My, Polacy, potrafimy mieć fantazję. Taka refleksja przychodzi zwłaszcza zimą, gdy przykładowo radio donosi o kolejnych taternikach amatorach, atakujących Kasprowy Wierch w tenisówkach lub w środku nocy. Dziwne rzeczy dzieją się też na drogach – auta zakopują się na pierwszej ośnieżonej górce, bo ich kierowcy myśleli, że 2 mm bieżnika w oponie zimowej to aż nadto. Inni przed ruszeniem nie odśnieżają pojazdu, bo i po co? Wystarczy przetrzeć szybę, a kto by się przejmował tym, że nie widać tylnych lamp, a po ruszeniu z dachu sypią się tumany śniegu...
Bez dwóch zdań: zima to trudny okres. Zarówno dla człowieka (krótki dzień, zmienne warunki), jak i sprzętu (niskie temperatury, jazda z dużym obciążeniem). Planujecie akurat teraz wyjazd na urlop? Dobrze się do niego przygotujcie, jeśli nie chcecie potem zostać na lodzie.
Tegoroczne ferie rozłożono aż na cztery tury (18 stycznia – 26 lutego), więc natężenie ruchu na drogach prowadzących do granic i kurortów nie powinno być aż tak duże. To jednak nie oznacza, że wszędzie (np. zakopianka) będzie luźno.
Radzimy zaplanować trasę i zaopatrzyć się w nawigację wyposażoną w funkcję omijania korków. Jeśli takiej nie macie, skorzystajcie z którejś z aplikacji na smartfona. Na wszelki wypadek weźcie także papierowy atlas. Jeżeli wybieracie się za granicę, powinniście też prześledzić przepisy i opłaty drogowe obowiązujące na trasie przejazdu. Przed wyjazdem warto wykupić ubezpieczenie turystyczne i – koniecznie! – zadbać o stan techniczny auta.
Przygotuj samochód i siebie
Zaczynamy od skontrolowania opon. Tak, powinny to być zimówki lub ogumienie całoroczne (ozn. M+S oraz płatek śniegu na tle góry). Co więcej, w niektórych krajach można dostać mandat za ich brak lub za zbyt niski bieżnik (!) – podsumowanie zagranicznych przepisów znajdziecie w ramce na s. 30. Praktyka pokazuje, że bieżnik o wysokości 4 mm to absolutne minimum, jeśli chodzi o bezpieczeństwo prowadzenia i hamowania na ośnieżonej nawierzchni.
Ciśnienie w ogumieniu należy dostosować do obciążenia – informacja na naklejce (np. na którymś ze słupków, deklu wlewu paliwa lub w instrukcji). Jeżeli zabieracie z sobą łańcuchy, przećwiczcie ich montaż „na sucho” przed wyjazdem. Nie zapomnijcie też o: kablach rozruchowych, sprawdzeniu oświetlenia, zimowym płynie do spryskiwaczy, odmrażaczu do zamków i sprzęcie do odśnieżania auta.
Właściciele diesli powinni pamiętać o zatankowaniu dobrego paliwa lub przynajmniej o środku zapobiegającym wytrącaniu się parafiny z paliwa (tzw. depresator). Nie zaszkodzi też sprawdzenie mrozoodporności płynu chłodzącego.
Narty w środku czy na dachu?
Jak przewozić narty? Tak, żeby było wygodnie i bezpiecznie. Jeśli macie duże auto i (lub) mało pasażerów, sprzęt możecie wrzucić do bagażnika albo do wnętrza. Narty należy jednak zamocować (np. w specjalnym rękawie) tak, żeby nie mogły się przemieszczać ani nie stanowiły zagrożenia.
Najpopularniejszy sposób to montaż bagażnika dachowego – uchwytu na narty albo plastikowego boksu. Obciążone w ten sposób auto zużywa więcej paliwa, a jeśli ma słaby silnik, to dodatkowo odczuwa się spadek dynamiki. Przy wysokich prędkościach bagażnik potrafi też hałasować, ale przewożenie nart na dachu pozwala zachować więcej miejsca na inne bagaże i nie grozi uszkodzeniem/zabrudzeniem wnętrza.
Jaki bagażnik dachowy wybrać?
Ceny boksów są zróżnicowane. Najdroższe potrafią kosztować nawet ponad 2000 zł, ale zapewniają komfort i wysoką ładowność – pakunki, które nie weszły do kufra, można umieścić właśnie w „trumnie”. Komplet belek (mocowanych do dachu lub do relingów) z porządnymi uchwytami na narty kosztuje przeciętnie 400-600 zł. Od 2016 r. można też legalnie stosować uchwyty mocowane do haka (od ok. 1000 zł; dość wygodne!), ponieważ nareszcie wprowadzono możliwość wyrobienia trzeciej tablicy rejestracyjnej.
Naszym zdaniem
Dobrze się przygotuj i nie zapomnij o sprawdzeniu stanu technicznego auta. Część powyższych uwag może wydać się wam banalna, ale dopóki po naszych drogach nie przestaną jeździć źle oświetlone pojazdy z nieodpowiednim ogumieniem i nartami na dachu z noskami do przodu, dopóty będziemy to powtarzać jak mantrę. Pamiętajcie też o tym, że nic tak nie psuje zimowego urlopu, jak problemy z dojazdem albo unieruchomione auto.
Galeria zdjęć
Jeśli zamierzacie przewozić narty w kabinie, pamiętajcie o tym, żeby porządnie je zamocować – nie mogą stanowić zagrożenia dla pasażerów!
W kufrze/we wnętrzu - z jednej strony nie montujecie niczego na dachu i auto mniej pali, z drugiej – mniej jest miejsca na bagaże. Czyli coś dla tych, którzy nie jadą z kompletem pasażerów lub mają duże auto. Kłopotliwe bywa wożenie snowboardów – nie mieszczą się w rękawie i trzeba złożyć oparcie kanapy. Ważne: zabezpieczcie sprzęt przed przemieszczaniem się! Bagażnik dachowy - Pierwszy krok to zakup markowych belek i poprawny (czyli bezpieczny!) montaż. Dobór ułatwiają katalogi producentów. Uwaga: w niektórych autach (np. ze szklanym dachem) nie zaleca się zakładania bagażnika. Kolejny etap to uchwyt. Na rynku jest ich mnóstwo, ale jeśli np. będziecie wieźli narty i deskę, to kupcie taki, jak na zdjęciu. Bardzo często popełniany błąd to niewłaściwy montaż nart – sprzęt przewoźcie wyłącznie noskami do tyłu! Uchwyty magnetyczne - Mało popularny, choć dość wygodny sposób przewożenia sprzętu. Uchwyty magnetyczne są uniwersalne, z reguły tańsze (150-400 zł) od przyzwoitego kompletu belek z uchwytami i mniej hałasują podczas jazdy, tyle że mają jedną zasadniczą wadę: są mniej bezpieczne. Podczas hamowania z wysokiej prędkości uchwyt może się zsunąć. Z kolei niefachowy montaż – np. na zabrudzonym samochodzie – będzie zabójczy dla lakieru. Boks dachowy - Najdroższe, ale bardzo wygodne rozwiązanie: duży boks oprócz nart, butów i kijków może połknąć też część zwykłego bagażu. Sprzęt dojeżdża na miejsce czysty i suchy, a tego zwykły uchwyt nie zapewnia. Ważne: należy bezwzględnie przestrzegać maksymalnej dopuszczalnej ładowności – boks bardzo łatwo można przeciążyć! Jeśli macie problemy z montażem, zwróćcie się o pomoc do sprzedawcy boksu.
Depresator - czyli środek zapobiegający wytrącaniu się parafiny z oleju napędowego w niskiej temperaturze. Gdy silnik Diesla już „się zatka”, wlewanie depresatora wiele nie pomoże.
Łańcuchy - to jedyny skuteczny sposób na jazdę w naprawdę trudnych warunkach. Montaż warto przećwiczyć przed wyruszeniem w trasę. Za granicą (np. Austria) wytyczono odcinki dróg, po których zimą mogą poruszać się jedynie auta z łańcuchami.Uwaga: nie na każdą felgę da się założyć łańcuchy. Tańszą i prostszą alternatywą są maty przeciwpoślizgowe – ułatwiają wyjechanie z kopnego śniegu i... tylko tyle.
Kable rozruchowe - zaczynamy od podłączenia czerwonego kabla do dodatniego bieguna auta potrzebującego prądu. Kabel ujemny najpierw podpinamy do akumulatora „dawcy”, a potem do masy „biorcy”!
Ograniczenia prędkości: 50/100/130 km/h. Autostrady są płatne. Winieta ważna przez 10 dni kosztuje 8,80 euro, dwumiesięczna – 25,70 euro. Uwaga: większość zagranicznych winiet można kupić w Polsce, np. w biurze PZM Travel. Dodatkowo płatne są niektóre alpejskie tunele (np. Gleinalmtunnel w ciągu autostrady A9 Pyhrn Autobahn – 8,50 euro) oraz przełęcze (np. Brenner – 9 euro). Obowiązkowe wyposażenie auta obejmuje m.in. apteczkę, trójkąt, kamizelki odblaskowe. Zimówki należy stosować od 1 listopada do 15 kwietnia, jeśli na drodze panują warunki zimowe (śnieg, błoto pośniegowe, lód). Łańcuchy trzeba zakładać na oznaczonych odcinkach dróg (okrągła niebieska tarcza z oponą „ubraną” w łańcuch) lub w sytuacji, gdy poruszacie się na oponach... letnich. Od 1 października do 31 maja zezwala się na stosowanie opon z kolcami o długości maks. 2 mm. Dopuszczalne stężenie alkoholu: 0,5 promila.
Ograniczenia prędkości: 50/90/130 km/h. Winieta autostradowa ważna przez 10 dni kosztuje 310 koron (ok. 50 zł), natomiast miesięczna – 440 koron (70 zł). Niektóre odcinki („bez poplatku”) są darmowe. Opony zimowe należy stosować od 1 listopada do 31 marca w zimowych warunkach (temp. poniżej 4˚C), a także na specjalnie oznakowanych odcinkach dróg, w tym także autostrad (np. spora część trasy D1 Praga-Brno). Uwaga: skrupulatny czeski policjant może chcieć sprawdzić wysokość bieżnika – dla aut osobowych wyposażonych w zimówki lub opony całoroczne wynosi ona 4 mm. Obowiązkowe wyposażenie: kamizelki (muszą być w aucie, a nie w bagażniku; funkcjonariusze drogówki lubią zwracać uwagę na takie szczegóły), trójkąt, apteczka, zaleca się też mieć żarówki na wymianę. Dop. alkohol: 0,0 promila (!). Światła przez całą dobę, pkt karne też dla obcokrajowców.
Ograniczenia prędkości: 50/90/130 km/h. Autostrady są płatne (bramki), a ceny należą do najwyższych w Europie. Dodatkowe opłaty dotyczą m.in. tunelu pod Mont Blanc oraz niektórych mostów i wiaduktów. Opony zimowe należy stosować na ośnieżonej i (lub) oblodzonej nawierzchni. W górach spotkacie odcinki, którymi mogą poruszać się wyłącznie auta na zimówkach (znaki z napisem „pneus neige”) i (lub) z łańcuchami. Obowiązkowe wyposażenie: trójkąt, komplet żarówek, kamizelki. W warunkach zimowych możliwe jest stosowanie opon z kolcami, ale nie wolno w takim wypadku przekraczać 90 km/h. Dopuszczalne stężenie alkoholu: 0,5 promila (0,2 dla osób mających prawo jazdy krócej niż 3 lata).
Ograniczenia prędkości: 50/100 km/h. Na autostradach zalecana szybkość wynosi 130 km/h, a jeśli znaki nie stanowią inaczej – ograniczeń nie ma. Autostrady są bezpłatne, za to płatny (strefy ekologiczne) jest wjazd do centrów wielu dużych miast. Wymagane wyposażenie pojazdu: apteczka, trójkąt, kamizelki. Opon zimowych należy używać w razie wystąpienia tzw. zimowych warunków. Za brak odpowiedniego ogumienia grozi mandat w wysokości 40 euro. Łańcuchy można stosować tylko na ośnieżonej nawierzchni, w takim wypadku obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Nie wolno stosować opon wyposażonych w kolce. Wyjątek: drogi prowadzące do austriackich dolin, do których nie ma innej możliwości dojazdu. Dopuszczalne stężenie alkoholu: 0,5 promila.
Ograniczenia prędkości: 50/90/130 km/h. Winieta autostradowa ważna przez 10 dni kosztuje 10 euro, natomiast miesięczna – 14 euro. Niektóre odcinki („bez poplatku”) są darmowe. Obowiązkowe wyposażenie: kamizelki, trójkąt, apteczka. Opony zimowe należy stosować od 15 listopada do 31 marca w razie wystąpienia opadów śniegu lub oblodzenia nawierzchni, a także poza tym okresem, jeśli... spadnie śnieg. Minimalna wysokość bieżnika w przypadku opon zimowych wynosi 3 mm. Dopuszczalne stężenie alkoholu: 0,0 promila (!). Światła są wymagane przez całą dobę. Łańcuchy można założyć tylko wtedy, gdy nie grożą uszkodzeniem nawierzchni drogi, opony z kolcami są zabronione. Dopuszczalne stężenie alkoholu: 0,0 promila (!). Ważne: w 2015 r. bardzo wzrosły mandaty za przekroczenie prędkości – można zapłacić nawet 1000 euro.
Ograniczenia prędkości*: 50/80/120 km/h. Autostrady są płatne – roczna winieta (jedyna dostępna) kosztuje w przeliczeniu ok. 150 zł. Dodatkowo zapłacicie za przejazd niektórymi tunelami (np. Großer St. Bernhard Tunnel). Obowiązkowe wyposażenie auta: trójkąt (nie może być przewożony w bagażniku). Światła – przez cały rok. Nie ma nakazu używania opon zimowych, jednak grozi mandat za utrudnianie ruchu. Spowodowanie kolizji przez kierowcę auta bez odpowiednich opon skutkuje brakiem odszkodowania, a nawet orzeczeniem przyczynienia. Łańcuchów należy używać na oznaczonych odcinkach, opony z kolcami są dozwolone. Dop. alkohol: 0,5 promila.
Ograniczenia prędkości*: 50/90/130 km/h. Autostrady są płatne – bramki. W aucie należy mieć kamizelki i trójkąt. Opony zimowe trzeba stosować podczas oblodzenia i opadów śniegu, ale prowincje mogą autonomicznie wprowadzić nakaz bezwzględny. Dolina Aosty: obowiązek używania zimówek 15.10-15.4. Tyrol Południowy (Südtirol): nakaz od 15.11 do 15.4. Dop. alkohol: 0,5 promila.
I nie zapomnij o sprawdzeniu stanu technicznego auta. Część powyższych uwag może wydać się wam banalna, ale dopóki po naszych drogach nie przestaną jeździć źle oświetlone pojazdy z nieodpowiednim ogumieniem i nartami na dachu z noskami do przodu, dopóty będziemy to powtarzać jak mantrę. Pamiętajcie też o tym, że nic tak nie psuje zimowego urlopu, jak problemy z dojazdem albo unieruchomione auto.