- „Ogranicznik prędkości” będzie można wyłączyć zawsze wtedy, gdy oznakowanie drogi wprowadza system w błąd lub warunki drogowe utrudniają jego działanie
- Kierowca zachowa całkowitą władzę nad prędkością
- Producenci będą mogli stosować różne rozwiązania
Czego można się bać?
Dajmy na to, że na wąskiej drodze wyprzedzasz auto jadące 70 km/h przy limicie 90. Każdy doświadczony kierowca wie, że manewr wyprzedzania jest tym bezpieczniejszy, im trwa krócej, a jeśli już jesteś na lewym pasie przeznaczonym do ruchu w przeciwnym kierunku i znajdujesz się na wysokości wyprzedzanego auta, to decyzja o wycofaniu się z tego manewru jest czasem nie mniej ryzykowna niż wciśnięcie gazu do deski i dokończenie wyprzedzania przy chwilowym, nawet znacznym przekroczeniu dozwolonej prędkości. By doszło do nieszczęścia wystarczy, że wyprzedzany znajdujący się na prawym pasie, widząc że mamy mało miejsca, gwałtownie zwolni w tej samej chwili gdy i my zwalniamy – drobne nieporozumienie i mamy „czołówkę”! Tak by być mogło, gdyby zamontowany w aucie ogranicznik prędkości nie pozwolił na złamanie limitu.
Ja to działa?
Tzw. „inteligentne ograniczniki prędkości” tak naprawdę montowane są już od kilku lat w różnych modelach samochodów m.in. w celu testowania ich w realnym ruchu ulicznym. System składa się, po pierwsze, z sekcji ustalającej limit prędkości na danym odcinku drogi (kamer rozpoznających wybrane znaki drogowe oraz nawigacji z zapisanymi w pamięci urządzenia limitami prędkości lub pobierającej dane online) i po drugie, z urządzeń informujących kierowcę o przekroczeniu i (lub) wpływającymi na to, by zwolnił. W żadnym seryjnie produkowanym samochodzie nie zamontowano dotąd ogranicznika prędkości, który automatycznie, całkowicie wyłączyłby możliwość przyspieszenia w dowolnym momencie.
Kierowca może być informowany na bieżąco o tym, że przekracza: symbolami na desce rozdzielczej (to ostatnio coraz powszechniejsze rozwiązanie), sygnałem akustycznym i wreszcie, „kopaniem” przez pedał gazu. To się zdarza w wybranych autach (najczęściej luksusowych), m.in. w niektórych modelach Mercedesa: jedziesz przez miasto, rozpędzasz się z fasonem, ale nagle coś ci przeszkadza, pedał gazu zaczyna działać jakoś niekomfortowo, stawia nagły opór niczym włącznik „kick-downu”. To nie jest duży opór, ale działa na psychikę, przyspieszasz-pogarsza ci się komfort prowadzenia. Tak właśnie działa najostrzejsza jak dotąd forma „inteligentnego ogranicznika prędkości”. Jednocześnie jest to najdroższe z dostępnych rozwiązań ograniczających prędkość aut, dlatego w przyszłości raczej nie w każdym modelu pedał gazu będzie stawiał nieprzyjemny opór.
W czym problem?
Tak naprawdę system, który poprawnie informuje kierowcę o limicie prędkości na danym odcinku drogi, może być bardzo przydatny – zwłaszcza w nieznanym kierowcy terenie. Zdarza się, że nie zauważymy znaku albo nie wiemy, gdzie ograniczenie pokazane na znaku się kończy. Niestety, oznakowanie dróg nie w każdym europejskim kraju jest równie uporządkowane, a dane nawigacji pokładowych nie zawsze są aktualne i pełne. W Polsce systemy tego typu działają jako-tako, w Niemczech – bardzo dobrze, ale np. w południowych Włoszech są całkowicie bezużyteczne. Jedziesz, i chociaż starasz się orientować w otoczeniu, chwilami nie wiesz, jaki obowiązuje limit – patrzysz, co robią inni, by nie wyróżniać się z tłumu. Nawigacja nie pomaga bo... też nie wie. Automatyczne czytanie znaków? Jeśli są przysłonięte krzakami, to zapomnij! Wniosek: im system bardziej potrzebny, tym gorzej działa! Zapewne m.in. z tego względu obowiązkowe od września 2021 roku „ograniczniki” prędkości będą nie bardziej uciążliwe (albo jak kto woli: przydatne) niż teraz.
Co ustalono?
- Inteligentny asystent prędkości będzie uruchamiał się zawsze w chwili uruchamiania samochodu (tak jak teraz system start-stop w większości modeli aut, które mają go na wyposażeniu)
- System będzie można w każdej chwili wyłączyć
- „Ogranicznik prędkości” będzie ostrzegał kierowcę niekoniecznie „kopiąc w pedał gazu” – dopuszczalne są też inne rozwiązania, np. graficzne
- Systemy, gdy to możliwe, będą bazować także na sygnałach płynących z infrastruktury drogowej
- Zawsze, gdy system będzie włączony, kierowca będzie miał możliwość płynnie przyspieszyć ponad dopuszczalny limit prędkości