Oplowska nazwa zdradza cel: ograniczenie emisji dwutlenku węgla do 130 g na każdy przejechany kilometr. Dawniej takie osiągnięcie nie zyskałoby w Ameryce szczególnego aplauzu, jednak nowe kierownictwo GM pod wodzą Harry'ego Pierce'a i Ricka Wagonera z troską podchodzi do spraw środowiska. Dlatego G130 stać ma się "modelem światowym" ze specjalnym hybrydowym wariantem przeznaczonym na Stany.W 1999 r. podczas IAA we Frankfurcie Opel pokazał kompaktowy model w formacie Astry pod nazwą G90. Mimo że wokół pomysłu nie obyło się w koncernie bez kontrowersji, już wtedy istniała cała gama podobnie bezkompromisowych pojazdów. Należał do nich zaprojektowany w wersjach roadstera i coupé G100 oraz G130 - samochód terenowy plasujący się w programie modeli pomiędzy Suzuki Vitarą i Oplem Fronterą. I właśnie ten G130 jest "duchowym ojcem" The Blue Car.Już ze względu na koszty ważne jest, żeby ta przyszłościowa koncepcja zaakceptowana została przez możliwie jak najwięcej marek, powiązanych z amerykańskim megakoncernem. Kooperacja z Fiatem daje nadzieję stworzenia drugiego mocnego filaru w Europie. Poza tym General Motors będzie miał swojego szwedzkiego przedstawiciela pojazdów terenowych, bazującego na Pontiacu Aztecu (zdjęcie poniżej), Saaba z napędem na cztery koła. Jednak ten model sprzedawany ma być wyłącznie w Ameryce, dlatego Szwedzi także są potencjalnie zainteresowani.W Stanach Zjednoczonych najbardziej prawdopodobnym partnerem jest Cadillac. Prestiżowa amerykańska marka reprezentowana będzie co prawda w tym segmencie od 2003 roku przez tzw. LAV (Luxury Activity Vehicle, czyli luksusowy pojazd dla ludzi aktywnych), którego zapowiedź stanowi prezentowany na salonach studyjny Vizon (zdjęcie na dole). Jednak ze względu na podjęte zobowiązania dotyczące zużycia paliwa wszystkich modeli danego producenta, rozpatrywana jest także możliwość wyprodukowania mniejszego wariantu pod nazwą CAV. Ten bardzo interesujący nie tylko dla Kalifornii - tradycyjnie stawiającej najwyższe wymagania dotyczące czystości spalin - pojazd jako jedyny GM-owski Blue Car dysponuje napędem hybrydowym, w skład którego wchodzi silnik elektryczny i 3,5-litrowy benzynowy V6.Siłą napędową przedsięwzięcia są planowane na przyszłość ścisłe wymagania dotyczące zużycia paliwa i emisji dwutlenku węgla przez wszystkie modele jednego producenta. Przewidziane na rok 2008 ograniczenie do 140 g CO2 odpowiada średniej wartości 5,7 l/100 km. Cel na rok 2012 brzmi jeszcze ambitniej: 120 g dwutlenku węgla i 4,9 l/100 km.Tak drastyczne obniżenie zużycia paliwa wymaga radykalnego zmniejszenia masy pojazdu. Maksymalna wartość dla Blue Car to w zamierzeniach producenta zaledwie 1000 kg. Tym samym nowy model musiałby być o blisko 700 kg lżejszy niż Suzuki Grand Vitara V6.W tej drakońskiej kuracji odchudzającej decydującą rolę odgrywa nadwozie na aluminiowej ramie przestrzennej, tzw. spaceframe. Ponieważ Opel swoimi modelami studyjnymi Zafira Snow Trekker i G90 udowodnił swoje kompetencje w kwestii projektowania lekkich konstrukcji i nowoczesnych zespołów napędowych, dlatego prace nad "błękitnymi samochodami" dla wszystkich marek koncernu sterowane będą z nowego centrum rozwojowego GM w Niemczech.General Motors nie chce wytwarzać nowego modelu samodzielnie, lecz w kooperacji z dostawcami aluminium i którymś ze specjalistów od produkcji karoserii. Takie postępowanie pozwala zaoszczędzić środki własne i podzielić się ewentualnym ryzykiem. Przy wyborze miejsca produkcji istotne będzie oczywiście także zdanie partnera systemowego - Fiata.Włoski koncern zaangażuje zapewne w projekt swoje trzy marki. Fiat włączy do oferty nadający się do jazdy w terenie popularny model dla szerokiego odbiorcy. Alfa Romeo zaproponuje rasowy wariant dla kierowców o sportowym zacięciu, natomiast Lancia przygotuje elegancką wersję Integrale. Ponadto Grupie Fiata powierzone zostanie najprawdopodobniej zadanie dostarczenia silników wysokoprężnych do "błękitnych samochodów" wszystkich marek.Ktoś dociekliwy mógłby zadać pytanie: dlaczego diesle dla General Motors produkować ma Fiat, a nie Isuzu? Odpowiedź jest prosta. Japończycy spóźniają się ze swoim wcześniejszym projektem, jednostką V6 z bezpośrednim wtryskiem paliwa. Dlatego działania dotyczące silników wysokoprężnych mają w przyszłości przejść pod kontrolę turyńczyków.W obecnych warunkach odpowiednie predyspozycje do takiego samochodu miałaby jednostka pięciocylindrowa. Jednak z uwagi na niską masę pojazdu i jego dobrą aerodynamikę wystarczyć powinny cztery cylindry. Plany przewidują silnik o pojemności skokowej 2,1 l i mocy ok. 130 KM. Inaczej rozwiązana zostanie kwestia jednostek benzynowych. Tu sprawy mają się toczyć dwutorowo. Nowoczesny 3,5-litrowy V6 z bezpośrednim wtryskiem paliwa zakupiony ma być od Hondy. Natomiast silniki czterocylindrowe będą produkcji Opla. Przewidziane są trzy: 1.6/100 KM, 1.8/125 KM i 2.0/150 KM. Napęd na cztery koła oferowany będzie seryjnie, tylko wersja hybrydowa w trybie napędu elektrycznego ogranicza się do napędu na jedną oś.W pierwotnych planach istniał tylko jeden trzydrzwiowy wariant nadwoziowy. Jednak partnerzy z Ameryki i Włoch zdecydowanie domagali się większej wersji pięciodrzwiowej. To wprawdzie czyni z G130 raczej G150, jednak stwarza większe możliwości w dziedzinie kształtowania nadwozia. Prezentowana na rysunkach przypuszczalna podstawowa wersja nadwozia otrzyma oczywiście elementy typowe dla poszczególnych marek. Dzięki nim "błękitny samochód" da początek całej palecie barw...
Włoski western
Wspólny amerykańsko-włoski projekt terenowy? To brzmi trochę jak spaghetti-westerny Sergia Leone z lat sześćdziesiątych. Tymczasem sprawa jest poważna: samochód o kryptonimie "The Blue Car" (tak go nazywają w centrali w Detroit) lub G130 (ten kod preferuje Opel) został oficjalnie zatwierdzony do wzdrożenia do produkcji seryjnej.