- Ograniczenie prędkości na autostradach nie będzie obowiązywać tylko w nocy – w godzinach od 19:00 do 6:00
- Jednym z największych emitentów związków niszczących środowisko w Holandii jest rolnictwo – zwłaszcza hodowle bydła
- Alternatywą ograniczenia prędkości na autostradach jest – zdaniem premiera Holandii – wzrost bezrobocia
Obawy były słuszne, gdyż to właśnie rolnictwo w Holandii jest największym emitentem niszczących środowisko substancji (nie tylko tlenków azotu – także amoniaku i m.in. metanu), ale protesty podziałały: jak dotąd najbardziej spektakularny ruch premiera Marka Rutte uderza w kierowców.
Premierowi Holandii jest przykro, obniżenie dozwolonej prędkości na autostradach do 100 km/h to dla niego krok straszny i który „nikomu się nie podoba”, ale – jego zdaniem – jest to krok niezbędny w imię wyższych celów. Obniżenie prędkości aut ma zmniejszyć wyjątkowo wysoką w Holandii emisję tlenków azotu (przy okazji oznacza wyraźne obniżenie emisji dwutlenku węgla). Skąd jednak taka drastyczna propozycja, czemu ona służy i dlaczego pojawia się teraz?
Dozwolone prędkości na autostradach w Europie
Austria | 130 |
Belgia | 120 |
Chorwacja | 130 |
Czechy | 130 |
Dania | 130 |
Francja | 130 |
Hiszpania | 120 |
Holandia | 130 (planowane 100) |
Irlandia | 120 |
Luksemburg | 130 |
Norwegia | 100 |
Polska | 140 |
Portugalia | 120 |
Słowacja | 130 |
Szwajcaria | 120 |
Szwecja | 110/120 |
Wielka Bryrtania | 112 |
Włochy | 130 km/h |
Nadmiar tlenków azotu i amoniaku, czyli smog i zielona woda
Oddzielmy emisję dwutlenku węgla (CO2) od emisji tlenków azotu (NOx) – i jedno, i drugie emitują samochody, ale też rolnictwo, przemysł, gospodarstwa domowe, elektrownie... Dwutlenek węgla – najogólniej rzecz ujmując – bierze się ze spalania różnych paliw, jest wprost proporcjonalny np. do ilości zużytej przez samochód benzyny czy oleju napędowego. Zużycie paliwa przez auto można równie dobrze podawać w litrach na 100 km jak i w gramach CO2 na kilometr jazdy. Dwutlenek węgla nie jest trucizną i nie powoduje smogu, wszyscy nim oddychamy, jednak przyjmuje się, że wzrost stężenia tego gazu w atmosferze jest odpowiedzialny za ocieplanie się klimatu. Słowem: emisja CO2 ma działanie globalne. Szacuje się, że transport (w tym transport lotniczy) odpowiada w EU za ok. 25 proc emisji dwutlenku węgla.
Tlenki azotu (NOx) to już substancje mające lokalny wpływ na środowisko, mają działanie toksyczne – to trucizna powodująca różne choroby, w tym astmę, raka. Powodują smog. W środowisku zamieniają się w azotany odpowiedzialne m.in. za zakwitanie zbiorników wodnych. Emisja tlenków azotu nie jest wprost proporcjonalna do ilości zużytego paliwa w autach – w nowoczesnych samochodach montowane ąs urządzenia skutecznie ograniczające tę emisję (m.in. układy dozujące AdBlue). W starszych dieslach jest z tym jednak różnie, a im wyższe obciążenie termiczne silnika, tym tlenków azotu powstaje więcej. Dużo emisji NOx emitują maszyny budowlane i rolnicze, duży wpływ na nią ma hodowla, zwłaszcza krów.
Amoniak, metan – to z kolei substancje powstające w znacznej mierze w procesie hodowli bydła. Amoniak ma działanie podobne do tlenków azotu – drażni płuca, wywołuje astmę, z kolei metan jest gazem cieplarnianym. Jednym z pomysłów holenderskiego rządu na ograniczenie emisji tych substancji jest ograniczenie ilości białka w paszy zwierząt i dokarmianie bydła tabletkami ograniczającymi emisję metanu.
Unia Europejska nakazuje krajom członkowskim ograniczenie emisji związków azotowych, ogranicza też zużycie paliwa aut (wpływające na emisję dwutlenku węgla) i wymusza stosowanie urządzeń neutralizujących tlenki azotu. To na ile poszczególne kraje mają problem ze spełnieniem wymagań, wynika z tego, co produkują. Holandia ma problem m.in. za sprawą rozwiniętego rolnictwa, które odpowiada za znaczny procent emisji NOx w tym kraju (średnia unijna w przypadku rolnictwa to ok. 10 proc.).
Ograniczenie prędkości: dlaczego teraz?
Kilka miesięcy temu sąd Najwyższy Holandii nakazał podjęcie szeregu konkretnych działań mających na celu ograniczenie krajowej emisji tlenków azotu po stwierdzeniu, że wydawane pozwolenia na inwestycje budowlane i rolnicze naruszają prawo unijne w zakresie ochrony klimatu. Wstrzymano wiele projektów infrastrukturalnych i mieszkaniowych, co przekłada się na zagrożenie dla kilkudziesięciu tysięcy miejsc pracy. Jednocześnie rozpoczęły się masowe protesty rolników, którzy w jednym momencie blokowali nawet 100 km dróg za pomocą ciągników i maszyn rolniczych. Obawy farmerów, że restrykcje dotkną ich w największym stopniu, były słuszne: w Holandii to właśnie rolnictwo jest największym trucicielem klimatu.
Ograniczenie prędkości na autostradach to gest rozpaczy i jednocześnie jeden z wielu projektów mających ograniczyć emisję trujących substancji do środowiska w Holandii. Rolników dotkną ograniczenia w eksploatacji obszarów Natura 2000, zwierzęta hodowlane dostaną mniej białka, zaś inwestorów dotkną ograniczenia w pozwoleniach na budowę (jakkolwiek rząd zakłada budowę w przyszłym roku 75 tysięcy domów). Kierowców – czyli w praktyce wszystkich obywateli – dotknie ograniczenie prędkości, które w teorii jest rozwiązaniem czasowym, ale jednocześnie bezterminowym. Na pocieszenie dotychczasowy limit 130 km/h będzie pozostawiony nocą.
Alternatywa? Powszechny wegetarianizm – wszyscy szykujcie się już dziś!