W każdym razie pojazd, który już w podstawowej swej wersji spowodował rewolucję w percepcji samochodu końca XX wieku, ma wszelkie szanse na podbicie nie tylko rynku, ale i serc. Stanowi bowiem - emocjonalnie rzecz ujmując - połączenie legendy "garbusa" z charyzmą Forda Mustanga i nostalgią za autami sprzed lat sześćdziesięciu, kiedy jeszcze nie wszystkim dyrygował dyktat ekologiczno-aerodynamiczny.W nadwoziu literalnie jedyną zmianą jest "zmiękczenie" dachu, który zachował nawet identyczną linię jak dach sztywny, tylko tylna szyba jest mniejsza. Bardzo inteligentnych zmian dokonano natomiast w umeblowaniu kokpitu - tylna kanapa została podniesiona, dzięki czemu mimo skrócenia przedziału pasażerskiego nie zmniejszyła się ilość miejsca na nogi pasażerów z tyłu. Tyle że są bardziej wystawieni na opływające odkryte nadwozie powietrze. Ale chyba warto. Bardzo szerokie drzwi umożliwiają dogodny dostęp na miejsca z tyłu, ograniczeniem jest pałąk przeciwkapotażowy. Pozostawiono go z dwóch powodów. Po pierwsze, w dzisiejszych czasach jest to zdecydowana rzadkość, a więc i wyróżnik, a po drugie, przy konstrukcji "wannowej" karoserii (brak wydzielonego bagażnika, usztywniającego nadwozie) tylko pałąk gwarantuje odpowiedni poziom bezpieczeństwa.W planach jest wyprodukowanie docelowo 300 000 sztuk PT Cruisera rocznie, z czego ponad 50 000 w austriackim Grazu. Jaki odsetek tej produkcji stanowić będzie kabriolet, na razie nie wiadomo. Tym bardziej że do seryjnej produkcji wejść ma jeszcze sześć innych wersji nadwoziowych, wśród nich sedan i oczywiście z dawna zapowiadany GT coupé. Właśnie ten ostatni ma być "dawcą" silnika, na który czekają klienci zainteresowani czymś więcej niż samym wyglądem auta.Bo nadal jeszcze jedyną jednostka napędową jest 141-konny motor dwulitrowy, którego możliwości są dalece niewystarczające jak na wielkość i masę PT Cruisera. Ale od końca br. lub początku 2002 dostępny będzie doładowany silnik o pojemności 2,4 l oraz mocy 225 KM.
Galeria zdjęć
Otwarty na pomysły
Otwarty na pomysły