XX wieku ludzie podróżowali na tak wielką skalę, by stać się klientami Avisa. Warren Avis był w czasie II wojny światowej pilotem wojskowym. Służył na froncie, a potem, gdy odniesione rany wykluczyły go z grona lotników bojowych, pracował jako pilot wojskowych transportowców. Zwiedził w ten sposób kawał świata, ale najwięcej latał po Stanach Zjednoczonych. Nocując niemal codziennie w innym mieście, napotykał wciąż od nowa ten sam problem: kłopot z wydostaniem się z lotniska do miasta. Najpierw zainicjował zwyczaj przejęty błyskawicznie przez większość pilotów wojskowych - przewożenie w ładowni (albo w luku bombowym) własnego motocykla. Jednak władze wojskowe bardzo szybko ukróciły ten nieregulaminowy proceder. A Warren Avis, gdy opuścił już szeregi armii, nie zapomniał o problemie. W tamtych czasach istniały już wypożyczalnie samochodów, ale po pierwsze wszystkie mieściły się w samych miastach, a po drugie miały w swych parkach maszyn zajeżdżone auta dzierżawione od handlarzy najstarszymi samochodami. Avis otworzył w roku 1947 pierwszą wypożyczalnię na lotnisku w Michigan, a zaraz potem drugą na lotnisku w Miami. Oferował auta tylko nowe (lub lekko używane, z limitem jednego roku), a w dodatku wprowadził nieznane wcześniej standardy obsługi. Formalności trwały zaledwie kilkanaście minut, a auto można było zamówić na dowolną porę dnia i nocy. W latach 70. wprowadził także długoterminowy wynajem samochodów jako alternatywę dla leasingu.
Dobry zwyczaj...
Założyciel jednej z największych sieci wypożyczalni samochodów na świecie nie miałby szans na realizację swych pomysłów poza USA. Tylko tam bowiem już w latach 40.