• Zwróć uwagę, czy możliwa jest beznarzędziowa wymiana brzeszczotów. Brak tej funkcji to w tym przypadku niemal dyskwalifikacja!
  • Wygodniejsze w użyciu od wielofunkcyjnych narzędzi sieciowych są urządzenia akumulatorowe, choć z reguły są one także nieco droższe
  • Ogólna jakość w przypadku narzędzi wielofunkcyjnych przekłada się nie tylko na ich trwałość, lecz także na precyzję działania

To narzędzie tego rodzaju, po które sięga się dość rzadko, a już zwłaszcza pozostawia się je w spokoju, gdy praca do wykonania jest duża i w dodatku mamy alternatywne, większe narzędzia, które nadają się do naszej pracy. Ale gdy już sięgamy po narzędzie wielofunkcyjne, to albo jest to sprzęt ostatniej szansy i niczym innym nie da się precyzyjnie wyciąć otworu czy dostać w jakiś kąt, albo też zadanie jest na tyle małe, że „wjazd” z dużą pilarką czy szlifierką nie ma sensu albo nie gwarantuje wystarczającej precyzji. Ot, masz do wycięcia mały otwór rewizyjny w ścianie z karton-gipsu: możesz to zrobić nożem, ale narzędziem wielofunkcyjnym zrobisz to o wiele bardziej elegancko. Albo masz do obcięcia jakąś zardzewiałą śrubę w ciasnej przestrzeni, gdzie nie zmieści się szlifierka kątowa albo jej użycie byłoby raczej niebezpieczne: chwila hałasu i po robocie.

Jak to działa?

Zasada działania narzędzia wielofunkcyjnego polega na tym, że jego głowica, do której montujemy różnego rodzaju ostrza, wykonuje ruchy obrotowo-oscylacyjne, czyli lewo-prawo, lewo-prawo. Kąt tych ruchów jest bardzo niewielki (rzędu 3 stopni), ale częstotliwość bardzo wysoka, silnik osiąga obroty rzędu 20 tys. obr./min. Dzięki temu brzeszczot np. do metalu wprawiony w ruch oscylacyjny po przyłożeniu do przecinanego przedmiotu przycina go, wystarczy do tego użycie niewielkiego nacisku. Głębokość cięcia w praktyce nie może być jednak zbyt duża, gdyż materiał, w który zagłębia się ostrze (zwłaszcza drewno) tłumi drgania ostrza, co redukuje jego skuteczność.