Trzeba jednak pogodzić się z kiepskimi osiągami i niską kulturą pracy. Vento pojawiło się na rynku w 1992 r. Była to propozycja VW dla osób, które darzą sympatią trójbryłowe nadwozie z oddzielnym przedziałem bagażowym.
Karoseria jest zgrabna
Nie wygląda tak, jakby tylko doklejono bagażnik do protoplasty, czyli Golfa. Poza tym konstruktorzy zaprojektowali olbrzymi przedział bagażowy - do dziś 550-litrowy bagażnik Vento to dla wielu producentów niedościgniony wynik, a jego walory użytkowe (szeroki luk załadunku, regularny kształt, izolowane zawiasy i dzielona kanapa) pozwalają łatwo wykorzystać wygospodarowaną przestrzeń.
Kompaktowa limuzyna z ogromnym bagażnikiem
Także wnętrze prezentuje się całkiem przyjemnie. Ilość miejsca zadowoli 4-osobową rodzinę. Z przodu jest go pod dostatkiem, z tyłu - jak to w kompakcie z połowy lat 90. - brakuje przestrzeni na nogi dorosłym osobom. W wyposażeniu standardowym można liczyć tylko na wspomaganie i obrotomierz.
Vento nieznacznie wzbogacono w połowie 1995 r. (wiele wersji otrzymało np. 2 airbagi), jednak i tak poziom wykończenia pozostawia wiele do życzenia. Na pocieszenie pozostaje, że VW oferował szeroką listę opcji.
Dzięki temu nietrudno spotkać egzemplarze z systemem ABS, szyberdachem czy pełną "elektryką". Drobne braki można też znaleźć we wnętrzu, np. plastik użyty do budowy deski rozdzielczej jest dobrej jakości, ale projektowi kokpitu brakuje finezji.
Także fotele pokazują dwa oblicza
Są poprawnie wyprofilowane, jednak często mają wyrobione prowadnice (objawia się to kiwaniem siedzeń i skrzypieniem). Spotykane są awarie immobilisera, który prawie we wszystkich wersjach wykończeniowych pojawił się na przełomie 1994/95. Zdarzają się również uszkodzone przełączniki kierunkowskazów.
W przednim zawieszeniu szybko wybijają się łączniki stabilizatora i sworznie wahaczy. Na szczęście rynek zamienników (również tych markowych) jest na tyle obszerny, że naprawy kosztują naprawdę symboliczne pieniądze. Tanie są też amortyzatory i obsady kolumn resorujących.
Z tyłu zastosowano belkę skrętną, która w zasadzie jest bezawaryjna. Sama jazda przebiega dość komfortowo. Vento miękko resoruje na wzdłużnych oraz poprzecznych nierównościach.
Trochę gorzej jest podczas szybkiego pokonywania zakrętów. Nadwozie mocno się wtedy wychyla, a samochód ma tendencję do nadsterowności (szczególnie gdy bagażnik jest załadowany po brzegi).
Wolno, ospale, ale bez większych kłopotów
Dużo dobrego można powiedzieć o trwałości wolnossącego diesla. Przebiegi rzędu 400-500 tys. km nie robią na nim większego wrażenia. Oczywiście, przy założeniu, że systematycznie dokonywane są okresowe zabiegi eksploatacyjne (wymiana olejów i filtrów). Niemal bezawaryjny jest też osprzęt - układ wtryskowy, rozrusznik.
Czasami tylko posłuszeństwa odmawia alternator. Zachęcamy do poszukiwań odmiany SDI (z wtryskiem bezpośrednim i elektronicznie sterowanąpompą wtryskową - oznaczenie AEY), oferowanej od połowy 1995 r.
Jest oszczędna, a jej charakterystyka okazuje sięlepsza w codziennej eksploatacji niż w przypadku protoplasty z komorą wstępną. Poza tym uchodzi za znacznie trwalszą.
A wady? Jest w zasadzie jedna - kiepska dynamika
Auto przyspiesza do "setki" w nieco ponad 18 s i charakteryzuje się słabą elastycznością przy wyższych prędkościach. Jeśli ktoś to akceptuje, Vento SDI będzie dobrym wyborem. Jeśli nie - warto poszukać silnika z turbodoładowaniem TD lub TDI.
Niestety, znalezienie tego ostatniego będzie trudne, gdyż egzemplarze, których rzeczywisty przebieg mieści się w granicach zdrowego rozsądku, spotykane są bardzo rzadko. Ale szukać warto!Zdaniem fachowca
- Jeśli ktoś stawia na trwałość, Vento SDI będzie dobrym wyborem. Z mechanicznego punktu widzenia to samochód prawie bez zarzutów. Gorzej wypada zawieszenie, ale można je tanio naprawić. Przestrzegam przed egzemplarzami niewiadomego pochodzenia. Wiele aut ma przejechane dużo więcej kilometrów niż wskazuje licznik. - Wojciech Bożko,kier. serwisuASO Audi/VW w Płocku NASZ WERDYKT
Kompaktowy sedan Volkswagena, wyposażony w wolnossącego diesla SDI, to jedna z ciekawszych propozycji na rynku. Jeśli tylko pochodzi z pewnych rąk, a jego przebieg nie przekracza 250-300 tys. km, powinien jeszcze posłużyć swojemu właścicielowi.
Tym bardziej że do zakupu przekonują również dobre walory użytkowe wnętrza, a przede wszystkim bagażnika. Pojemność 550 l to wartość nieosiągalna dla wielu konkurentów, niezależnie od klasy. Szkoda, że dynamika pozostawia dużo do życzenia.