Nikt nie próbowałby przecież umniejszać roli Henry'ego Forda, geniusza organizacji pracy i handlu, byłby on może nawet bardziej ludzki przez proste oddanie sprawiedliwości innym. A nawet w historycznych materiałach Forda na stronach o poddostawcach, "bez których byłoby trudno zbudować imperium" (autentyczny cytat), nikt nie znajdzie na przykład nazwiska Arthura Smitha. A to właśnie Smith był tym, który na pytanie Forda w 1904 roku o możliwość dostarczenia 10 tys. stalowych ram podwoziowych w ciągu 4 miesięcy (gdy jego fabryka robiła ich zaledwie 10 dziennie, pracując na najwyższych obrotach), odrzekł: "Po to przecież jesteśmy". To był prawdziwy wstęp do produkcji masowej Fordów, a szczególnie modelu T, do którego 10 tys. ram wytwarzano już w ciągu 4 tygodni. Smith w ogóle wymyślił, zaprojektował i zbudował od zera prasę, dzięki której możliwe stało się produkowanie powłokowych ram stalowych do samochodów. Gdy Henry Ford złożył warunkujące masową produkcję zamówienie, Smith dokonał błyskawicznej reorganizacji swej firmy, wymienił narzędzia i 10-krotnie zwiększył wydajność. W roku 1921 Lloyd Smith, jego syn, wychowany przez ojca na równie śmiałego i błyskotliwego inżyniera oraz menedżera, dokonał kolejnej rewolucji metalurgicznej. Stworzył - zresztą w oparciu o plany i obliczenia ojca - pierwszą na świecie w pełni automatyczną linię produkcyjną stalowych ram poszyciowych. Gdy Arthur Smith zaczynał ten projekt w roku 1913, na krótko przed śmiercią, brakowało jeszcze możliwości technicznych.
Czyja ta taśma?
Wszyscy wiedzą, że Henry Ford to twórca produkcji taśmowej. Utwierdza nas w tym sama firma Ford, nie wspominając nigdzie ani słowem, iż już sam pomysł został przez założyciela koncernu podpatrzony.