Ekspozycja w Sinsheim i pobliskim Speyer nie jest jednak zwyczajną prezentacją dawnych urządzeń. Zgrupowano tam maszyny które zainteresują zarówno nie lubiących posępnych muzealnych sal, jak i znawców tematu. Ponieważ wiele z prezentowanych maszyn można dotknąć i dokładnie obejrzeć, muzeum zainteresuje zarówno dorosłych, jak i młodszych wycieczkowiczów.

Opel dla kierowcy, czy dla krawca?

Historię motoryzacji warto rozpocząć od obejrzenia stoiska Opla. Na centralnym miejscu umieszczono tam ... maszynę do szycia. Powodem tego jest fakt, że nazwisko Adama Opla utożsamiano w XIX wieku z ... produkcją maszyn do szycia. W roku 1862 rozpoczął on produkcję tych urządzeń, a piętnaście lat później wytwarzał ich aż 18 000 rocznie. Jednocześnie interesował się pojazdami jeżdżącymi. Początkowo spróbował swoich sił w produkcji bicykli i ...niestety był to jedyny pojazd wyprodukowany przez Adama Opla. Pomimo, że firma nosi dzisiaj jego imię, nigdy nie zbudował samochodu. Umarł w 1895 w rodzinnym Rüsselheim, które wkrótce miało stać się stolicą montażu samochodów. Jest to najlepszą wizytówką początków motoryzacji. Do sukcesu wystarczył dobry pomysł, zapał i odrobina szczęścia.

Baby, ach te baby.....

Wprawdzie dzisiaj na temat kobiet w samochodach krążą dowcipy, ale nie sposób zapomnieć o roli kobiety w rozwoju motoryzacji. To dlatego na początku wystawy stoi samochód Benz’a  w którym siedzi kobieta ubrana w suknię z tamtego okresu. Ma to przypomnieć sytuację, kiedy pani Berta Benz dokonała przejazdu 188 kilometrów na trasie Mennheim-Pforzheim i z powrotem. Przekonało to niedowiarków o prostej eksploatacji i odebrało argumenty o "trudnościach przerastających jeżdżącego". Dla Karla Benza podróż żony okazała się sukcesem handlowym, gdyż zainteresowała pojazdami wielu klientów.

Z okresu wczesnego dzieciństwa samochodu jest także Peugeot Vis-a-Vis. Model ten wpisał się na karty historii jako pierwszy model eksportowy, pierwszy model który trafił do Afryki (kupił go Bey Tunisu) i jako jeden z pierwszych samochodów w Polsce.

Dla mniej zamożnych motocykl

Oglądając duże samochody początku XX wieku, można dojść do wniosku iż rynek zbytu był bardzo ograniczony. Samochody kupowali głównie ludzie bardzo zamożni. Potwierdzają to figury stojące obok pojazdów. Trudno byłoby tam znaleźć robotnika, czy drobnego sklepikarza. Obniżenie kosztów produktu było możliwe tylko poprzez produkcję modeli prostych. Tak powstały motocykle. Mało kto pamięta, że to one wylansowały markę BMW. W muzeum poświęcono motocyklom BMW dużą ekspozycję. Już pierwszy motor BMW -R 32 z roku 1923- posiadał dwururową ramę, silnik o przeciwsobnym układzie cylindrów i napęd przekazywany na koło nie za pomocą łańcucha, ale wału z przegubami kardana. O jakości rozwiązania najlepiej świadczy fakt, że do dnia dzisiejszego motocykle BMW używają wałów napędowych.

Oszukani przez III Rzeszę

Motocykl nie był idealnym rozwiązaniem. Coraz większe zainteresowanie samochodami powodowało większą produkcję, ulepszanie dróg i coraz doskonalszą technikę. Pojazdy z tego okresu wskazują jednak, że był to czas "samochodowego baroku", charakteryzującego się piękną, doskonałą formą, ekskluzywnym wykończeniem i ... ogromną ceną.

Zmienić ten stan mogła tylko produkcja "samochodu dla ludu". Właśnie z taką propozycją wystąpiło Ministerstwo Rzeszy Niemieckiej na początku lat trzydziestych. Pojazd miał się nazywać Volkswagen (niem. Volks -lud, Wagen - wóz). Ustalono wymiary samochodu, zużycie paliwa i cenę wynoszącą "tyle co dobry motocykl". Na apel odpowiedział m.in. Ferdynand Porsche. Największym problemem okazała się jednak akceptacja samochodu przez Adolfa Hitlera. Wykonane prototypy wydały się wodzowi zbyt proste i kanciaste, dlatego też "zaproponował" zmianę kształtu samochodu. Kilkoma kreskami, naszkicowanymi odręcznie, wskazał inżynierowi swoją wizję Volkswagena. W ten sposób otrzymaliśmy znany do dzisiaj kształt "garbusa".

Budowę modelu zawdzięczamy narodowi niemieckiemu, gdyż 1 sierpnia 1938 otwarto "system oszczędności Volkswagen", do którego mógł przystąpić każdy kto wpłacał pięć marek tygodniowo przez okres czterech lat. Ponieważ stawka nie była zbyt wygórowana do końca 1939 do kas należało ponad 270 000 ludzi.

Jednak pieniądze zamiast na samochody dla ludności przekazano na cele wojskowe. W muzeum wydzielono specjalną strefę w której zebrano eksponaty z okresu II wojny. Została ona urządzona jako wielkie pole bitwy z kamykami, piaskiem i żwirem. W takim terenie stoją czołgi, ustawiono radiostacje, działa i wozy pancerne. Żołnierze ubrani w mundury różnych armii stoją obok ziemianek, radiostacji, dział i samochodów. Właśnie jeden z żołnierzy niemieckich stoi obok wojskowego VW Garbusa, który został zbudowany dzięki naiwności narodu niemieckiego. W okresie wojennym technika rozwijała się dużo szybciej niż w okresie pokoju. Potwierdza to wiele pojazdów, które w normalnych warunkach by nie istniały. Zaliczyć do nich możemy: VW Schwimmwagen Typ 166, czy amfibia wojsk radzieckich  GAZ typ 46. Na terenie wojskowym pokuszono się o jedną nieścisłość. Jako motocykl Wermachtu pokazano .... rosyjski Dniepr M72. Motocykle te powstały w ZSRR po skopiowaniu - używanego przez wojska niemieckie - BMW R71.

Jednak wojna to nie tylko samochody wojskowe. Dla generalicji budowano ogromne limuzyny, które miały dwie napędzane osie z tyłu. Taki sześciokołowy Mercedes G4 których wykonano zaledwie 50, były w garażach Adolfa Hitlera i Benito Musoliniego.

Amerykańskie marzenia i bieda Europy

W okresie powojennym widać wyraźną różnicę między Starym Kontynentem i USA. W Europie zniszczenia wojenne i odradzający się przemysł zaowocowały powstaniem małych, tanich, a dzisiaj już całkiem zapomnianych modeli. W Sinsheim zebrano prawie wszystkie samochody tego okresu. Zobaczyć więc można: Zundapp’a Janus, Goggomobil w wersji limuzyna i coupe, Fiata 600, czy BMW Isetta. Oryginalność tego ostatniego polega na tym, że miał jednobryłową karoserię o dużej podstawie i małym dachu (zwężający się stożek), oraz  duże drzwi będące równocześnie przednią częścią samochodu. Pojazd wyposażano w silniki stosowane równocześnie w motocyklach o pojemności 250 lub 300 cm sześć.

Podczas kiedy w Europie trwała moda na małe pojazdy, w USA rozwijał się "amerykański styl". To właśnie wtedy powstały mające prawie sześć metrów długości i 2,2 szerokości Cadilllac "Eldorado Biarritz", "De Ville", "Fleetwood", Ford "Thunderbird", czy "Skyliner" z chowaną metalową płaszczyzną dachu w bagażniku.

Na tym kończy się historia motoryzacji. Prezentowane samochody sportowe i bolidy Formuły I wzbudzają wprawdzie zainteresowanie (zwłaszcza młodszej części zwiedzających), ale mniejsze niż modele które zapisały się na kartach historii. Warto zatem odetchnąć od motoryzacji i zainteresować się innymi eksponatami. A tutaj zaczyna się parada gwiazd.

Na pierwszym miejscu jest z pewnością najszybszy samochód świata. Bolid o nazwie "The Blue Flame" będący skrzyżowaniem rakiety i pojazdy drogowego uzyskał 7 października 1970 prędkość 1001,671 km/h. Rekord przetrwał do roku 1983, kiedy ustanowiono 1019,44 km/h. Do chwili obecnej obowiązuje ustanowiona w roku 1997 prędkość 1227, 9 km/h.

Drugie miejsce można przyznać największej na świecie śrubie okrętowej. Przetłaczała ona 26 000 m3 w ciągu minuty, a napędzana była maszynami o mocy 90 000 KM.

Tytuł na podium zajęłyby także największe koło świata o średnicy 450 cm i silnik statku o średnicy jednego cylindra 900 mm.

Jednak dla lubiących coś więcej niż suche dane liczbowe przygotowano super okazje. Mogą oni wejść do jednego z największych samolotów transportowych świata Antonowa An22 i przekonać się jak ta ogromna maszyna wygląda od wewnątrz. Można także obejrzeć samolot Antonow An26, który był prywatnym samolotem przywódcy NRD Ericha Honeckera. Wybudowany w roku 1980 samolot miał klapę ładunkową, która po opuszczeniu umożliwiała zabranie na pokład limuzyny. W przestrzeni ładunkowej w samolocie jest rosyjska Tschaika.

Ostatnie chwile zwiedzania wzbudzają u każdego szybsze bicie serca. Do muzeum dotransportowano bowiem współczesne modele niedostępne dla przeciętnego człowieka. Pierwszą jest łódź podwodna pływająca od 1966 pod banderą Bundesmarine. Mająca ponad 45 metrów długości, 4,6  metry szerokości stoi na specjalnym cokole, a przedni i tylny właz umożliwiają obejrzenie jak wyglądają pomieszczenia w takiej łodzi. Większość instrumentów jest wprawdzie tylko atrapą, zasłaniającą otwory po oprzyrządowaniu, ale w łodzi jest dostęp do luków torpedowych i systemu nerwowego U Boota - centrali.

Ostatnimi modelami które koniecznie należy odwiedzić są samolot Tu 144 (czyli radziecki odpowiednik Concorde) i jeden z ostatnich francuskich Concordów. Różnica między samolotami Concorde, a radzieckim Tupolewem polegała głównie na wysuniętych czółkach przy kabinie. Pozwalały one na lepszą stabilizację podczas lotu z małymi prędkościami. Zaskakujące jest, że ten najsławniejszy samolot wszechczasów jest dla pasażerów ... niewygodny.  Ma on bowiem ogromną długość przestrzeni pasażerskiej, ale kadłub jest bardzo wąski. Użytkowane przez LOT samoloty Bening 767 (samoloty latające do USA), wydają się przy Tu 144 i Concordzie wielkimi salonami.

Przyszłość...

Dla nas XX wiek to czasu rozwoju motoryzacji, kolejnictwa, marynarki wojennej i lotnictwa. A czym zaskoczą nas następne lata?

Z całą pewnością w muzeach techniki przybędzie nowych eksponatów. Nie będą to oczywiście zabytkowe samochody, czy używane na przełomie lat 1899/1900 motocykle i maszyny drogowe. Za kilkadziesiąt lat z takim samym zainteresowaniem, jak my teraz oglądamy łódź podwodną, czy niedostępny dla większości ludzi samolot Concorde, nasze dzieci będą patrzyły na prom kosmiczny. To bowiem co dla nas jest futurystyczną nowością, dla naszych dzieci będzie codziennością, a to co my obecnie używamy, będzie już zapewne zabytkiem.