- Skrzyżowania równorzędne wymagają stosowania zasady prawej ręki, co często prowadzi do błędów kierowców
- Na skrzyżowaniach bez znaków należy zachować szczególną ostrożność i stosować zasadę ograniczonego zaufania
- Skrzyżowania równorzędne mogą być wykorzystywane do wyłudzania odszkodowania
Od początku kursu na prawo jazdy i przede wszystkim podczas jazd jest wpajane, jak ważne jest prawidłowe zachowanie na skrzyżowaniach. To jeden z najważniejszych momentów podczas jazdy samochodem, bo jeden zły ruch może spowodować utrudnienia, otrzymanie mandatu, a w najgorszej opcji wypadek.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPatrzymy w prawo, a w lewo nie. Skrzyżowania równorzędne są zdradliwe
W zasadzie w przypadku skrzyżowań z sygnalizacją świetlną praktycznie wszystko jest jasne, gdy mamy znaki drogowe, czasem kierowcy się gubią, choć nie powinni, bowiem z reguły kierowca jest jasno informowany, jak ma się zachować. Pozostają jeszcze najbardziej zastanawiające skrzyżowania, gdzie znaków w ogóle nie ma.
Zapewne słyszeliście o zasadzie "prawej ręki", mówiącej o tym, że w przypadku skrzyżowań równorzędnych, trzeba przepuszczać kierowców, znajdujących się po naszej prawej stronie, z kolei mamy pierwszeństwo w stosunku do aut ze strony lewej. Ta zasada obowiązuje właśnie na skrzyżowaniach bez znaków drogowych lub na takich, gdzie stoją znaki A-5 "skrzyżowanie dróg".
I właśnie przez tę zasadę kierowcy przyzwyczaili się, że wystarczy popatrzeć w prawo, bo z naszej lewej strony automatycznie mamy pierwszeństwo. Niestety zapominają, że zawsze trzeba zachować ostrożność, a na takich skrzyżowaniach nawet szczególną ostrożność i stosować się do zasady ograniczonego zaufania.
- Przeczytaj także: Wyspa na przejściu dla pieszych zmienia wszystko. Chodzi o pierwszeństwo. Mandat to 1500 zł i 15 pkt karnych
Łatwo o kolizję na skrzyżowaniu równorzędnym
Może więc dojść do sytuacji, w której inny kierowca nie zauważył, że jest to skrzyżowanie równorzędne i wymusi na nas pierwszeństwo. W ten sposób łatwo o kolizję i oczywiście nie będzie to nasza wina, ale w najlepszym wypadku zostajemy z wgnieceniem, a w najgorszym auto jest unieruchomione. Dlatego, choć wiemy, że mamy pierwszeństwo, lepiej patrzeć w obie strony.
To jednak nie jest jedyne ryzyko. Sytuację takich skrzyżowań komplikuje przecięcie się drogi, którą jedziemy, z drogą np. wewnętrzną. Takie przecięcie dróg nie jest skrzyżowaniem i jeśli poruszamy się drogą publiczną, nie mamy obowiązku ustępować pierwszeństwa pojazdom wyjeżdżającym z drogi wewnętrznej, choćby nawet nadjeżdżały z prawej strony. Tu także kierowca nieobyty może na nas wymusić pierwszeństwo albo my, przekonani o tym, że nie wyjeżdżamy z drogi wewnętrznej, możemy wymusić pierwszeństwo na kimś innym i problem gotowy.
- Przeczytaj także: Niewielu kierowców wie, dlaczego znak B-20 ma kształt ośmiokąta. Wyjaśnienie jest proste
Uwaga na cwaniaków na skrzyżowaniach równorzędnych. Wykorzysta roztargnienie i odzyska odszkodowanie
Pozostaje jeszcze trzecie ryzyko związane ze skrzyżowaniami równorzędnymi — cwaniacy. Takie miejsca, szczególnie kiedy nie są oznakowane, to perfekcyjne miejsce do wyciągania odszkodowań. Jak to działa? Kierowca chcący "zarobić" na kolizji ustawia się na drodze z pierwszeństwem i wyjeżdża w taki sposób, by doszło do kolizji z samochodem nadciągającym z jego lewej strony. Jeśli nie zauważyliśmy, że jesteśmy na skrzyżowaniu równorzędnym, to bardzo łatwo o spowodowanie kolizji. Lepiej więc za każdym razem zachować szczególną ostrożność i zwolnić, aby można było szybko zareagować na sytuację. Wówczas, nawet jeśli popełniamy błąd, jest duża szansa, że wyjdziemy z opresji cało i bez dalszych konsekwencji.