• Gdy rower z racji zbyt dużej szerokości przestaje się mieścić w kategorii roweru, staje się wózkiem rowerowym
  • Wymagania dotyczące wyposażenia wózków rowerowych są minimalne – wózek rowerowy musi mieć to, co rower, a oprócz tego (ewentualnie) kierunkowskazy
  • Wózek rowerowy można wyposażyć w pomocniczy napęd elektryczny

Przepisy drogowe – jeśli już zauważają istnienie jakiegoś rodzaju rodzaju pojazdu – opisują go dość szczegółowo i stawiają szereg wymagań. Wyjątkiem jest rower, który traktowany jest przez przepisy dość pobłażliwie. Według definicji Kodeksu drogowego jest to pojazd o szerokości nie więcej niż 0,9 metra napędzany siłą mięśni osoby, która jedzie tym pojazdem, ewentualnie wyposażony w napęd pomocniczy uruchamiany naciskiem na pedały. Stosowne rozporządzenie precyzuje, że rower musi mieć oświetlenie (z przodu i z tyłu światła pozycyjne, z tyłu dodatkowo światło odblaskowe inne niż trójkątne), co najmniej jeden skutecznie działający hamulec, dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy... tyle. To wystarczy, by stwierdzić, że kompozytowy Mercedes SLS, w którym obok siebie siedzą i pedałują dwie osoby, rowerem nie jest – jest za szeroki!

Ale przecież są ryksze...

Nie tak dawno do polskiego prawa drogowego wprowadzono bagażniki rowerowe montowane na hak, przyczepki rowerowe dla dzieci (używane wcześniej nielegalnie, tj. bez podstawy prawnej, przez długie lata), a także... wózki rowerowe. Wózek rowerowy to taki szerszy rower – przepisy mówią tyle, że jest on szerszy niż 0,9 metra, co odróżnia go od roweru. Obowiązkowe wyposażenie takie same jak w przypadku roweru: jedno czerwone światło odblaskowe z tyłu, jedno pozycyjne czerwone z tyłu, jedno białe światło pozycyjne z przodu, przy czym światła pozycyjne, jeśli są nieużywane, mogą być zdemontowane, gdy nie trzeba ich używać. I teraz uwaga: wózek rowerowy, jeśli jego konstrukcja uniemożliwia kierującemu ręczne wskazywanie zamiaru skrętu, musi mieć kierunkowskazy. Proste: po założeniu „kierunków” Mercedes SLS na pedały staje się normalnym wózkiem rowerowym... Przepisy pozwalają też na dołożenie do takiego pojazdu napędu elektrycznego na zasadzie takiej samej jak w przypadku roweru: jego maksymalna moc to 250 W, a musi być on uruchamiany naciskiem na pedały, siła wspomagania ma stopniowo maleć wraz ze wzrostem prędkości i spaść do zera przy 25 km/h.

A gdzie tym jeździć?

To też proste: pojazd czterokołowy jest za szeroki, by jeździć po chodniku, nie zmieści się na drodze rowerowej... pozostaje ulica. Wystarczy stosować się do jednej zasady: jeździć w miejscu i czasie, gdzie jak najmniej przeszkadza się innym. „Kto utrudnia lub tamuje ruch drogowy” – to wykroczenie, za które można dostać mandat (20-500 zł), przy czym przepisy nie definiują szczegółowo (no bo jak?) co to znaczy: „utrudniać”.

Pojazdy rejestrowane

Rowery, przyczepki rowerowe oraz wózki rowerowe to pojazdy, których nie rejestruje się i w gruncie rzeczy można je zrobić sobie samemu – byle spełniały bardzo ogólne warunki podane w przepisach. Co innego pojazdy, które wymagają rejestracji lub takie, które nie mieszczą się w wyznaczonych ramach, np. rowery elektryczne o mocy większej niż 250 W rozpędzające się do 40 km/h, hulajnogi elektryczne, itp. Superszybki rower elektryczny nie jest rowerem (bo ma za wysokie osiągi), ale nie jest też motorowerem (bo nie jest zarejestrowany jako motorower), nie ma też OC. Hulajnoga elektryczna w ogóle nie jest pojazdem, ale to się może zmienić, gdy dojdzie do wypadku i sprawa trafi do sądu. Sąd może stwierdzić, że „w praktyce taki pojazd to motorower” albo przyjąć, że jest to „pojazd mechaniczny” i żeby kierować nim, trzeba mieć odpowiednie uprawnienia. To już lepiej, jeśli wiadomo, jakim pojazdem kierujemy – przynajmniej wiadomo, czego się spodziewać!