamaną polszczyzną albo, jeśli trafi na chętnego do pomocy poliglotę, to również w innych językach opowiada historię o tym, że go okradziono z pieniędzy i kart kredytowych, a nawet telefonu komórkowego, a teraz skończyło mu się paliwo, albo zepsuł się samochód i potrzebuje pilnie gotówki, żeby móc wrócić do domu. Wręcza "dyrektorską" wizytówkę, pokazuje zagraniczny paszport – oczywiście, nie chce nic za darmo – w zamian za pieniądze oferuje cenne przedmioty. Jakie? To zależy! Czasem to "złota" biżuteria, czasem zegarki prestiżowych marek, ale coraz częściej też praktyczne i poszukiwane towary, np. narzędzia, aparaty fotograficzne, agregaty prądotwórcze, piły czy nawet kosiarki. Oczywiście, wszystko nowe, markowe, zapakowane.