Citroën SM (nazwa najprawdopodobniej pochodzi od skrótu Serie Maserati) z wielu względów przeszedł do historii. Niektóre z nich są powodem do dumy, jednak o niektórych Francuzi chcieliby szybko zapomnieć. Citroën SM zobaczył światło dzienne w 1970 roku.
Wyposażony w 2,7- lub 3-litrowe jednostki V6 od Maserati (które ówcześnie należało w większości do Citroëna), które generowały kolejno 170/178-wtrysk lub 190 KM, czyniły go najszybszym, seryjnie produkowanym autem przednionapędowym – jego prędkość maksymalna wynosiła blisko 230 km/h. Poza tym auto określano było jednym z najwygodniejszych, a nadwozie w stylu coupe (o współczynniku oporu powietrza Cx=0,33) zwracało na siebie uwagę.
Charakterystycznym elementem z przodu były podwójne okrągłe reflektory pomiędzy którymi znajdowała się tablica rejestracyjna. Cały ten pas znajdował się za przezroczystą osłoną. Dodatkowo reflektory posiadały nie tylko funkcję doświetlania zakrętów, lecz także miały system automatycznego poziomowania. SM był także wyposażony w słynne zawieszenie hydropneumatyczne, które gwarantowało wygodę w trakcie podróży. Pojazd był nowoczesny pod każdym względem, jednak ta zaleta została przekształcona w największą wadę, bowiem szybko okazało się, iż Citroën SM jest jednym z najbardziej awaryjnych aut. Jednym z powodów miała być jednostka napędowa, która została zaprojektowana w pośpiechu.
Na rynku amerykańskim w standardzie oferowano 3-stopniowy „automat”, w Europie, gdzie seryjnie montowano 5-biegową skrzynię manualną, był za dopłatą. Koniec kariery Citroëna SM przyszła szybko, bowiem już w 1975 roku po wyprodukowaniu niespełna 13 tys. egzemplarzy. Głównym powodem wycofania z produkcji oraz braku następcy było nadejście kryzysu paliwowego.