Dlaczego mundurowym ostatnio przypomniało się, że mają coś takiego jak narkotesty? Nie da się ukryć, że swoje zrobiły na pewno głośne lipcowe wypadki autobusów w Warszawie. Druga strona medalu to ogromny ruch na polskich drogach, będący przynajmniej po części efektem pandemii COVID-19 i tego, że w tym roku zdecydowana większość turystów zmotoryzowanych zdecydowała się pozostać w kraju. No ale skoro jestem czysty, to czego mam się obawiać? Cóż, to nie takie proste.
Bo nawet jeśli nie przyjmujesz żadnych nielegalnych substancji, ale – tak jak np. Marit Bjoergen – zmagasz się z astmą i zostaniesz wyłapany do kontroli, to... możesz stracić prawko. Powód? Substancja czynna (salbutamol) zawarta w niektórych lekach daje w przypadku narkotestu wynik pozytywny na amfetaminę. Na miejscu nic nie zdziałasz, bo mundurowy korzysta z atestowanego urządzenia i na miejscu na ma możliwości podważenia prawdziwości wyniku badania.
I nawet jeśli po czasie dowiedziesz swojej niewinności, to przez jakiś czas możesz być pozbawiony legalnej możliwości kierowania autem. W przypadku kierowcy zawodowego – tragedia. Jak się bronić? Na razie dobrej metody nie ma. Kiedyś mówiło się o zaświadczeniach lekarskich, "upoważniających" kierowcę do zażywania niektórych substancji, ale na razie nic takiego nie funkcjonuje. Zaświadczenie, owszem, można zdobyć, ale np. wówczas, gdy występuje przeciwwskazanie do zapinania pasów bezpieczeństwa.
Bierzesz te leki? Nie wsiadaj za kółko
Ale to nie wszystko. Jest też cała lista leków, na które narkotest nie zareaguje, ale po których prowadzenie pojazdu mechanicznego (niezależnie od jego typu!) jest niewskazane, gdyż powoduje np. zaburzenia koncentracji, senność, osłabienie zdolności psychomotorycznych. Każdy odpowiedzialny lekarz po zapisaniu pacjentowi takiego specyfiku powinien go o tym poinformować, ale... to nie wszystko. Po pierwsze, część pacjentów owe zalecenia ignoruje, część leczy się w domu sama i to bez gruntownego zapoznania się z ulotką. Bo wpływ na prowadzenie pojazdu mogą mieć nawet leki dostępne bez recepty. Ale po kolei.
Przede wszystkim, należy uważać na leki zawierające m.in. kodeinę, morfinę, fentanyl, petydynę i metadon (opioidy). Substancje te w stosunkowo niewielkim stężeniu, zawarte są nawet w dostępnych bez recepty syropach przeciwkaszlowych (np. Herbapini) oraz przeciwbólowych (np. Nurofen Plus, Solpadeine).
Duże stężenie opioidów mają dostępne na receptę leki przeciwbólowe. Ostrożność trzeba zachować także w przypadku niektórych leków przeciwalergicznych, zwłaszcza starszej generacji (difenhydramina, klemastyna), nasennych i uspokajających (barbiturany, hydroksyzyna).
Kolejna sprawa to niektóre leki przeciwdepresyjne i uspokajające (m.in. benzodiazepiny), uważać trzeba także w przypadku zabiegów, wymagających zastosowania znieczulenia. Może się bowiem okazać, że po znieczuleniu zęba do zabiegu stomatologicznego prowadzenie auta będzie niemożliwe nawet przez dobre kilkanaście godzin!