Choć w nowych samochodach systemy kontroli ciśnienia (TPMS – od ang. Tire Pressure Monitoring System) są obowiązkowe dopiero od roku, to pierwsze seryjne rozwiązania tego typu pojawiły się już w latach 90. XX wieku.

Dziś zakup kilkuletniego auta (od kompaktu w górę) daje sporą szansę na to, że będzie ono wyposażone w ten układ. Rozwiązanie to ma zwiększać bezpieczeństwo, a także uratować oponę przed zniszczeniem, gdy zbyt niski jest w niej poziom ciśnienia powietrza – wbrew pozorom nie zawsze można wyczuć przebicie niskoprofilowej opony. Taki układ to jednak dodatkowy element generujący koszty.