Przez całe dorosłe życie był związany w jakiś sposób z wojskiem, początkowo jako żołnierz (był saperem w czasie wojny i to chyba - sądząc po błyskawicznych awansach - naprawdę świetnym), potem jako biznesmen i dostawca... różnych elementów i produktów. Armia zapłaciła za jego studia po wojnie i prawdopodobnie wyłożyła także pieniądze (pożyczkę) na jego pierwszą firmę, gdy postanowił odejść z pracy w rządowej fabryce. W roku 1961 założył Breed Corp., która istnieje do dziś, a od samego początku zajmowała się projektowaniem, konstruowaniem i wytwarzaniem urządzeń pirotechnicznych i elektronicznych związanych z podnoszeniem poziomu bezpieczeństwa pracy żołnierzy, pilotów, marynarzy itp. Jego zdolności i wiedza w połączeniu z niemal manią chronienia zdrowia i życia (chyba w efekcie przeżyć wojennych, ale o tym do dziś nie można znaleźć materiałów) doprowadziła go do pomysłu skonstruowania systemu bezpieczeństwa biernego w cywilnych pojazdach: poduszki powietrznej. Sama idea nie była nowa, ale tylko w teorii. Breed wymyślił wszystko, co sprawiło, że można ją było urzeczywistnić - a przede wszystkim tzw. EMS (elektromechaniczny czujnik zderzeniowy). Było to w roku 1968, ale do dziś czujniki w samochodach opierają się na tym samym patencie. Dopracował także system napełniania airbagu oraz jego opróżniania. To ostatnie było rewolucją, bo nikomu przed Breedem nie przyszło do głowy, że chroniąca przed efektami zderzenia poduszka sama może narobić potężnych szkód, jeśli będzie twarda w chwili, gdy pasażer uderza w nią głową.
Bezpieczny wybuch
Jak wiadomo, saper myli się tylko raz. Chyba że do swego zawodu podejdzie tak, jak to zrobił nasz bohater.