CEPiK stworzono z myślą o ułatwieniu pracy policji, strażom gminnym oraz urzędom zajmującym się rejestracją aut, jednak głównym celem była poprawa bezpieczeństwa pojazdów i ich właścicieli – tak przynajmniej tłumaczy podstawowe zadania systemu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, odpowiedzialne za prowadzenie ewidencji.
Chodzi głównie o sprawniejszą weryfikację aut pod kątem: kradzieży, posiadania aktualnego obowiązkowego ubezpieczenia OC czy ważnego badania technicznego. Dzięki danym z ewidencji odpowiednie służby mogą też zidentyfikować właściciela porzuconego wraku lub sprawcę zbiegłego z miejsca wypadku. W praktyce w mimionych latach różnie z tym bywało. Dość długo system działał bardzo kapryśnie, a problemy z dostępem do zebranych informacji były na porządku dziennym.
Teraz CEPiK funkcjonuje już ponoć bez zarzutu, jednak nadal czysto teoretyczna jest możliwość nieodpłatnego sprawdzenia prawdziwości danych zawartych w dowodzie rejestracyjnym lub pozwoleniu czasowym. Gwarantuje to każdemu z nas kodeks drogowy, wskazując też, że dane winny być udostępniane za pośrednictwem Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej. W praktyce oznacza to, że osoba składająca zapytanie musiałaby skorzystać z podpisu elektronicznegolub tzw. profilu zaufanego.
Zweryfikować możnaby zgodność takich informacji jak m.in.: marka pojazdu, seria i numer dowodu rejestracyjnego, numer rejestracyjny, VIN czy data pierwszej rejestracji, a także podstawowe dane właściciela. Niestety, wciąż nic z tego, gdyż jak wyjaśniło nam Biuro Prasowe MSWiA „nie ma jeszcze rozporządzeń wykonawczych, które to umożliwią”. Cóż, Wielki Brat niechętnie dzieli się swoją wiedzą…