Mandat za bałagan w aucie już w kodeksie. Policjanci wlepiają i pokazują dowód

Zacznijmy od przypadku ze Szczecina. To tam policjanci, podczas rutynowej kontroli, zatrzymali 41-letnią kobietę, która przewoziła w swoim aucie dwoje dzieci i nadmiar niezabezpieczonych rzeczy. Wnętrze auta wyglądało jak na poniższym zdjęciu.

Bałagan w samochodzie może się skończyć mandatem. Jak w tym przypadkuPolicja

Mandat za bałagan w samochodzie nie jest miejską legendą

Okazało się, że kobieta jedzie na targowisko, aby sprzedać zbędne rzeczy zalegające w domu. Była trzeźwa i dokumenty miała w porządku. Ale tak: mniejsze dziecko jechało z przodu, a większe na tylnej kanapie. Wprawdzie córka kierującej ma już ponad 150 cm wzrostu i nie musi jechać w foteliku, to jednak policjanci stwierdzili, że dziecko jedzie ściśnięte pomiędzy bagażami i nie ma nawet możliwości, aby poprawnie zapiąć pas bezpieczeństwa.

W dalszą drogę dzieci wyruszyły innym środkiem transportu, a kierująca dostała mandat 300 zł i 5 punktów karnych.

Za co policja wystawia mandaty? Przecież nie za bałagan. Nie, choć tak

Bałagan jak na powyższym zdjęciu to sytuacja zagrażająca bezpieczeństwu podróżujących.

1. 1
   Po pierwsze dlatego, że istnieje ryzyko przesunięcia się przedmiotów, które mogą np. dostać się pod pedał hamulca, skutecznie uniemożliwiając hamowanie w sytuacjach awaryjnych.
2. 2
   Po drugie dlatego, że podczas nagłego hamowania każdy przedmiot zwielokrotnia swoją masę, stanowiąc śmiertelne zagrożenie dla osób siedzących w samochodzie. Przy zderzeniu lub nagłym hamowaniu samochodu jadącego z prędkością blisko 90 km na godz. ważąca około 9 kg walizka uderza z siłą ponad 450 kg. Taka siła w testach bezpieczeństwa jest w stanie urwać rękę manekina.

Nic zatem dziwnego, że policjanci walczą z bałaganiarzami. Ale jak? Sam bałagan w samochodzie nie jest podstawą wystawienia mandatu — w kodeksie nie pada słowo bałagan, bo jak go formalnie sklasyfikować? To prawda, ale policjanci mają na to sposób.

Każdy samochód musi być wyposażony w wiele elementów, wśród których podczas kontroli policjanci mogą poprosić o pokazanie dwóch:

1. 1
   trójkąta ostrzegawczego,
2. 2
   gaśnicy.

Powyższe elementy są kluczowe dla bezpieczeństwa na drodze. Ich brak może skutkować niezaliczeniem badania technicznego lub mandatem. Co równie istotne i wyrażone w polskich przepisach, gaśnica musi znajdować w łatwo dostępnym miejscu. Przepisy nie doprecyzowują, co to dokładnie znaczy, ale to właśnie z tego zapisu najczęściej korzystają policjanci kontrolujący kierowcę-bałaganiarza. Jeśli bałagan uniemożliwia zlokalizowanie albo szybkie wydobycie z auta gaśnicy, to wtedy jest podstawa do wystawienia mandatu. Jakiego?

Nawet do 500 zł.

Co warto mieć zawsze w samochodzie?

Choć przepisy nie wymagają tego wprost, rekomenduje się wożenie w samochodzie kilku dodatkowych przedmiotów. Apteczka, choć nieobowiązkowa w Polsce, może okazać się nieoceniona w sytuacji awaryjnej. Ważne, aby była dobrze skompletowana, ponieważ tanie zestawy dostępne w marketach mogą być niewystarczające. Kamizelki odblaskowe zwiększają widoczność kierowcy i pasażerów podczas awarii, a koło zapasowe lub zestaw naprawczy pozwolą uniknąć kłopotów w przypadku przebicia opony.

Warto rozważyć także wożenie kabli rozruchowych, linki holowniczej, latarki oraz podstawowych narzędzi. Te przedmioty mogą okazać się pomocne w nieprzewidzianych sytuacjach, takich jak awaria pojazdu w trudnych warunkach.

Co trzeba mieć w samochodzie, jadąc za granicę?

A co w przypadku wyjazdu samochodem za granicę? Przed wycieczką nie trzeba studiować list obowiązkowego wyposażenia w każdym kraju, przez który będziemy przejeżdżać. Umożliwia to Konwencja Wiedeńska, zgodnie z którą w samochodzie musi znajdować się tylko wyposażenie wymagane w kraju zarejestrowanie pojazdu.