Jak zatem możemy uniknąć potencjalnego zagrożenia ze strony auta z literą L?Przede wszystkim należy zachować odpowiednio duży margines bezpieczeństwa podczas przejeżdżania obok auta prowadzonego przez kursanta lub za nim. Zwykłe pomylenie pedałów może oznaczać gwałtowne przyhamowanie, które może doprowadzić także do zmiany toru jazdy. Wystarczająco duży odstęp przydaje się także podczas ruszania lub powolnej jazdy w korku. Nie zdziwmy się, gdy nawet na niewielkim wzniesieniu elka zacznie się toczyć w tył, wtedy wystarczająco duży odstęp może uchronić nas od porysowania czy wgniecenia zderzaka.
Niedopuszczalne jest poganianie auta do nauki jazdy za pomocą klaksonu czy wymachiwania rękami. Nawet jeżeli warunki na drodze są optymalne, a kursant jedzie z prędkością 20 km/h, to nie powód, aby go popędzać. Chociaż jest to denerwująca sytuacja, to może się okazać, że mimo poleceń instruktora ucząca się osoba boi się przyspieszyć. Instruktorzy przeważnie mają do dyspozycji jedynie pedały sprzęgła i hamulca.
Jednak do najbardziej niebezpiecznych sytuacji dochodzi na skrzyżowaniach, gdzie stoi znak stopu, i tam, gdzie zaświeca się zielona strzałka zezwalająca na warunkowe wykonanie skrętu, np. w prawo, po uprzednim zatrzymaniu pojazdu przed sygnalizatorem. Kursanci w przeciwieństwie do wielu kierowców w tych miejscach na pewno się zatrzymają. Warto o tym pamiętać, aby nie uderzyć w tył auta prowadzonego przez kursanta. To samo dotyczy wpuszczania autobusów wyjeżdżających z przystanków czy przepuszczania pieszych na przejściach.
Czasami trudne sytuacje stwarzają instruktorzy. Niektórzy już na pierwszych lekcjach jadą z kursantem do centrum miasta. Niestety, nie każda ze szkolących się osób poradzi sobie w tej sytuacji. Tym bardziej trzeba zachować ostrożność w pobliżu elki.