Równolegle z Pucharem Europy na Torze "Poznań" odbyła się IV runda Mistrzostw Polski Supermoto w klasach S1 i S2.

Przy pięknej słonecznej pogodzie na specjalnie przygotowanym do tego celu torze, składającym się zarówno z odcinków asfaltowych jak i terenowych rozegrano cztery biegi.

Pierwsze na starcie stanęły Supermoto, aby rywalizować w wyścigu połączonych klas S1, S2 i S3. W kategorii Open EC tych klas zdecydowanym faworytem byłGyorgy jr Kokenyesi (Węgry/MAMS), zawodnik startujący z dużymi sukcesami w Mistrzostwach Europy Supermoto (dwukrotny Mistrz Europy). Gyorgy nie zawiódł kibiców i ze sporą przewagą wygrał oba wyścigi w Poznaniu, zgarniając również komplet 50 pkt. za pierwsze miejsce w klasie S2.

W klasie S1 pierwsze miejsce należało do Kalina Kulewa (Bułgaria/BMF), który w klasie Open EC przyjechał dwukrotnie na drugim miejscu.

Piękną walkę o trzecie miejsce w Open EC mogliśmy obserwować podczas drugiego biegu między Peterem Gagyi (Rumunia/FRM), a Karolem Mochockim(KTM Novi). Peter który w pierwszym wyścigu dojechał na trzecim miejscu, w drugim został wyprzedzony na 9 okrążaniu przez Karola, który ostatecznie linię mety przekroczył jako trzeci, zdobywając tym samym drugie miejsce w oficjalnych wynikach zawodów klasy S2, a czwarte w OPEN EC. Trzecie miejsce w klasie S2 należało do Piotra Kaczorowskiego (KM Cross Lublin), który w pierwszym biegu przyjechał na metę na drugiej pozycji, natomiast w drugim biegu na czwartym miejscu.

W klasie S3 komplet 50 pkt. zebrał Alexander Georgiev (Bułgaria/BMF).

W wyścigach Superquadów zdecydowanym liderem był po treningach kwalifikacyjnych Matyas Sofmai (Węgry/MAMS), który startował z pole-position. Miłą niespodziankęsprawił nam jednak Marcin Grochowski (PZM) wygrywając oba biegi i zgarniając maksymalną ilość punktów w I rundzie Superquad. Po udanym starcie w pierwszym wyścigu, mimo kilkukrotnych groźnych prób ataku ze strony Węgra, Marcin nie oddał prowadzenia i Matyas musiał zadowolić się drugą pozycją. Trzeci na linię mety przyjechał Adam Zińczuk (PZM).

Marcin Grochowski tak opowiadał nam o swoich wrażeniach z zawodów w Poznaniu po pierwszym biegu:

- Obawiałem się że będę drugi w tym wyścigu, bądź jeszcze dalej, gdyż stawka, jest bardzomocna, Adam jeździ bardzo dobrze, mamy też kolegę z Węgier, Matyesa, któryma bardzo dobry sprzęt i szybko nim jeździ, szczególnie na prostych. Powiedział nam, że tor w Poznaniujest jednym z najszybszych torów Supermoto na jakim jechał. Miałem rewelacyjny start, potem starałem się jechać tak, aby nikt mnie nie wyprzedził, udało się dowieźć pierwszą pozycje do mety. Organizację zawodów w Poznaniu oceniam wysoko, bardzo dobrze do wyścigów przygotowany jest tor, wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem czasowym. Obserwuję bardzo dobrą pracę sędziów wirażowych. Tor jest na bieżąco sprzątany po naszych „wymywaniach”. Wszystko jest naprawdę super. Startowałem kiedyś w Czechach w motocrossie, wybieram się teraz na nieoficjalne Mistrzostwa Świata quadów ATV, gdzie startuje 120 zespołów z 20 krajów, jeśli czas pozwoli to może wystartuje jeszcze w Europie...

Poprosiliśmy Marcin aby opowiedział kibicom co to właściwie jest quad:

- Quad, jest to quadrocykl, czyli pojazd który ma 4 kola. W Polsce na quady mówi się jeszcze ATV lub wszędołaz. Silnik zaczerpnięty z motocykla, sprzęgło, 5 biegów do przodu, tak jak w samochodzie, trzy amortyzatory, w tym jeden centralny. Kiedyś miałem zarejestrowanego quada i w dowodzie miałem napisane, iż jest to motocykl czterokołowy, ale słyszałem, że można go również zarejestrować jako pojazd wolnobieżny np. traktor. My generalnie jeździmy po torach zamkniętych, tak wiec rejestracja quada nie jest konieczna, a ubezpieczenie jestw licencji. To jednak, że quad w niczym traktora nie przypomina i jak pełne emocji mogą być wyścigi wszędołazów, można było szczególnie odczuć śledząc ostatni niedzielny wyścig. Podczas gdy wszyscy byli pewni, iż Węgier odpuścił pierwszy bieg, po to aby zgarnąć maksymalną ilość punktów za zwycięstwo w drugim biegu i wygrać tym samym klasyfikacje oficjalną zawodów, Matyasa po dobrym starcie niespodziewanie obróciło na pierwszym okrążeniu i spadł na ostatnią pozycję. Węgier rzucił się do szaleńczego pościgu za kolegami. Na czwartym kółku wyprzedził Marcina Sawę (PZM), na ósmym Adama Zińczuka, a na jedenastym Marcina Grochowskiego. Niestety emocje dały o sobie znać i przy „hopie” Matyas popełnił kolejny błąd. To pozwoliło Polakowi wygrać ku wielkiej radości zgromadzonych na trybunach kibiców.

Dziękujemy za realcję Teresie Cichackiej z Biura Prasowego Automobilklubu Wielkopolskiego.