W takich warunkach tarcze rozgrzewają się do kilkuset stopni Celsjusza, w ciemności można dostrzec, jak "świecą". Auta z rozgrzanymi tarczami hamują zazwyczaj znacznie gorzej, niż gdy hamulce są zimne. Dzieje się tak dlatego, że siła tarcia rozgrzanych okładzin (szczególnie tych gorszej jakości) maleje i jest to naturalne zjawisko. Jeżeli jednak pedał hamulca zapada się w podłogę, albo największy nawet nacisk nie powoduje wystarczającego zwalniania rozpędzonego auta, układ jest niesprawny. Trzeba wtedy sprawdzić płyn hamulcowy.Jaki powinien być?Płyn hamulcowy to substancja bardzo odporna na wysokie temperatury - nowy (w zależności od rodzaju) zaczyna wrzeć dopiero przy temperaturze sporo wyższej niż 200°C (nawet 260°C), nie ulegająca łatwo sprężaniu i odparowywaniu. Ponadto płyn hamulcowy zawiera substancje antykorozyjne, chroniące układ przed uszkodzeniem. W trakcie użytkowania stopniowo traci on swoje cechy - przede wszystkim obniża się jego temperatura wrzenia. Dzieje się tak z powodu nieustannych zmian temperatur i kontaktu z powietrzem, z którego płyn chłonie wodę. Producenci płynów hamulcowych zalecają ich wymianę nie rzadziej niż raz na dwa lata lub 30-40 tys. km przebiegu. Jeżeli jednak samochód eksploatowany jest w trudnych warunkach, kierowca jeździ szybko i ostro hamuje, już po roku płyn hamulcowy traci pożądane właściwości - "gotuje się" nie przy 260°C (jak nowy płyn), a już przy np. 140°C. W takich warunkach część płynu (zwykle w najgorętszych okolicach układu) zmienia postać z ciekłej na gazową - tworzy się tzw. korek parowy. Zanika opór na pedale hamulca, ponieważ gaz łatwo ulega sprężaniu i nie jest w stanie zapewnić wystarczającego nacisku okładzin hamulcowych. Auto na powrót zacznie posłusznie hamować, jak tylko płyn przestygnie i znów stanie się cieczą. Może to jednak stać się zbyt późno...Jak sprawdzić?Istnieje niezawodna i tania metoda sprawdzenia temperatury wrzenia płynu w zbiorniczku wyrównawczym. Jeżeli test wykaże, że temperatura wrzenia płynu jest niższa niż 160°C, trzeba go wymienić i nie warto z tym zwlekać. Szczególnie latem, gdy jest ciepło. Cała operacja (wraz z odpowietrzeniem układu) nie powinna kosztować więcej niż kilkadziesiąt złotych. Sam fakt właściwej jakości płynu w zbiorniczku nie musi niestety świadczyć, że jest on w dobrym stanie. Płyn w układzie nie podlega naturalnej cyrkulacji i jego jakość w okolicach kół może być niezadowalająca. Stąd zalecenie, aby wymieniać go nie rzadziej, niż co 2 lata lub 40 tys. km niezależnie od warunków jazdy.Inne usterkiZdarza się, że pomimo świeżego płynu w układzie skuteczność hamulców gwałtownie maleje wraz ze wzrostem temperatury i dzieje się to "bez powodu". Podczas ostrej jazdy kierowca nieświadomie naciska na pedał hamulca coraz mocniej aż do momentu, gdy samochód już tylko zwalnia, a o gwałtownym zatrzymaniu się nie ma mowy. Często przyczyną są nie dość skuteczne hamulce tylne: całe obciążenie bierze na siebie "przód", temperatura elementów ciernych staje się tak wysoka, że maleje siła tarcia na styku klocek-tarcza i gotuje się nawet dobry płyn. Sprawcą może być np. uszkodzony regulator odpowiedzialny za dostosowanie siły działania hamulców tylnych w stosunku do przednich. W niektórych autach układ hamulcowy jest bardzo skomplikowany, "tył" ma kilka punktów regulacyjnych. Regulacja jest już zadaniem dla doświadczonego mechanika.
Gdy zwalnia, zamiast hamować
Płyn może "zagotować się" podczas agresywnej jazdy obciążonym samochodem na krętych drogach, podczas zjazdów z górskich przełęczy (na zjazdach powinniśmy oszczędzać hamulce, hamujemy silnikiem!), czasem w mieście, gdy często używamy hamulców. Objawy? Samochód niespodziewanie przestaje posłusznie zwalniać zgodnie z poleceniem kierowcy.